Według Komisji Europejskiej koszty obsługi polskiego długu publicznego w 2023 r. wyniosą ponad 105 mld zł. To oznacza, że będą one 3,5-krotnie wyższe niż w 2020 r. Problem w tym, że rząd PiS twierdzi inaczej. Jego zdaniem w 2023 r. koszt obsługi zadłużenia Polski sięgnie 66 mld zł. Co za tym idzie, prognoza rządu PiS jest niższa o 40 mld zł – tyle bowiem kosztuje obsługa długu w funduszach pozabudżetowych. Konfederacja nazywa tę różnicę “dziurą budżetową Morawieckiego”.
Według danych Komisji Europejskiej wzrost kosztów obsługi zadłużenia w Polsce jest najszybszy w całej Unii Europejskiej. Jednakże polski rząd się z tym nie zgadza, pokazując zupełnie inne dane. Taka rozbieżność wynika z tego, że PiS nie wlicza w koszty zadłużenia pozabudżetowego.
– Inflacja to tylko jeden z przejawów nieodpowiedzialności tego rządu. Przypomnijmy, że na ostatnim posiedzeniu sejmu przeprowadzona została ustawa, która w zasadzie zdejmuje hamulce z funduszy pozabudżetowych i pozwala swobodnie przesuwać środki pomiędzy budżetem a funduszami pozabudżetowymi – powiedział poseł Krzysztof Bosak.
W ten sposób polityk odniósł się do funduszy powołanych przez rząd Mateusza Morawieckiego, będących poza kontrolą parlamentu. Mowa o Funduszu Przeciwdziałania Covid-19, Funduszu Pomocy i Funduszu Wsparcia Sił Zbrojnych.
– Rząd nie podaje, że koszt obsługi długu będzie wynosił 100 miliardów, tylko 66 miliardów. Te 40 miliardów to obsługa długu pozabudżetowego – zaznaczył poseł Bosak.