fbpx
czwartek, 28 marca, 2024
Strona głównaBiznesStan i perspektywy polskiej gospodarki wymagają otwartej debaty

Stan i perspektywy polskiej gospodarki wymagają otwartej debaty

Cieszy, że deficyt budżetowy okaże się mniejszy od prognozowanego, że stopa bezrobocia w Polsce należy do najniższych w Europie, a ściągalność podatku CIT wzrasta – należy uczciwie oddać to obecnemu rządowi. Przyglądając się jednak bliżej polskiej gospodarce, widać również niepokojące zjawiska.

Rosnący w ukryciu dług publiczny versus granice ekspansji fiskalnej – tę kwestię omawiał ostatnio Quant Tank IDEiA, na zaproszenie którego do Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie przybyło debatować kilku czołowych ekonomistów. Zaproszony na to spotkanie dr Sławomir Dudek, ostrzegł, że „zdrowa” relacja wielkości długu do PKB Polski bierze się wyłącznie z ogromnego „podatku inflacyjnego”. Podatek ten płacą gospodarstwa domowe oraz przedsiębiorcy. To oni de facto finansują wzrost długu kraju. Finansujemy go my wszyscy.

Ekonomiści wprost zarzucają rządowi tworzenie funduszy pozabudżetowych, z których finansowane są szerokie programy wsparcia i inne wydatki publiczne. Te pieniądze nie są brane pod uwagę przy liczeniu ostrożnościowych limitów zadłużenia kraju. Nie wchodzą w skład budżetu państwa i państwowego długu publicznego. Tak naprawdę dług Polski jest znacząco wyższy niżby to wynikało z podawanego deficytu budżetowego czy deficytu finansów publicznych. Niepokoi także malejąca stopa inwestycji w gospodarce.

– To może zepchnąć Polskę z tzw. ścieżki zrównoważonego rozwoju, a poprawę będzie trudno osiągnąć – ostrzega Stanisław Kluza, prezes Instytutu Debaty Quant. – Stopa inwestycji w ubiegłym roku, ale też we wcześniejszych kilku latach, była na rekordowo niskim poziomie 16-17 procent wobec dwudziestu kilku procent jeszcze siedem-osiem lat temu – dodaje Kluza.

Premier Mateusz Morawiecki na konferencji „Stabilne finanse publiczne w niestabilnych czasach” dość niespodziewanie zapowiedział konsolidację finansów publicznych. Ma ona polegać m.in. na likwidacji funduszy BGK i PFR i włączeniu ich do budżetu państwa. Fundusze te „przechowują”’ ok. 214.4 mld zł długu ukrytego, co w zestawieniu z prognozowanymi 12,4 mld zł długu oficjalnego jest kwotą co najmniej znaczącą. Wrócić do budżetu ma m.in. fundusz obronności.

Swoją nową decyzję szef rządu uzasadnia słusznie, bo poprawą przejrzystości finansów publicznych. Szkoda, że do jej podjęcia potrzebna była zmasowana krytyka ekonomistów odnosząca się do kwestii transparentności wydatkowania pieniędzy publicznych.

Ogromne wydatki na obronność

Nie jest tajemnicą, że rząd wyznaczył sobie ambitny plan wydatkowania publicznych pieniędzy. Przyjrzyjmy się ogłaszanym planom wydatków na uzbrojenie armii. Ostatnie i przyszłe zakupy polskiego wojska będą kosztować setki miliardów złotych. W ubiegłym roku powstał Fundusz Wsparcia Sił Zbrojnych, który finansuje część wydatków państwa na obronność. Na ten rok otrzymał on 49 mld złotych. Kwota ta ledwie wspomoże start zakupów zbrojeniowych. Planowane wydatki na obronność są o wiele wyższe.

To, że polska armia wymaga wzmocnienia nie ulega wątpliwości. Wymaga tego wzmocnienie Polski na mapie geopolitycznej Europy, wymaga polska racja stanu. Proces ten powinien być jednak w pełni transparentny oraz dla Polski finansowo maksymalnie korzystny.

Modernizacja armii wymagać będzie bowiem ogromnych pieniędzy podatników. Według Obserwatora Gospodarczego ponad 40 mld złotych to kwota, na którą opiewają zakupy związane z samym lotnictwem. W styczniu 2020 r. Polska zobowiązała się do zakupu 32 samolotów F-35A Lighting II Block 4. Kupujemy też koreańskie samoloty FA-50 – za 16,6 mld złotych. 96 śmigłowców AH-64E Guardian kosztować będzie około 60 mld złotych. Z kolei zakup nowoczesnych systemów obrony przeciwlotniczej Patriot kosztować ma następne 73 mld złotych. Za 20 wyrzutni HIMARS oraz 218 wyrzutni K239 zapłacimy łącznie 21,6 mld złotych. Co jeszcze? Transportery opancerzone i czołgi. Nowych 1366 czołgów to koszt nawet 135,2 mld złotych.

W sumie, z pomniejszymi wydatkami, w przeciągu najbliższych lat pieniądze podatnika będą musiały udźwignąć ok. 500 mld zł wydatków na same zbrojenia!

A przecież Polskę czekają równolegle miliardowe wydatki na transformację energetyki. Co z pieniędzmi na CPK i nową sieć kolejową? Na niezbędną reformę służby zdrowia? Na obecne (i być może przyszłe) programy socjalne? Na szkolnictwo i wiele innych? W jaki sposób i skąd to wszystko ma zostać sfinansowane?

System podatkowy został „rozszczelniony”?

W opinii profesora Adama Mariańskiego – wykładowcy na Uczelni Łazarskiego, przewodniczącego Komisji Podatkowej BCC oraz byłego przewodniczącego Krajowej Rady Doradców Podatkowych – wyrażonej na łamach Money.pl: „zmiany wprowadzone przez Polski Ład globalnie doprowadzą do trwałego spadku wpływów ze wszystkich praktycznie rodzajów podatków dochodowych”. Pieniędzy na planowane wydatki może zabraknąć, bo – w opinii profesora – nastąpił całkowity demontaż wpływów budżetowych. Zacytujmy tę opinię w całości:
„Polski Ład projektowały osoby, które nie znały się na systemie podatkowym, nie potrafiły przewidzieć, że „rozszczelnienie” systemu w postaci zwiększenia atrakcyjności ryczałtu ewidencjonowanego spowoduje, że rzesze podatników zrezygnują z pracy na etatach i przejdą na ryczałt z powodu tego, że płaci się tam składki zdrowotne dużo niższe niż przy pozostałych formach opodatkowania. Podobne zjawisko dotyczyło masowego przerejestrowywania spółek na komandytowe. Po to głównie, by uniknąć płacenia wyższych podatków. Zmiany wprowadzone przez Polski Ład globalnie doprowadzą do trwałego spadku wpływów ze wszystkich praktycznie rodzajów podatków dochodowych, zarówno z PIT, jak i CIT”. Jeśli to prawda, to mamy powody do niepokoju.

Zasadna byłaby możliwie szeroka i jawna debata publiczna o stanie i sposobach wydawania pieniędzy podatników. Mogliby zostać do niej zaproszeni ekonomiści i eksperci reprezentujący różne ośrodki, dziedziny nauki i środowiska. Wnosząc też dobre pomysły i projekty. Czy jednak znajdą się na to siły w roku wyborczym, w którym wiele informacji przechodzi przez filtry propagandy?

Robert Azembski
Robert Azembski
Dziennikarz z ponad 30-letnim doświadczeniem; pracował m.in. w „Rzeczpospolitej”, „Wprost” , „Gazecie Bankowej” oraz wielu innych tytułach prasowych i internetowych traktujących o gospodarce, finansach i ekonomii. Chociaż specjalizuje się w finansach, w tym w bankowości, ubezpieczeniach i rynku inwestycyjnym, nieobce są mu problemy przedsiębiorców, przede wszystkim z sektora MŚP. Na łamach magazynu „Forum Polskiej Gospodarki” oraz serwisu FPG24.PL najwięcej miejsca poświęca szeroko pojętej tematyce przedsiębiorczości. W swoich analizach, raportach i recenzjach odnosi się też do zagadnień szerszych – ekonomicznych i gospodarczych uwarunkowań działalności firm.

INNE Z TEJ KATEGORII

Polska chce zwiększyć eksport do Chin

W Warszawie miało miejsce polsko-chińskie spotkanie, którego głównym tematem była współpraca w sektorze rolno-spożywczym.
2 MIN CZYTANIA

Salony kosmetyczne toną w długach

W ostatnim roku gwałtownie wzrosło zadłużenie salonów kosmetycznych i fryzjerskich funkcjonujących w Polsce. Nadzieją jest obniżka stawki VAT dla branży beauty.
2 MIN CZYTANIA

Nierówna konkurencja z Ukrainy przytłacza polskich transportowców

Znów przybywa firm transportowych zmagających się z zatorami płatniczymi – wynika z badania „Skaner MŚP” za I kwartał tego roku, zrealizowanego dla BIG InfoMonitor. Zaległości w transporcie wzrosły w minionym roku o niemal jedną piątą. Co jest tego powodem?
3 MIN CZYTANIA

INNE TEGO AUTORA

Wiatraki dewastują zdrowie i różnorodność biologiczną?

Obracające się turbiny wiatrowe wytwarzają nie tylko energię elektryczną, ale także infradźwięki. Szkodzą one zdrowiu okolicznych mieszkańców i w poważny sposób zaburzają równowagę biologiczną – uważa niemiecka badaczka.
3 MIN CZYTANIA

Rolnicy bez prawdziwych ustępstw ze strony rządu

Jak na razie wszystko jest "w proszku" i protestujący rolnicy nic nie uzyskali. Jest tylko trochę obietnic wymuszonych protestami oraz nadchodzącymi wyborami – uważa Karol Bogacz, redaktor portalu Farmer.pl
2 MIN CZYTANIA

Nierówna konkurencja z Ukrainy przytłacza polskich transportowców

Znów przybywa firm transportowych zmagających się z zatorami płatniczymi – wynika z badania „Skaner MŚP” za I kwartał tego roku, zrealizowanego dla BIG InfoMonitor. Zaległości w transporcie wzrosły w minionym roku o niemal jedną piątą. Co jest tego powodem?
3 MIN CZYTANIA