W ostatnich miesiącach coraz trudniej znaleźć wolne zbiorniki na ropę w Singapurze. Według doniesień agencji Bloomberg jest to efekt upowszechnienia się procederu przeładunku rosyjskiej ropy, mającego na celu ominięcie międzynarodowych sankcji wymierzonych w kraj Władimira Putina.
Singapur nie zakazał importu ropy z Federacji Rosyjskiej. Jednocześnie w poprzednim roku ceny wynajmu zlokalizowanych tam zbiorników na ropę wzrosły o 17-20 proc. Tylko w grudniu do Singapuru przywieziono dwa razy więcej rosyjskiej ropy i oleju opałowego niż w tym samym miesiącu rok wcześniej.
Wedle źródeł Bloomberga rosyjska ropa po zmieszaniu trafia na rynki krajów Azji Południowo-Wschodniej, np. do Indonezji czy Wietnamu. Dzięki temu procederowi nie podlega już wówczas międzynarodowym ograniczeniom nałożonym na Moskwę.
Firmy realizujące cały proces mogą liczyć na marże sięgające 20 proc., podczas gdy normą na tym rynku jest ich poziom w wysokości 10-12 proc. Wynika to z faktu bardzo niskich cen surowców sprowadzanych z Federacji Rosyjskiej, na które jest mniej chętnych na światowych giełdach.
Bloomberg