fbpx
czwartek, 6 lutego, 2025
Strona głównaBiznesStart-up w biznesie sprzedaży i dowozu jedzenia może być opłacalny – jest...

Start-up w biznesie sprzedaży i dowozu jedzenia może być opłacalny – jest jeden haczyk

Jak grzyby po deszczu wyrastają firmy oferujące dowóz jedzenia do domu lub do biura. Klientów przybywa, szczególnie wśród młodszych roczników. W tym biznesie jest jednak co najmniej jeden haczyk.

Zarówno w Polsce, jak i w całej Europie przybywa start-upów oferujących mieszkańcom – zwłaszcza dużych miast – ekspresową dostawę zakupów, przede wszystkim jedzenia i napojów. Tak zwany q-commerce ma już nawet swoich liderów. Coraz bardziej rozpoznawalną marką jest polski Lisek. Zamawiać można też przez Fresco.pl, Jokr, Swyft, Wolt i taksówkarskie firmy Bolt oraz UberEats – wszyscy namawiają do ściągnięcia ich aplikacji.

Dyskonty kontratakują

Także duże sieci handlu detalicznego nie zasypiają gruszek w popiele, wprowadzając nowe usługi. Na przykład Biedronka robi to we współpracy z platformą Glovo, a usługa dowożenia jedzenia do domu nazywa się „BIEK”. Obie te marki chwalą się, że dostarczą przez kurierów ze swoich centrów dyspozycyjnych towar w zaledwie 15 minut. Oferta obejmuje „1,2 tys. produktów, klienci znajdą zarówno produkty marki własnej Biedronki, jak i wiodących marek zewnętrznych” – czytamy na ich stronie internetowej.
Biedronka i Glovo są już ze swoją usługą łącznie w 31 miastach: w Warszawie, Łodzi, Krakowie, we Wrocławiu, w Gdyni, w Gdańsku, Sopocie, Poznaniu, Katowicach, Szczecinie, Olsztynie, Grudziądzu, Bydgoszczy, Toruniu, Włocławku, Płocku, Lublinie, Białymstoku, Gliwicach, Chorzowie, Sosnowcu, Zielonej Górze, Rzeszowie, Bielsko-Białej, Tychach, Częstochowie, Bytomiu, Elblągu, Gorzowie Wielkopolskim, Kielcach oraz w Opolu.

Żabka rozwija swój serwis „Jush!”, który na razie jest dostępny w sześciu dużych miastach i gminach bezpośrednio do nich przyległych (na czele ze stolicą; zamawiać można także w Gdańsku, Sopocie, Katowicach, Krakowie oraz w Poznaniu). „Jush!” się reklamuje w ten sam sposób, obiecując, że dostarczy do klienta jedzenie w 15 minut. Ta „jadłodajnia” jest dostępna przez aplikację, do łatwego ściągnięcia na smartfona.

Mniej niż w 10 minut

Wejście do Polski zapowiedział także niemiecki star-tup Grovy, co jest elementem jego strategii inwestowania w Europie Centralnej i Wschodniej. Menadżerowie Grovy, zapowiadają, że gdy tylko wejdą do Polski, sklep będzie miał w swojej ofercie nie tylko standardowe produkty, ale także świeże, regionalne owoce, szczoteczki do zębów, kable do ładowania USB itp. Do zmawiającego dotrą – jak zapewnia firma – nawet w mniej niż 10 minut.

Nie zawsze rentowny

Wydawać by się mogło, że polski rynek pomieści jeszcze kilka marek – być może marek wyspecjalizowanych w jakiś produktach. Należy jednak pamiętać że q-commerce to nie jest „samograj”, nie musi zawsze być zyskowny. Przede wszystkim budowany sklep powinien mieć dostęp do dobrze zlokalizowanej sieci małych magazynów (tzw. dark store). Te magazyny kompletują zamówienia, a potem kurierzy rozwożą je klientom. Według analizującej ten rynek firmy Bain & Company, sklep z dostawą do domu staje się rentowny, gdy średnia wartość koszyka zamówień oscyluje wokół 40 euro (około 180 złotych), a każdy z mini magazynów jest w stanie obsłużyć 1200 zamówień dziennie. By więc ten biznes stał się opłacalny, trzeba go rozwinąć na naprawdę dużą skalę. Bain & Company szacuje, że aby start-upy obecnie działające w obszarze q-commerce były rentowne, muszą jeszcze podwoić wartość zamówienia oraz czterokrotnie zwiększyć liczbę dostaw.

Warto może robić to razem?

Polskie start-upy nie mają i nie będą miały łatwo. Podczas gdy duże sieci handlowe czy firmy taksówkarskie korzystają z już rozpoznawalnej marki, one muszą o tę rozpoznawalność i zaufanie klientów dopiero walczyć.

– Nie można wykluczyć na tym rynku konsolidacji, przejmującymi będą tradycyjne sieci handlowe, i być może także międzynarodowe firmy typu Delivery Hero lub Glovo – uważą Artur Stańczuk, senior manager w Bain & Company.

Dlatego być może dobrym pomysłem byłaby współpraca polskich firm w ramach jednej platformy. Pozwoliłoby to uzyskać większą skalę działania oraz udźwignąć wspólnie koszty marketingu.

Robert Azembski
Robert Azembski
Dziennikarz z ponad 30-letnim doświadczeniem; pracował m.in. w „Rzeczpospolitej”, „Wprost” , „Gazecie Bankowej” oraz wielu innych tytułach prasowych i internetowych traktujących o gospodarce, finansach i ekonomii. Chociaż specjalizuje się w finansach, w tym w bankowości, ubezpieczeniach i rynku inwestycyjnym, nieobce są mu problemy przedsiębiorców, przede wszystkim z sektora MŚP. Na łamach magazynu „Forum Polskiej Gospodarki” oraz serwisu FPG24.PL najwięcej miejsca poświęca szeroko pojętej tematyce przedsiębiorczości. W swoich analizach, raportach i recenzjach odnosi się też do zagadnień szerszych – ekonomicznych i gospodarczych uwarunkowań działalności firm.

INNE Z TEJ KATEGORII

Strefa komfortu, czyli śmiertelna pułapka dla przedsiębiorcy [WYWIAD]

„Ceną wolności jest wieczna czujność” – ten cytat pasuje idealnie do naszych czasów, które – jak dla mnie – są bardziej niż przerażające. Mimo faktu, że z pewnością nie należę do osób strachliwych – mówi nam Krzysztof Oppenheim. Z naszym ekspertem finansowym, wieloletnim przedsiębiorcą znanym Czytelnikom naszego portalu autorem cyklu „Poradnik Oppenheima” rozmawiamy o śmiertlenej pułapce, jaką nie tylko dla ludzi biznesu jest pozostawanie w „strefie komfortu”.
10 MIN CZYTANIA

Branża noclegowa liczy długi i wypatruje gości

Rusza sezon dla turystycznych obiektów noclegowych. Bez wątpienia przedsiębiorcy oferujący zakwaterowanie liczą, że w nadchodzących miesiącach utrzyma się tendencja z zeszłego roku, gdy liczba turystów, którym udzielono noclegów wzrosła o blisko 6 proc.
5 MIN CZYTANIA

„Drapieżne koty” z Polski sprawdziły się na polu walki. Ukraińcy zwiększają zamówienia

Polskie wozy bojowe Oncilla, wyprodukowane przez firmę Mista ze Stalowej Woli, doskonale sprawdziły się na polu walki. Na froncie walczy już setka transporterów. Ukraińska armia zamówiła kolejną partię „drapieżnych kotów”.
2 MIN CZYTANIA

INNE TEGO AUTORA

Jak ożywić martwy parkiet nad Wisłą?

Giełda Papierów Wartościowych w Warszawie nie służy tak naprawdę ani inwestycjom indywidulanym, ani małym i średniej wielkości firmom. Tym pierwszym w założeniu miała dawać okazje do zysków, dla tych drugich zaś być miejscem pozyskiwania kapitału na rozwój. Tymczasem uciekają z niej zarówni mali, jak duzi.
4 MIN CZYTANIA

Jesteś „pod wpływem”? Nie ruszysz autem

Amerykańska Krajowa Administracja ds. Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego (NHTSA) chce wykonać zalecenie Kongresu, by wszystkie nowe auta miały zainstalowaną technologię uniemożliwiającą prowadzenie pod wpływem alkoholu.
< 1 MIN CZYTANIA

Obojętnie, co zrobimy, klimat i tak będzie się zmieniał

Nawet zupełne zaprzestanie emisji CO2 pochodzącego z przemysłu nie wpłynie na zatrzymanie zmian klimatu na Ziemi – przekonuje w zamieszczonym we „Wprost” artykule pt. „Klimat a Człowiek” prof. dr hab. inż. Piotr Wolański, przewodniczący Komitetu Badań Kosmicznych i Satelitarnych PAN.
4 MIN CZYTANIA