Partia Finów jest obecnie drugą siłą w fińskim parlamencie. W ostatnich wyborach została wyprzedzona o zaledwie 0,7 proc. przez centroprawicową Partię Koalicji Narodowej. Obydwa ugrupowania stworzyły wspólny rząd.
Czeka nas fixit?
Podczas ostatniego kongresu Partia Finów wybrała swojego kandydata na następne wybory prezydenckie. Został nim Jussi Halla-aho, były lider ugrupowania, który od kilku miesięcy pełni obowiązki przewodniczącego parlamentu.
Jego zdaniem długoterminowym celem rządu w Helsinkach powinno być wyjście z Unii Europejskiej oraz opuszczenie strefy Euro. Podkreślił, że UE ogranicza suwerenność państw członkowskich, a także cierpi na „deficyt demokracji”. Jednocześnie polityk zwraca uwagę na potrzebę umocnienia jedności i współpracy państw Starego Kontynentu wobec agresji Rosji na Ukrainę.
Przedstawiciel fińskiej prawicy jest sceptyczny wobec współpracy z Chinami. Jego zdaniem władze kraju powinny podjąć działania, które zmniejszą uzależnienie niektórych sektorów przemysłu od Państwa Środka.
Wspólny dług i zielona transformacja są złe
Inni ważni przedstawiciele Partii Finów deklarują, że tworzony przez nich rząd odrzuci wszystkie kolejne inicjatywy Brukseli, których efektem będzie zaciąganie wspólnego długu przez UE. Ugrupowanie sprzeciwia się też działaniom, które generują kolejne koszty zielonej transformacji.
yle.fi, Reuter