Przez obniżony wiek emerytalny (60 lat dla kobiet i 65 dla mężczyzn), już za kilka lat dziura budżetowa w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych może wynieść kilkaset miliardów złotych. Według portalu wyborcza.biz na świadczenia emerytalne w 2027 r. z budżetu państwa trzeba będzie dopłacać ponad 100 mld zł.
Już teraz ZUS przyznaje, że Fundusz Ubezpieczeń Społecznych ma coraz większe problemy z pokryciem wymagań dotyczących wypłaty świadczeń. W najnowszej prognozie Zakładu w 2023 r. do emerytur trzeba będzie dopłacić 60,8 mld zł. Do 2027 r. natomiast łączna kwota, jaką trzeba będzie dołożyć na emerytury z budżetu przez tych kilka lat, sięgnie nawet 300 mld zł.
– Dane pokazują, że obecny system emerytalny w Polsce zmierza do zapaści. Aby go utrzymać, trzeba będzie podwyższać podatki. Oczywiście będą musieli je płacić młodzi ludzie wchodzący na rynek pracy – powiedział serwisowi wyborcza.biz dr Łukasz Wacławik z wydziału zarządzania krakowskiej AGH.
Według eksperta istnieje ryzyko, że młodzi ludzie zaczną emigrować, aby uniknąć sytuacji, w jakiej większość ich pensji idzie na różnego rodzaju składki i podatki. Zdaniem dra Wacławika, jeśli Polska chce uniknąć zapaści systemu emerytalnego, to wzorem państw europejskich musi zacząć podnosić wiek emerytalny, tym bardziej, że właśnie wchodzimy w okres, w którym w wiek emerytalny wchodzą powojenne roczniki wyżu demograficznego. To oznacza, że na świadczenia będzie potrzeba więcej pieniędzy.
Źródło: wyborcza.biz