Warsaw Enterprise Institute (WEI) opublikował wyczerpujący raport badawczy na temat stanu i perspektyw rozwoju sektora MŚP w Polsce. Naznaczony on jest wyjątkowo pesymistycznymi konstatacjami, łącznie z zapowiedzią, że sektor ten bardzo straci na znaczeniu.
Autorzy raportu WEI stwierdzają m.in., że po ponad trzydziestu latach szybkiego rozwoju gospodarczego to duże firmy, które zbudowały swoje marki, są w stanie skutecznie konkurować na rynku poprzez inne jeszcze czynniki niż tylko koszt produkcji.
„Dotychczas głównym czynnikiem determinującym konkurencyjność mikro i małych firm był zazwyczaj niski koszt produkcji towarów”. Dziś nadal jeszcze wytwarzają one około 45,5-50 proc. polskiego PKB (wartość ta jest różnie podawana w zależności od przyjętej metody badawczej), jednak udział i znaczenie MŚP w gospodarce narodowej systematycznie słabnie. Tego analitycy nie werbalizują wprost, wynika to jednak z ich oceny – niekorzystne dla przedsiębiorców polskich zmiany są efektem splotu kilku czynników: wyrównywania się kosztów wytwarzania produktów i usług z kosztami w krajach zachodnich wysoko rozwiniętych, utrzymywania się wysokiej inflacji, rosnących niedoborów siły roboczej oraz złej sytuacji demograficznej, której jak dotąd nie poprawiły ani doraźne, ani systemowe działania obecnego rządu.
Chaos administracyjny i podatkowy
To jednak nie wszystkie niekorzystne oddziaływania na mikro, małe i średniej wielkości przedsiębiorstwa. Według WEI, ostatnie lata w gospodarce „charakteryzowały się permanentnym chaosem prawnym i administracyjnym”. Instytut podkreśla, że w pewnym momencie jednocześnie funkcjonowały trzy różne systemy podatkowe. W tym samym, chyba najbardziej kryzysowym 2022 roku, co trzeci przedsiębiorca rozważał zamknięcie swojej działalności, a co piąty sprzedaż biznesu.
Nie jest już odkrywaniem Ameryki, że największym problemem przedsiębiorców w ostatnich latach jest inflacja (wskazało na ten czynnik 77 proc. badanych przez WEI) oraz wzrost kosztów pracy (70 proc.) i że są one szczególnie dotkliwe dla mikro i małych firm. Wraz ze znaczącym wzrostem kosztów funkcjonowania rentowność mniejszych firm spada „a część z nich prawdopodobnie zmierza ku upadkowi”.
Rok w rok rosną również bariery wejścia na rynek – zwłaszcza w zakresie kapitału i regulacji prawnych, które utrudniają mikro i małą przedsiębiorczość. W raporcie zawarto pesymistyczną tezę, że firmy te będą stopniowo tracić na znaczeniu w gospodarce, z jednoczesnym wzrostem znaczenia dużych podmiotów.
W tej sytuacji ratunkiem dla niektórych małych i średnich firm może być konsolidacja, jednak nie będzie ona możliwa we wszystkich przypadkach.
Narastający problem demograficzny
Znaczącą barierą na drodze rozwoju mikro i małych firm jest narastający problem demograficzny oraz niedobór rąk do pracy. Problemu tego nie udało się w pełni rozwiązać i to pomimo masowego napływu do Polski obywateli Ukrainy. W efekcie istnieją branże, w których średni wiek pracowników jest bardzo wysoki, np. u kierowców zawodowych wynosi on średnio około pięćdziesiąt lat.
Nie jest też szczególnym odkryciem, że bardzo niski współczynnik dzietności oraz niechęć Polaków do posiadania dzieci mogą doprowadzić do znaczącego zmniejszenia się populacji, zniesienia tzw. zastępowalności pokoleniowej i pogłębiania się luk na rynku pracy. Na dodatek młode pokolenie wchodzące na rynek pracy (określane czasem jako generacja Z) nie bardzo chce pracować fizycznie ani nawet tak ciężko, jak ich rodzice.
WEI przytacza inny, znamienny w swym wydźwięku raport instytutu IQS pod nazwą „Aspiracje dziewczynek w Polsce”, z którego wynika, że ponad połowa badanych dziewczynek w wieku 10-15 lat za atrakcyjne zajęcie zawodowe uznała karierę influencerki.
Ukraińcy nie pomogli?
W pierwszym kwartale 2023 roku w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych zarejestrowanych było już ponad milion obcokrajowców. Polska więc przyjmuje ich całkiem sporo, co teoretycznie powinno zapełniać niedobory na rynku pracy.
Liczba wydanych oświadczeń o powierzeniu wykonywania pracy obywatelom Ukrainy w ciągu zaledwie dwóch lat wzrosła o ponad 3,3 razy. Jednak już pod koniec 2018 roku i na początku 2019 roku zaczęła maleć liczba osób chętnych do przyjazdu do pracy do Polski, co skutkowało utratą wysokiej dynamiki z lat 2014-2016. Jak czytamy w raporcie, w tej chwili ich liczba jest szacowna maksymalnie w okolicach miliona osób (źródłem są tu NBP), ale jedynie 19 proc. ukraińskich emigrantów chciałoby zostać na stałe w Polsce. Nie jest więc możliwe, aby tak mała liczba osób zdołała zaspokoić wysokie potrzeby na rynku pracy.