fbpx
piątek, 19 kwietnia, 2024
Strona głównaHistoriaSłowiański pogrom Szwedów

Słowiański pogrom Szwedów

O stosunkach polsko-szwedzkich myślimy rzadko, wszak nie jest to nasz najbliższy sąsiad. Pewnym pretekstem może być rozgrywany dzisiaj mecz Polska-Szwecja będący kolejnym „meczem o wszystko”.

Relacje polsko-szwedzkie mogą kojarzyć się nam Polakom przede wszystkim z niezbyt szczęśliwym „importem” dynastii Wazów na królewski tron Rzeczypospolitej, a następnie z tragicznym dla naszego kraju potopem szwedzkim, podczas którego punktem zwrotnym okazało się oblężenie Jasnej Góry. Tymczasem stosunki polsko-szwedzkie sięgają o wiele głębiej, bo czasów, kiedy bardziej właściwym byłoby mówić o relacjach Słowian i Wikingów i „stosunkach dyplomatycznych” opartych na sile miecza i topora. Będąc precyzyjnym trzeba dodać, iż były to także relacje oparte na prędkości płynącej łodzi z wojami. I tak: był czas, że była to prędkość łodzi wikińskich uciekających przed Słowianami i prędkość słowiańskich łodzi (korabi) zmierzających ku szwedzkim wybrzeżom po to, by dać Szwedom łupnia. Tak było w 1135 roku, kiedy to Słowianie zgotowali Wikingom (na ich własnej ziemi) prawdziwy pogrom.

Skandynawskie sagi i wiersze skaldów sławiły bohaterskie wyczyny odważnych Wikingów łupiących miasta Europy Zachodniej, czy wręcz wyprawiających się na odległą Ruś, by nie wspomnieć już o łodziach Wikingów docierających na Islandię, Grenlandię czy wręcz do Ameryki. A co z sąsiadującymi z Wikingami Słowianami, którzy mieszkali tuż za miedzą? Próżno szukać w wikińskich eposach relacji o zwycięskich walkach ze Słowianami – jest ich zaledwie kilka.

Za to w zachowanych kronikach jest wiele relacji, które opisują ni mniej ni więcej tylko to, jak Słowianie spuścili potężne manto Wikingom. Przytoczona historia nie jest opowieścią z mchu i paproci tylko mało znanym wydarzeniem historycznym, które może być niejako powodem do dumy, biorąc pod uwagę fakt, iż był czas, że z krewkimi Słowianami nawet Wikingowie woleli nie zadzierać. Powód był prosty – to się po prostu nie opłacało.

Zdobycie Konungaheli

Konungahela była sercem Skandynawii. Był to port położony na zachodnich wybrzeżach dzisiejszej Szwecji. Potężnie obwarowane miasto było także miejscem zjazdów skandynawskich królów. Tutaj złożone były relikwie Krzyża przywiezione z Ziemi Świętej przez Sigurda Krzyżowca. Sama nazwa miasta pochodziła od wikińskich słów: „konung” – król i „hel” – dwór. Słowianie jednak w 1135 roku zgotowali Wikingom prawdziwy „hell”, czyli piekło.

Racibor I z żoną Przybysławą, płyta nagrobna w kościele w Usedom

Flota księcia Racibora, liczyła – według opisów – około 650 łodzi (choć są relacje mówiące o 720 łodziach) i do 30 tysięcy wojów, z czego około tysiąc „komandosów” na koniach. Słowianie po przepłynięciu 300 mil dopłynęli do zachodnich brzegów Szwecji. Wieść o wojach z Pomorza lotem błyskawicy dotarła do Konungaheli wywołując panikę mieszkańców i wymarsz Wikingów na spotkanie Słowian. Warto dodać, że sztuka wojenna ówczesnych Słowian stała na bardzo wysokim poziomie. Dość wspomnieć, że ich łodzie – korabie – były większe od wikińskich i mogły pomieścić na swoim pokładzie dwa konie, dzięki którym Słowianie dysponowali siłami szybkiego reagowania. Co ciekawe, łodzie te dla postrachu słowiańscy piraci zwani wiciędzami lubili „przyozdabiać” czaszkami zwierząt.

Nasi przodkowie najpierw pobili Wikingów w bitwie pod Konungahelą, a następnie zdobyli samo miasto (w nocy z 9 na 10 sierpnia), które po dokładnym złupieniu puścili z dymem. Po czym powrócili na Pomorze z bogatymi łupami i setkami jeńców, co odnotowane zostało w sadze Snorri Sturluson następującymi słowami: „Król Racibor i jego zwycięskie wojska ustąpiły i powróciły do Slavii, a wielka liczba ludu, który wzięty był w Kungahelli, potem długo żył u Słowian w niewoli. Wielki port Kungahälla nigdy nie wrócił do tego samego stanu, co przedtem […]”.

Czy historię zdobycia Konungaheli przez Słowian znają nasi piłkarze, którzy dzisiaj kolejny raz będą zmagać się ze Szwedami w meczu o wszystko? Jeżeli nie, to warto, aby ją poznali. Wszak warto pamiętać nie tylko o potopie szwedzkim w Polsce, ale i słowiańskim potopie w Szwecji. Pisząc powyższe, a lubując się w kinie pomyślałem, iż najwyższy czas, by polska i światowa kinematografia wzbogacona została o wysokobudżetowe produkcje filmowe typu „Wikingowie” czy „Gra o tron”, tyle że inspirowana wyczynami słowiańskich piratów zwanych wiciędzami, przed którymi drżeli nawet Wikingowie.

Jarosław Mańka
Jarosław Mańka
Dziennikarz, reżyser, scenarzysta i producent, autor kilkunastu filmów dokumentalnych i reportaży (kilka z nich nagrodzonych). Absolwent historii na Uniwersytecie Jagiellońskim. Pasjonat podróży i tajemnic historii. Propagator patriotyzmu gospodarczego. Współpracownik magazynu „Nasza Historia”.

INNE Z TEJ KATEGORII

1058. rocznica Chrztu Polski i… Narodowy Marsz Życia

14 kwietnia 966 r. książę Mieszko I przyjął chrzest, który stał się początkiem naszej państwowości. W dniu kolejnej rocznicy tego wydarzenia odbył się w Warszawie Narodowy Marsz Życia pod hasłem „Niech żyje Polska” .
4 MIN CZYTANIA

Mistrz inżynierii mostowej i wielki polski filantrop

W tym roku mija 160 lat od otwarcia pierwszego warszawskiego stalowego mostu na Wiśle. Zaprojektował go Stanisław Kierbedź. Inny jego słynny most, zbudowany w Petersburgu, tak bardzo spodobał się carowi, że monarcha – jak głosi anegdota – spacerując po nim z Kierbedziem, z każdym mijanym przęsłem awansował konstruktora. Tym sposobem na końcu mostu Kierbedź był już generał-majorem.
10 MIN CZYTANIA

Gorzkie żale – historia arcydzieła o męce Boga-Człowieka

W polskiej tradycji nieodłącznym elementem Wielkiego Postu są Gorzkie Żale – popularne nabożeństwo i polskie arcydzieło zbioru pieśni o Męce Pańskiej.
4 MIN CZYTANIA

INNE TEGO AUTORA

1058. rocznica Chrztu Polski i… Narodowy Marsz Życia

14 kwietnia 966 r. książę Mieszko I przyjął chrzest, który stał się początkiem naszej państwowości. W dniu kolejnej rocznicy tego wydarzenia odbył się w Warszawie Narodowy Marsz Życia pod hasłem „Niech żyje Polska” .
4 MIN CZYTANIA

Po co nam samorządy [WYWIAD]

Samorządy mają już (po przełomie w 1989 r.) ponad 30 lat. Dobiega końca 8. – wydłużona o pół roku – kadencja. O pracy samorządowca opowiada nam Jerzy Zięty – krakowski radny, dziennikarz, organizator targów zdrowej żywności i koncertów muzycznych.
5 MIN CZYTANIA

Mistrz inżynierii mostowej i wielki polski filantrop

W tym roku mija 160 lat od otwarcia pierwszego warszawskiego stalowego mostu na Wiśle. Zaprojektował go Stanisław Kierbedź. Inny jego słynny most, zbudowany w Petersburgu, tak bardzo spodobał się carowi, że monarcha – jak głosi anegdota – spacerując po nim z Kierbedziem, z każdym mijanym przęsłem awansował konstruktora. Tym sposobem na końcu mostu Kierbedź był już generał-majorem.
10 MIN CZYTANIA