Sankcje nakładane obecnie na Rosję w związku z jej atakiem na Ukrainę są naprawdę bardzo poważne. Od dawna żaden kraj o tak dużej gospodarce nie został obłożony podobnymi, wielowymiarowymi sankcjami. Nie było także tak dużego konsensusu na arenie międzynarodowej, aby je wprowadzić. Co prawda na początku mówiło się o zupełnie innym zakresie tych sankcji – jednak widać, że w pewnym momencie decydenci zrozumieli, iż dyskusja dotyczy kraju nieprzewidywalnego, agresywnego, któremu trzeba uniemożliwić ofensywne działania.
Warto mówić o wykluczeniu z systemów rozliczeniowych – jak również o tym, że Rosja nie będzie mogła dysponować znaczną częścią swoich rezerw, co mocno ją zaboli. Wpłynie to w istotny sposób na wycenę rubla oraz na wycenę majątków i pracy Rosjan. Sankcje bardzo mocno uderzają w bezpośrednie zaplecze władz. Daje to nadzieję na wywołanie bezpośrednich, wewnętrznych nacisków na władzę. Tak duży rozmiar sankcji spowoduje bardzo głębokie przemodelowanie całej światowej gospodarki.
– Dojdzie do tego, że będziemy mieli bardzo ograniczone możliwości handlu z Rosją – uważa Piotr Soroczyński, główny ekonomista Krajowej Izby Gospodarczej (KIG). – Pozostanie także kwestia rozliczenia towarów, które już zostały dostarczone do Rosji lub zakontraktowane i przygotowane dla Rosjan. Z tego powodu wynikała wstrzemięźliwość Niemiec w nakładaniu sankcji – ich gospodarka jest bardzo powiązana z rosyjską i tych zależności jest bardzo dużo. Gospodarka światowa będzie musiała się bardzo odmienić, żeby uzupełnić braki ze strony rosyjskiej. Nie oznacza to jednak, że Rosja będzie zupełnie odcięta od handlu międzynarodowego – natomiast będzie to utrudnienie tak głębokie, że może się okazać dewastujące dla rosyjskiej gospodarki, a jednocześnie przysparzające wielu kłopotów dotychczasowym partnerom handlowym Rosji – dodaje.
Jego zdaniem, być może uda się wypracować rozwiązanie, które będzie dotkliwe dla Rosji – ale pozwoli też na zachowanie części dostaw surowców energetycznych. – Nastąpi dużo zmian w światowej gospodarce również dlatego, że w Europie do niedawna wydawało się w miarę jasne, jak przeprowadzić prośrodowiskowe zmiany gospodarcze. Zmiana forsowana przez Niemcy miała się opierać m.in. na rosyjskim gazie. Być może teraz to się zmieni – przewiduje Soroczyński.
Źródło: eNewsroom.pl