Któż nie zna „Stańczyka” Jana Matejki, słynnego obrazu, na którym Mistrz namalował królewskiego klauna, wyraźnie zasmuconego i zatroskanego (w domyśle – o losy Rzeczypospolitej) po przeczytaniu listu o zdobyciu Smoleńska przez Moskali. Na liście wyraźnie widać napis: „Smoleńsk 1514 r.”. Obraz, który w swojej symbolice zwraca uwagę na przyszłe losy Rzeczypospolitej Obojga Narodów, której głównym grabarzem (po wiekach) stanie się właśnie Rosja. Jednak zanim caryca Katarzyna uknuła wyrafinowany plan zniszczenia naszego państwa, odbyła się jedna z największych bitew szesnastowiecznej Europy, zakończona wielkim zwycięstwem nad Moskalami (1514 r.). Warto, by inny obraz – „Bitwa pod Orszą” – stał się równie rozpoznawalny jak „Stańczyk”.

Ogromna terytorialnie jagiellońska Litwa już od lat 90. XV w. zaczęła tracić swoje terytoria na rzecz coraz to bardziej ekspansywnego Księstwa Moskiewskiego. A przypomnijmy, że w rozległych granicach Litwy z czasów Witolda i Olgierda forpoczty litewskie stały na wysokości dzisiejszego Możajska, czyli zaledwie ok. 100 km od Moskwy. Tymczasem w XV w. Litwa była już okrojona o Czernihowszczyznę, Siewierszczyznę i tereny nad górnym biegiem Oki. Na straży granic Litwy stała potężna twierdza Smoleńsk, przez wielu współczesnych uznawana za nie do zdobycia. Dlatego też poddanie Smoleńska podczas kolejnej moskiewskiej napaści w 1514 r. było szokiem dla Zygmunta I Starego. Wasyl III tryumfalnie wjechał do twierdzy, witany przez zwolenników poddania jej Moskwie.
Co gorsza, osłabienie Wielkiego Księstwa Litewskiego, a co za tym idzie pozostającej z nim w unii Polski, doprowadziło do zawiązania antyjagiellońskiego sojuszu Moskwy z Prusami, Danią i Mołdawią, wymierzonego w państwo polsko-litewskie. Już wtedy Moskwa chciała doprowadzić do rozbioru Litwy i Polski.
Na szczęście Zygmunt I Stary szybko zareagował – w celu odbicia utraconego Smoleńska została zorganizowana kampania, na czele której stanął książę Konstanty Ostrogski, hetman wielki litewski. Dowodził armią złożoną z 30 tys. wojsk litewskich i 14 tys. wojsk polskich. Żeby przeprawić się na drugą stronę Dniepru, w okolice stacjonujących wojsk moskiewskich, zbudowano dwa mosty pontonowe, przez które przeprawiono całą kilkudziesięciotysięczną polsko-litewską armię, łącznie z artylerią. (Tu, podobnie jak w bitwie pod Grunwaldem, do wygranej przyczynił się kunszt polskich i litewskich cieśli – ówczesnych saperów).

Naprzeciwko wojsk Konstantego Ostrogskiego stanęły 80-tys. wojska moskiewskie (i zaciężne) pod dowództwem bezwzględnego Iwana Czeladnina (to on organizował m.in. deportację elity politycznej z zajętego przez Moskwę Pskowa). Ostrogski nie uląkł się jednak przewagi wroga i postanowił wpędzić Rosjan w pułapkę.

W tym celu po początkowym starciu jazdy litewsko-polskiej zarządził pozorowany odwrót. Wojska moskiewskie popędziły za wycofującymi się siłami Ostrogskiego, które w ten sposób wprowadziły je do wąwozu. Pozbawiona możliwości manewru jazda moskiewska wtargnęła wprost pod lufy hetmańskich armat i samopałów piechoty. Na złamaną ogniem nawałę moskiewską ruszyło przeciwnatarcie lekkiej jazdy litewskiej i ciężkozbrojnych rycerzy polskich, dopełniając dzieła zwycięstwa. O wygranej zadecydował wojenny kunszt Ostrogskiego i ogień dział i rusznic, który przełamał napór posiadającej przewagę liczebną jazdy przeciwnika. Po zwycięstwie pod Orszą natychmiast rozpadł się też antyjagielloński spisek – Habsburgowie wycofali się z traktatu z Wasylem III. Wojska Ostrogskiego, który odtąd był nazywany przez współczesnych Scypionem Ruskim, podeszły także pod Smoleńsk, który „przywitał” ich widokiem powieszonych na murach twierdzy zwolenników powrotu Smoleńska do Litwy. Smoleńska nie dało się jednak zdobyć z marszu – Ostrogski nie posiadał dział oblężniczych, a Moskwa do zdobycia Smoleńska gruntownie się przygotowała i dysponowała między 140 a 300 dużymi działami.
Straty moskiewskie do dziś trudne są do oszacowania, choć ówczesne przekazy mówiły o ok. 40 tys. zabitych. Dzisiaj historycy szacują je na ok. kilkanaście tysięcy. Już następnego dnia po bitwie król Zygmunt I Stary wysłał listy do papieża, króla Węgier, doży weneckiego, wojewody siedmiogrodzkiego, mistrzów zakonu krzyżackiego i inflanckiego, opisując zwycięstwo i zdobytych jeńców.

Ważnym upamiętnieniem bitwy jest obraz „Bitwa pod Orszą” namalowany ok. 1530 r. przez nieznanego artystę pozostającego pod wpływem Lucasa Cranacha starszego (obraz znajduje się w Muzeum Narodowym w Warszawie). Walki rycerzy polskich i litewskich pod Orszą zostały też upamiętnione na Grobie Nieznanego Żołnierza napisem na jednej z tablic: „ORSZA 8 IX 1514”. W bitwie tej po raz pierwszy pojawił się wzór kolorów wykorzystanych później we fladze Białorusi – czerwony krzyż na białym polu widoczny na proporcach jazdy litewskiej.
W 1992 r. w niepodległej już Białorusi rocznica bitwy pod Orszą została ustanowiona jako święto Armii Białoruskiej. Jednak w 1996 r. prezydent Alaksandr Łukaszenka przeniósł to święto na 2 kwietnia – dzień Jedności Narodów Białorusi i Rosji ustanowione z okazji podpisania układu o utworzeniu Związku Białorusi i Rosji (ZBiR). Dzisiaj na Białorusi jest to zakazane święto – we wrześniu 2005 r. czterech członków białoruskiej opozycji zostało skazanych na grzywnę 4 mln rubli każdy (ok. 1500 euro) za obchody 491. rocznicy tej bitwy.

Niestety król Zygmunt I Stary okazał się wyjątkowo łagodny dla Albrechta Hohenzollerna, który knował przeciwko niemu z carem Wasylem III. W 1525 r. nasz monarcha zgodził się na hołd pruski, choć były widoki na wcielenie Prus do Rzeczypospolitej.
Łagodność króla zemściła się kilka wieków później w postaci realizacji planu rozbioru państwa polsko-litewskiego zamyślonego przez Wasyla i Albrechta.
Jak to mawiał Napoleon: „Uważaj na ludzi, którym wyrządzisz dobro”.
(Wszystkie ilustracje: Wikimedia Commons)