„Nawet gdy wojna prezydenta Putina będzie trwała, nadal będziemy koncentrować się na najpoważniejszym długoterminowym wyzwaniu dla ładu międzynarodowego stwarzanym przez Chińską Republikę Ludową” – powiedział Blinken. „Chiny są jedynym krajem, który ma zarówno zamiar przekształcenia ładu międzynarodowego, jak i, w coraz większym stopniu, potęgę gospodarczą, dyplomatyczną, wojskową i technologiczną, aby to zrobić” – powiedział. „Wizja Pekinu oddaliłaby nas od uniwersalnych wartości, które wspierały tak duży postęp na świecie w ciągu ostatnich 75 lat” – dodał.
W ten sposób Blinken określił kierunki działań amerykańskiej administracji, które miałyby być realizowane przy wsparciu przyjaciół i sojuszników oraz zintegrowanych zasobów tak by „odeprzeć wzrost chińskiej asertywności na całym świecie”. W przemówieniu przedstawiającym politykę amerykańskiej administracji wobec Chin, Blinken przedstawił trzyfilarowe podejście do konkurowania z Pekinem w wyścigu o określenie równowagi gospodarczej i militarnej XXI wieku.
Szef amerykańskiej dyplomacji dał jasno do zrozumienia, że USA nie dążą do zmiany systemu politycznego Chin, a chcą raczej zaoferować sprawdzoną alternatywę. „Nie chodzi o zmuszanie krajów do wyboru, chodzi o to, aby dać im wybór” – powiedział. Przyznał jednak również, że USA mają ograniczone możliwości bezpośredniego wpływania na intencje i ambicje Chin i zamiast tego skupią się na kształtowaniu strategicznego otoczenia wokół Chin.
„Nie możemy liczyć na to, że Pekin zmieni swoją trajektorię” – powiedział Blinken w przemówieniu wygłoszonym na George Washington University. „Dlatego będziemy kształtować strategiczne środowisko wokół Pekinu, aby rozwijać naszą wizję otwartego i integracyjnego systemu międzynarodowego”.
Przemówienie miało miejsce po właśnie zakończonych wizytach prezydenta Joe Bidena w Korei Południowej i Japonii, gdzie Chiny znalazły się w centrum dyskusji. Biden podczas tej podróży stwierdził, że Stany Zjednoczone będą działać militarnie, aby pomóc Tajwanowi w obronie w przypadku inwazji Chin, które uważają wyspę za zbuntowaną prowincję. W ostatnim czasie także Chiny zintensyfikowały aktywność m.in na wyspach Pacyfiku i relacje z krajami BRICS (Chiny, Indie, Rosja, Brazylia i RPA)
Blinken stwierdził także, że globalna odpowiedź na inwazję Putina na Ukraine może posłużyć jako modelowy przykład odpowiedzi na chińskimi działania na rzecz ukształtowania nowego i nieprzewidywalnego porządku światowego – zastąpienia zasad i instytucji, które kierują stosunkami między państwami od zakończenia II wojny światowej .
Blinken powiedział, że Chiny bardzo skorzystały na tym porządku międzynarodowym, ale teraz pod przywództwem prezydenta Xi Jinpinga i Komunistycznej Partii Chin, próbują go obalić. „Zamiast wykorzystywać swoją moc do wzmocnienia i ożywienia praw, porozumień, zasad i instytucji, które umożliwiły im sukces, tak aby inne kraje również mogły z nich skorzystać, Pekin go podważa” – powiedział Blinken. „Pod rządami prezydenta Xi rządząca Chińska Partia Komunistyczna stała się bardziej represyjna w kraju i bardziej agresywna za granicą”.
Podkreślił także, że innymi elementami polityki, które mają kluczowe znaczenie dla amerykańskiego podejścia do polityki wobec Chin, są inwestycja w amerykańską infrastrukturę i technologię oraz nasilenie działań dyplomatycznych w potencjalnie wrażliwych krajach.
Administracja Bidena w dużej mierze utrzymała konfrontacyjną politykę wobec Chin przyjętą przez jej poprzednika w odpowiedzi na chińskie działania w zachodnim regionie Xinjiang, Hongkongu, Tybecie i na Morzu Południowochińskim.
I chociaż administracja widzi obszary do współpracy z Pekinem, takie jak walka ze zmianami klimatycznymi, nie będzie – jak wskazał Blinken – „handlować współpracą w ramach kompromisu w zakresie swoich zasad dotyczących praw człowieka i praworządności”.
Blinken potępił również wzrost ilości antychińskich i antyazjatyckich przestępstw na tle trasowym w Stanach Zjednoczonych, mówiąc, że Amerykanie pochodzenia chińskiego i inni Amerykanie pochodzenia azjatyckiego mają takie same prawo do życia do USA, jak inni imigranci lub ich potomkowie.
Associated Press/KR