fbpx
czwartek, 25 kwietnia, 2024
Strona głównaŚwiatSzwajcaria oddala się od Unii

Szwajcaria oddala się od Unii

Szwajcaria nie tylko nie chce być członkiem Unii Europejskiej, ale ostatnio zrezygnowała nawet z umowy ramowej, która miała zwieńczyć wieloletnie dwustronne negocjacje.

W referendum w 1992 r. Szwajcarzy odrzucili przystąpienie do Europejskiego Obszaru Gospodarczego, a w inicjatywie ludowej 1997 r. i w referendum 2001 r. sprzeciwili się żądaniu rozpoczęcia negocjacji w sprawie pełnej integracji europejskiej. Dla odmiany w referendum w 2005 r. opowiedzieli się za wejściem w życie układu z Schengen, dzięki czemu od 2008 r. kraj ma otwarte granice z państwami, które podpisały tę umowę.

Twarde negocjacje

Otoczona ze wszystkich stron krajami członkowskimi Unii Europejskiej Szwajcaria zawarła z nią około 120 sektorowych traktatów dwustronnych. Zawierają one te same przepisy, co prawodawstwa przyjęte przez państwa Europejskiego Obszaru Gospodarczego w zakresie swobody przepływu osób, towarów, usług i kapitału. Dzięki temu kraj ma nieskrępowany dostęp do wspólnego unijnego rynku, a unijne firmy mogą działać na jego terenie. Unia jest największym partnerem handlowym alpejskiego państwa – odpowiada za 60 proc. wartości handlu zagranicznego Szwajcarii. Około połowa całego szwajcarskiego eksportu trafia do UE, podczas gdy dwie trzecie szwajcarskiego importu pochodzi z Unii. Mimo to próby sformalizowania relacji obu partnerów od wielu lat nie mogą dojść do skutku.

Eurokraci od 2008 r. naciskają na Szwajcarię, aby podpisała traktat ramowy przed zawarciem jakichkolwiek nowych umów dwustronnych. Negocjacje rozpoczęły się w 2014 r. Projekt porozumienia formalizował relacje dotyczące pięciu obszarów, a de facto zmuszał Szwajcarię do przyjęcia unijnych regulacji w tych sferach: swobodny przepływ ludzi, standardy przemysłowe, rolne, transportu lotniczego i lądowego oraz utworzenie wspólnego sądu arbitrażowego, który rozstrzygałby spory handlowe. Umowa ramowa miała umożliwić także automatyczne wprowadzanie bieżących zmian zgodnych z prawem unijnym.

Zdaniem unijnych urzędników rozmowy zakończyły się w 2018 r., ale szwajcarscy politycy domagali się renegocjacji porozumienia w trzech obszarach: swobodzie przemieszczania się ludzi z państw Unii Europejskiej (obawiając się zalewu własnego rynku pracy przez tańszą siłę roboczą), dostępu obywateli Unii do szwajcarskich świadczeń społecznych i kwestii regulacji pomocy publicznej. Dlatego też wielokrotnie odkładali podpisanie umowy. Eurokraci nie zgadzają się na renegocjowanie projektu traktatu i nie kryją rosnącego zniecierpliwienia. Są bardzo nachalni i kiedy wraz z końcem czerwca 2019 r. wygasał dostęp giełd i traderów ze Szwajcarii do unijnego rynku finansowego, Komisja Europejska nie przedłużyła go. Brukseli nie spodobało się to, że szwajcarskie władze w grudniu 2018 r. poddały sprawę porozumienia półrocznym konsultacjom społecznym. W odwecie szwajcarski rząd zakazał giełdom w Unii Europejskiej handlowania szwajcarskimi akcjami.

Nie chcą „dyktatu z Brukseli”

Niechętne traktatowi są szwajcarskie związki zawodowe i przeciwnicy nielegalnej imigracji. Oponentów porozumienia można spotkać i wśród centrolewicowych socjaldemokratów, i w prawicowej, największej w kraju partii politycznej, Szwajcarskiej Partii Ludowej. Ci pierwsi odrzucają osłabienie szwajcarskich przepisów chroniących najwyższe płace w Europie przed transgraniczną konkurencją i nie zgadzają się na poddanie tych przepisów kontroli unijnych sędziów. Ci drudzy od lat starają się przeciwstawiać zacieśnianiu związków z Unią, a omawiany traktat nazywają niedopuszczalnym naruszeniem suwerenności i oceniają go jako „dyktat z Brukseli”.

Z kolei sektor gospodarczy i finansowy oraz organizacje pracodawców domagały się, by nie ulegać naciskom, które wstrzymują podpisanie umowy – według jednego z badań opinii publicznej w 2019 r. dwie trzecie szwajcarskich firm opowiadało się za podpisaniem traktatu z UE, a tylko 20 proc. firm było przeciwnych umowie. Inny sondaż wskazywał jednak, że 20 proc. firm jest za podpisaniem traktatu, 26 proc. jest przeciwna, a 41 proc. chce zmian w umowie.

Pod koniec maja 2021 r. obie strony znalazły się w impasie po tym, jak Bruksela odmówiła żądaniom strony szwajcarskiej, aby wykluczyć z traktatu kluczowe kwestie dotyczące pomocy państwa, ochrony płac i swobody przemieszczania się. Wtedy Szwajcarska Rada Związkowa (organ pełniący funkcję rządu) oświadczyła, że „pozostają znaczne różnice między Szwajcarią a UE w kluczowych aspektach. […] Nie są więc spełnione warunki do podpisania umowy”. Podkreślono, że ten ruch kończy negocjacje. – Nasze stanowisko jest inne – to oczywiste, że nie można wydzielić z umowy trzech tak podstawowych obszarów – powiedział z kolei rzecznik UE Eric Mamer.

Zawsze jest alternatywa

Dla wielu obserwatorów problem z Unią Europejską polega na tym, że za dostęp do wspólnego rynku próbuje wcisnąć Szwajcarii regulacje, które nie mają nic wspólnego z handlem. – Jesteśmy zmuszeni szukać alternatyw, być może z Wielką Brytanią, jeśli UE pozostanie dogmatyczna – mówił w 2019 r. Guy Parmelin, ówczesny członek Szwajcarskiej Rady Związkowej, a obecnie prezydent Konfederacji Szwajcarskiej ze Szwajcarskiej Partii Ludowej.

Postbrexitowa umowa handlowa pomiędzy Szwajcarią a Wielką Brytanią, kontynuująca preferencyjne warunki współpracy gospodarczej, została podpisana w lutym 2019 r. Pojawiły się także pomysły, by traktat poddać pod ogólnokrajowe referendum. Krytycy twierdzą, że porozumienie tak bardzo narusza suwerenność Szwajcarii, że nigdy nie zostałoby zaakceptowane w głosowaniu.

W Szwajcarii demokracja traktowana jest poważnie. Widać ewidentne różnice pomiędzy tamtejszymi a polskimi politykami. Ci pierwsi, kierując się interesem kraju, twardo negocjują z Brukselą i nie poddają się płynącym stamtąd naciskom. Nie są podnoszone, mniej lub bardziej wyimaginowane, argumenty o niebezpieczeństwie całkowitej izolacji kraju. Ci drudzy jako alternatywą dla Unii najpierw straszą Białorusią i białymi niedźwiedziami, a potem w pośpiechu i bez debaty publicznej – o zorganizowaniu referendum nie wspominając – przyklepują katastrofalny dla polskiej gospodarki Europejski Zielony Ład i eufemistycznie nazwany tzw. Fundusz Odbudowy, mimo że oznacza to jednocześnie dalsze przenoszenie krajowych kompetencji do Brukseli (zaciąganie długu, nakładanie podatków). Co więcej, nie było tego w negocjowanym traktacie akcesyjnym, na podstawie którego Polacy akceptowali w 2003 r. akces w unijnym referendum.

Poza Unią jest życie

Jakie będą konsekwencje oporu Szwajcarów? Unia Europejska oświadczyła, że istniejące umowy dwustronne z alpejskim krajem nie zostaną rozwiązane, ale z czasem nastąpi „powolna erozja” ich skuteczności. Ponadto brak porozumienia zablokuje Szwajcarii nowy dostęp do jednolitego rynku, np. do unii energetycznej czy współpracy w dziedzinie ochrony zdrowia. Jak długo Szwajcaria będzie w stanie bronić swojej suwerenności przed znacznie silniejszym partnerem, który stawia alternatywę na zasadzie: „albo będzie tak, jak my chcemy, albo nie będzie w ogóle”? Nie wydaje się, aby w przyszłości tamtejsi politycy nagle zaczęli działać wbrew szwajcarskiemu interesowi narodowemu.

W tym miejscu warto przypomnieć, że nie tylko Szwajcarzy odrzucają możliwość członkostwa w Unii Europejskiej. Są w Europie także inne kraje, które dbają o własny interes narodowy. W sprawie przystąpienia do Unii Europejskiej w Norwegii odbyły się dwa referenda: w 1972 i 1994 r. i oba zostały przegrane przez zwolenników integracji. Z kolei, po kilku latach negocjacji akcesyjnych z Brukselą, w 2013 r. prawicowy rząd Islandii wstrzymał je, a dwa lata później kraj oficjalnie wycofał swoją kandydaturę. Niektóre państwa, będąc członkami Unii, wolą nie pozbywać się własnej waluty na rzecz unijnej. W 2000 r. w referendum konsultacyjnym większość Duńczyków zagłosowała przeciwko wprowadzeniu euro. Trzy lata później to samo zrobili Szwedzi. Wbrew temu, co twierdzą euroentuzjaści, w Europie także poza Unią Europejską i sferą euro jest życie. W przypadku Szwajcarii, Norwegii i Islandii trzeba dodać: i to jakie!

Tomasz Cukiernik
Tomasz Cukiernik
Z wykształcenia prawnik i ekonomista, z wykonywanego zawodu – publicysta i wydawca, a z zamiłowania – podróżnik. Ukończył Wydział Prawa i Administracji Uniwersytetu Śląskiego oraz studia podyplomowe w Akademii Ekonomicznej w Katowicach. Jest autorem książek: Prawicowa koncepcja państwa – doktryna i praktyka (2004) – II wydanie pt. Wolnorynkowa koncepcja państwa (2020), Dziesięć lat w Unii. Bilans członkostwa (2005), Socjalizm według Unii (2017), Witajcie w cyrku (2019), Na antypodach wolności (2020), Michalkiewicz. Biografia (2021) oraz współautorem biografii Korwin. Ojciec polskich wolnościowców (2023) i 15 tomów podróżniczej serii Przez Świat. Aktualnie na stałe współpracuje m.in. z miesięcznikiem „Forum Polskiej Gospodarki” (i z serwisem FPG24.PL) oraz tygodnikiem „Do Rzeczy”.

INNE Z TEJ KATEGORII

Małopolska przyciąga więcej gości niż kurorty nad Morzem Śródziemnym

W 2023 roku zarezerwowano przez internet w Unii Europejskiej rekordową liczbę noclegów na wynajem krótkoterminowy.
2 MIN CZYTANIA

Chcesz zrobić karierę w unijnych instytucjach i pochodzisz z Europy Wschodniej? Masz duży problem

W ubiegłym roku ani jeden obywatel pochodzący z krajów Europy Środkowo-Wschodniej nie zajął kierowniczego stanowiska w jednostkach administracji Unii Europejskiej.
2 MIN CZYTANIA

35-godzinny tydzień pracy w Niemczech – jak reagują na to niemieckie firmy?

Nie tylko w Polsce, lecz także w Niemczech coraz częściej mówi się o skróceniu tygodnia pracy z 40 do 35 godzin. Po miesiącach negocjacji i wielu strajkach Deutsche Bahn zamierza spełnić żądanie Związku Maszynistów Niemieckich (GDL) odnośnie 35-godzinnego tygodnia pracy. Co sądzą o tym inne niemieckie przedsiębiorstwa?
5 MIN CZYTANIA

INNE TEGO AUTORA

Urojony klimatyzm

Bardziej od ekologizmu preferuję słowo „klimatyzm”, bo lepiej oddaje sedno sprawy. No bo w końcu cały świat Zachodu, a w szczególności Unia Europejska, oficjalnie walczy o to, by klimat się nie zmieniał. Nie ma to nic wspólnego z ekologią czy tym bardziej ochroną środowiska. Chodzi o zwalczanie emisji dwutlenku węgla, gazu, dzięki któremu mamy zielono i dzięki któremu w ogóle możliwe jest życie na Ziemi w znanej nam formie.
6 MIN CZYTANIA

Etapy rozwoju Unii

Niektórzy zarzucają mi, że bez powodu nienawidzę Unii Europejskiej. Albo uważają, że nawet jeśli mam jakiś powód, to nie mam racji, bo przecież Unia jest taka wspaniała i chce wyłącznie naszego dobrobytu. To kompletna nieprawda.
5 MIN CZYTANIA

Sri Lanka nie tylko tuk tukiem

Podczas targów książki w Łodzi, na których odbyła się prapremiera mojej najnowszej książki „Dwadzieścia lat w Unii. Bilans członkostwa”, jedna z czytelniczek napomknęła, że planuje wyjazd na Sri Lankę. Odpowiedziałem, że właśnie cały styczeń przebywałem w tym kraju i co nieco wiem o wyspie. Kobieta spytała mnie, czy da się tam przeżyć za 20 dolarów. Spytałem, czy ma na myśli jeden dzień, ale po jej minie wywnioskowałem, że chyba myślała o znacznie dłuższym okresie czasu. Stwierdziłem, że jeden dzień jedna osoba może jakoś przeżyć za tę kwotę, ale na pewno nie cała rodzina przez miesiąc.
7 MIN CZYTANIA