W gazecie napisano, że ostatnie kilka lat dla polskich start-upów to prawdziwy boom, bo liczba inwestycji takich inwestycji nad Wisła rosła w rekordowym tempie, a naszym rynkiem interesowała się też zagranica.
„Ta sielanka innowacyjnych spółek zostanie jednak przerwana. Wojna zniechęca bowiem fundusze do kierowania strumienia pieniędzy do regionu, który jest tak blisko walk. Brak finansowania, w połączeniu z faktem, że dwa główne motory napędowe start-upów w naszym kraju, czyli publiczne programy PFR Starter i NCBiR Bridge Alfa, zakończą wkrótce obecne edycje, to recepta na kryzys w tej szybko rosnącej dotąd branży” — wyjaśniono w artykule „Rz”.
Rozmówcy gazety są raczej zgodni, że wojna za naszą wschodnią granicą to istotny czynnik ryzyka i ogólnie zła wiadomość dla inwestycji. W efekcie, potencjalni inwestorzy „na wszelki wypadek” wolą wstrzymać swoje decyzje inwestycyjne i poczekać na rozwój sytuacji. Warunkom inwestycyjnym nie sprzyjają też inflacja, zacieśnianie polityki kredytowej, czy wzrosty oprocentowania.
Niewykluczone jednak, że ostatecznie sytuacja inwestycyjna w Polsce nie będzie taka zła, bo optykę może zmienić napływ siły roboczej z Ukrainy, która zwiększy dynamikę naszej gospodarki.
Źródło: Rzeczpospolita