Rzecznik małych i średnich przedsiębiorców Adam Abramowicz uważa, że nie powinno być takich sytuacji, gdy przedsiębiorstwo jest w świetle prawa spółką wieloosobową, ale w przyszłości i nagle może zostać uznane przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych za spółkę jednoosobową i to jedynie w trybie nieopartej na wyraźnych przesłankach decyzji organu rentowego. Takie działanie byłoby sprzeczne z przepisami Kodeksu Spółek Handlowych oraz niezgodne z wpisem w KRS, gdzie firma widnieje jako spółka będąca własnością kilku osób.
– ZUS jawi się jako państwo w państwie, uzurpując sobie prawo do zmieniania decyzji innych organów państwowych oraz do swobodnej interpretacji prawa – i tak niestety jest już od lat. Jest to jawne łamanie zasad Konstytucji Biznesu w której zawarto zasady, którymi mają się kierować urzędnicy: co nie jest zabronione jest dozwolone, zasada domniemania uczciwości przedsiębiorcy czy przyjazna interpretacja przepisów. Warto zwrócić uwagę, że urzędy skarbowe i KAS od dłuższego czasu wdrażają te zasady do praktyki urzędniczej. ZUS tego niestety nie robi – powiedział portalowi fpg24.pl rzecznik MŚP Adam Abramowicz.
Uznaniowe postrzeganie firmy przez ZUS „doprowadzi do istotnej zmiany w kwalifikacji prawa nabytego na gruncie ubezpieczenia społecznego” – napisał Adam Abramowicz w piśmie do Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej, który to urząd instytucją nadrzędną nad ZUS.
ZUS próbuje kreować prawo
Rzecznik MŚP w swoim piśmie prosi Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej o wyłożenie podstaw prawnych, w oparciu o które ZUS stał się instytucją prawotwórczą, swoimi decyzjami po prostu stanowiącą prawo (o ile takie podstawy w ogóle istnieją – przyp. red.). Zakład Ubezpieczeń Społecznych powinien poruszać się w granicach ustanowionego prawa, nie próbując go tworzyć. Tak jak w przypadku tych spółek, gdzie – zdaniem Adama Abramowicza – wykreował on „nieustawowego wspólnika iluzorycznego” spółki z o.o. czy „spółki niemal jednoosobowej” – pojęć niemających wyraźnych umocowań ustawowych. W tej chwili jest bowiem tak, że sądy wraz z ZUS przyjmują, że jeżeli w spółce z ograniczoną odpowiedzialnością jest np. dwóch wspólników, przy czym jeden ma np. 90 proc. udziałów, to tego uważa się za „jedynego lub niemal jedynego wspólnika spółki z o. o.”. Drugiego wspólnika, z udziałem w wysokości 10 proc., uważa się wtedy z kolei za tzw. wspólnika iluzorycznego. Tym samym ZUS, a nawet sądy, jednostronnie uznają, że taką spółkę (przecież formalnie wieloosobową) posiadającą iluzorycznego wspólnika należy traktować jako spółkę jednoosobową.
Jakie mogą, czy już bywają, tego konsekwencje? Takie na przykład, że gdy spółka działa z takim niby iluzorycznym wspólnikiem, odmawia się mu uznania wpłat składek zusowskich (odprowadzanych na ubezpieczenie emerytalne, rentowe, chorobowe i wypadkowe) w ramach pracowniczych ubezpieczeń społecznych z racji jego zatrudnienia, a w konsekwencji wypłaty odszkodowania czy renty albo np. zasiłku macierzyńskiego. W oczach ZUS wspólnik iluzoryczny nie był pracownikiem, nie było nawiązanego „stosunku pracy”, więc ZUS niczego mu nie wypłaci. To nic, że prawo dopuszcza zatrudnienie wspólnika przez spółkę wieloosobową.
Taki przedsiębiorca kwalifikowany jest za to przez ZUS do ubezpieczenia społecznego jako tzw. osoba prowadząca pozarolniczą działalność (na podstawie art. 8 ust. 6 pkt 4 ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych), a i tu bywają problemy z późniejszą wypłatą świadczeń.
Niezgodne z obowiązującymi przepisami?
Rzecznik MŚP uważa, że w opisywanej kwestii, ZUS i sądy, stosując tzw. wykładnię rozszerzającą przepisów art. 8 ust. 6 pkt 4 ustawy, tworzą na swoje potrzeby nowe koncepcje: „wspólnika iluzorycznego” oraz „niemal jedynego lub jedynego” wspólnika spółki z o. o. (przepisy mówią wyłącznie o „wspólniku jednoosobowej spółki z o. o.”). Tymczasem nie ma to wyraźnego umocowania w przepisach prawa. W obowiązującym prawie nie ma też – odnośnie tej kwestii – zakreślania proporcji udziałów w spółce z ograniczoną odpowiedzialnością „wieloosobowej”, żeby można było uznać ją za spółkę jednoosobową.
Jeszcze raz na koniec: Konstytucja Biznesu oraz ustawa Prawo przedsiębiorców jasno mówią o tym, że przedsiębiorca może podejmować wszelkie działania, z wyjątkiem tych, których zakazują przepisy prawa. Szkoda, że nie wszyscy o tym pamiętają lub to rozumieją.