W zeszłym tygodniu szef chińskiej dyplomacji Wang Yi przyleciał do Waszyngtonu. Podczas swojej wizyty chiński radca stanu i minister spraw zagranicznych dwukrotnie spotkał się z sekretarzem stanu Antonym Blinkenem, jak również odbył rozmowę z doradcą Białego Domu ds. bezpieczeństwa narodowego Jakiem Sullivanem. W piątek Wang został przyjęty przez prezydenta Joe Bidena (w spotkaniu uczestniczyli też Sullivan i Blinken). Spotkanie zostało określone przez przedstawicieli Białego Domu jako „pozytywne wydarzenie”. Wang i Biden przez godzinę rozmawiali o sytuacji na Bliskim Wschodzie oraz o stosunkach dwustronnych. Jak czytamy w oświadczeniu po tym spotkaniu, prezydent USA „podkreślił, że Stany Zjednoczone i Chiny muszą odpowiedzialnie zarządzać rywalizacją w stosunkach i utrzymywać otwarte kanały komunikacji”. Oba kraje „muszą także współpracować w rozwiązywaniu globalnych wyzwań”.
Deklaracje dobrej woli
Podczas spotkania z Blinkenem Wang podkreślił, że Chiny i Stany Zjednoczone, pomimo różnic, dzielą wspólne wyzwania, które muszą wspólnie rozwiązać. „Trzeba prowadzić dialog, aby poprawić wzajemne zrozumienie, zmniejszyć nieporozumienia, szukać współpracy, abyśmy ustabilizowali relacje i powrócili na ścieżkę zdrowego rozwoju” – powiedział.
Celem podróży Wanga było przygotowanie ewentualnej obecności Xi za nieco ponad dwa tygodnie na szczycie APEC (forum współpracy gospodarczej Azji i Pacyfiku) w San Francisco, którego gospodarzem są Stany Zjednoczone. Jego udział doprowadziłby do spotkania Xi i Bidena, pierwszego bezpośredniego spotkania od dwunastu miesięcy i w kluczowym momencie geopolitycznym; jednym z tych, które – według samego Bidena – „będą wyznaczać nadchodzące dziesięciolecia”.
Obydwa wielkie mocarstwa i systemowi rywale zapewniają, że choć są kwestie, w których nigdy nie będą w stanie dojść do porozumienia – do najbardziej oczywistych należą prawa człowieka czy sytuacja na Tajwanie – to chcą odpowiedzialnie zarządzać wzajemnymi relacjami. Ich relacje są najważniejsze i najbardziej złożone na świecie: rywalizując w takich obszarach jak innowacje technologiczne, siła militarna czy wpływy dyplomatyczne zachowują współzależność handlową i mają wspólne interesy w walce ze zmianami klimatycznymi. „Konkurujemy z Chinami na wszelkie możliwe sposoby, polityczne, gospodarcze i inne, z poszanowaniem norm międzynarodowych. Ale nigdy nie szukamy konfliktu” – podsumował Biden w środę na konferencji prasowej z premierem Australii Anthonym Albanese w Ogrodzie Różanym Białego Domu. Albanese, przywódca jednego z najlepszych sojuszników Waszyngtonu, planuje udać się do Pekinu, aby spotkać się z Xi bezpośrednio przed ewentualną podróżą chińskiego przywódcy do Kalifornii w połowie listopada. Wyżsi urzędnicy amerykańscy wyrazili nadzieję, że spotkania z Wangiem i Xi pozwolą na „bardziej konstruktywne podejście”. Ze swojej strony Chiny zapewniają, że chcą, aby wizyty ich przedstawicieli w Stanach Zjednoczonych służyły „wyprostowaniu ścieżki” we wzajemnych stosunkach.
Trudne tematy
Według Białego Domu wyżsi urzędnicy amerykańscy omówili z Wangiem takie kwestie, jak działalność Pekinu na Morzu Południowochińskim (punkcie zapalnym w relacjach Chin z Filipinami). Biały Dom podniósł także potrzebę ponownego nawiązania kontaktów pomiędzy odpowiednimi siłami zbrojnymi, aby zapobiec sytuacji, w której jakikolwiek incydent doprowadziłby do kryzysu o poważnych konsekwencjach. Kontakty te zostały przerwane od czasu wizyty na Tajwanie, w sierpniu ubiegłego roku, ówczesnej spikerki Izby Reprezentantów Nancy Pelosi.
Jak zauważył w czwartek rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA John Kirby, obecny kryzys na Bliskim Wschodzie również zajmował ważne miejsce w porządku obrad.
Jak dotąd Waszyngton z rozczarowaniem obserwował, jak Chiny, przynajmniej pośrednio, wspierały Rosję w wojnie na Ukrainie i stawały po stronie arabskiej w konflikcie na Bliskim Wschodzie. Administracja Bidena ma nadzieję, że Pekin odegra konstruktywną rolę w obu konfliktach i wywrze wpływ na strony, aby osiągnąć pokojowe i szybkie rozwiązanie na Ukrainie oraz powstrzymać Iran i grupy sponsorowane przez ten reżim od interwencji w kryzysie między Izraelem a Hamasem.
Stosunki między obydwoma krajami załamały po podróży Pelosi, a przede wszystkim po zestrzeleniu przez Stany Zjednoczone w lutym tego roku chińskiego balonu, który przelatywał nad amerykańskim terytorium. Od czasu historii z balonem oba kraje podjęły jednak ostrożne kroki w celu rozładowywania napięć. Sullivan i Wang spotkali się dwukrotnie, w Wiedniu i na Malcie. Pekin odwiedziło też kilku wyższych urzędników administracji Bidena: od samego Blinkena w czerwcu, przez sekretarza skarbu Janet Yellen, po sekretarza handlu Ginę Raimondo. We wrześniu sekretarz stanu USA rozmawiał z wiceprezydentem Chin Hanem Zhengiem podczas jego udziału w Zgromadzeniu Ogólnym ONZ. A dwa tygodnie temu Blinken rozmawiał z Wangiem o kryzysie na Bliskim Wschodzie. Pomimo deklaracji dobrej woli, akty rywalizacji trwają. W swoim zeszłotygodniowym wniosku do Kongresu o kwotę 105 miliardów dolarów, głównie na pomoc wojskową dla Ukrainy i Izraela, administracja Bidena przeznaczyła 7,4 miliarda dolarów na inwestycje gospodarcze i wojskowe w odpowiedzi na ekspansję Chin w Azji. Z kolei Pekin zawetował w Radzie Bezpieczeństwa ONZ propozycję rezolucji USA w sprawie pomocy humanitarnej w Strefie Gazy.