14 lutego – znienawidzony przez samotnych, wyczekiwany przez zakochanych i tych, którzy marzą, iż tego dnia spotkają miłość na całe życie. To powszechne i światowe już niemal święto, obchodzone od Nowego Jorku po Tokio, przynosi niebywałe zyski „przemysłowi zakochania”. Wszelkiego rodzaju serca, serduszka złote, pluszowe i czekoladowe, biżuteria, pocztówki, seanse w kinach, a nawet promocje u fryzjera… słowem – komercja. Oprócz św. Mikołaja jest to chyba drugi najbardziej „wzięty” święty. Najpierw w Stanach Zjednoczonych i Anglii, a teraz już chyba na całym świecie jest uznawany za patrona zakochanych. Komercyjny charakter walentynek praktycznie całkowicie jednak przesłonił nominalnego patrona tego dnia – św. Walentego. A szkoda, gdyż jesteśmy krajem obfitującym w świątynie, w których św. Walenty jest obecny nie tylko obrazem, ale i swoją relikwią. Można powiedzieć, że jesteśmy pod tym względem w światowej czołówce.
Kim był św. Walenty?

Paradoksalnie można wręcz stwierdzić, iż jest to postać tyleż popularna, co nieznana. Żył w III wieku n.e. w Cesarstwie Rzymskim za panowania cesarza Klaudiusza II Gockiego. Z wykształcenia był lekarzem, a duchownym z powołania. Był biskupem Terni (niedaleko Rzymu). W owym czasie, za namową swoich doradców, cesarz wprowadził jedyne w swoim rodzaju prawo zabraniające małżeństw mężczyznom między 18 a 37 rokiem życia. Cesarz uważał bowiem, iż najlepszymi żołnierzami są legioniści w tym właśnie wieku i nieposiadający rodzin. Biskup Walenty nie respektował prawa cesarza i udzielał potajemnych ślubów. Na dodatek – a były to czasy prześladowań chrześcijan – Walenty trwał przy męczennikach w czasie ich procesów i egzekucji. W końcu za te „przestępstwa” sam został wtrącony do lochu, męczony (chciano wymusić na nim odstępstwo od wiary) i skazany na śmierć.
Jedna z późniejszych legend głosi, że w więzieniu został poproszony przez strażnika, by nauczał jego niewidomą córkę i któregoś dnia podczas wspólnej modlitwy dziewczyna odzyskała wzrok. Według innej opowieści Walenty zakochał się w córce strażnika, a ta została uzdrowiona pod wpływem siły jego miłości. W przeddzień wykonania wyroku Walenty miał napisać list do dziewczyny podpisując go: „Od twojego Walentego” i stąd wzięła się tradycja wysyłania „walentynek” do swoich sympatii.
Biskup Walenty został ścięty 14 lutego 269 r. i już w IV w. jego grób otaczany był kultem. Za wstawiennictwem Walentego ludzie odzyskiwali zdrowie. Papież Juliusz I wybudował nad grobem męczennika, który stał się miejscem pielgrzymek, bazylikę pod wezwaniem imienia świętego.
Relikwie w kościołach
Dla chrześcijan św. Walenty jest przede wszystkim patronem cierpiących, zwłaszcza chorych nerwowo i epileptyków (ale też zakochanych i małżeństw). Jego relikwie obecne są w wielu kościołach. Poza Polską możemy znaleźć je m.in. w Samborze na Ukrainie (w cerkwi pw. Narodzenia NMP), w kościele Karmelitów przy Whitefriar Street w Dublinie oraz w Bazylice Santa Maria oraz w Cosmedin we Włoszech, gdzie w jednym z bocznych ołtarzy w szklanej skrzyni można zobaczyć czaszkę świętego przystrojoną kwiatami. Domniemane relikwie znajdują się również w Roquemaure w południowej Francji, w katedrze św. Szczepana w Wiedniu, w Balzan na Malcie, w Glasgow oraz w Birmingham w Anglii.
W Polsce relikwie św. Walentego są w pięciu miejscach. Fragment czaszki świętego (umieszczony w srebrnej puszce w kształcie regularnego ośmioboku) znajduje się w kościele Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Chełmnie. Kolejne miejsca to: Zespół Klasztorno- Pałacowy w Rudach Raciborskich, w Lublinie w kościele pw. Nawrócenia św. Pawła i w kościele pw. św. Mikołaja oraz w kościele pw. św. Walentego w Kłocku.
Czy obfitość świątyń z relikwiami św. Walentego przekłada się na większą liczbę szczęśliwych związków w kraju nad Wisłą? Tego nie wiadomo. Jedno jest pewne – można się o to modlić za wstawiennictwem… św. Walentego.