fbpx
czwartek, 25 kwietnia, 2024
Strona głównaSportSzymon Marciniak wciąż na szczycie. Ile zarobi w tym sezonie w Lidze...

Szymon Marciniak wciąż na szczycie. Ile zarobi w tym sezonie w Lidze Mistrzów?

Szymon Marciniak „rozgrywa” sezon życia. Najpierw sędziował finał mistrzostw świata w Katarze, teraz poprowadzi finał Ligi Mistrzów. Przed nim tylko jeden arbiter gwizdał dwa najważniejsze mecze w tym samym sezonie. Polak trafił więc na absolutny szczyt i niech zostanie na nim jak najdłużej.

„Doskonały”, „bezkompromisowy”, „precyzyjniejszy od najnowszych technologii”, „podejmujący na boisku same trafne i dobre decyzje”. To tylko kilka epitetów, jakie po finale MŚ, w którym Argentyna pokonała po rzutach karnych Francję, pisano pod adresem jednego z bohaterów tego spotkania. I wbrew pozorom nie chodziło o Leo Messiego, który sięgnął wreszcie po Puchar Świata, tylko o pewnego sędziego z Płocka. Szymon Marciniak bowiem udowodnił, że w świecie sędziowskim jest tym, kim Messi w świecie piłkarskim.

Howard Webb, były angielski arbiter, który jako pierwszy i dotychczas jedyny sędziował w jednym sezonie (2009/2010) dwa najważniejsze spotkania (finał MŚ i finał Champions League) uznał katarski finał z ubiegłego roku w wykonaniu Marciniaka za „najlepszy sędziowski występ w historii mundialu”.

Marciniak nie spoczął na laurach, czego dowodem było wyznaczenie go do prowadzenia rewanżowego półfinału Ligi Mistrzów pomiędzy Manchesterem City a Realem Madryt. Po remisie 1:1 w pierwszym spotkaniu uznano, że rewanż będzie zdecydowanie najtrudniejszym z punktu widzenia arbitra spotkaniem w tym sezonie Champions League. I nawet jeśli tak było, to Polak ze swojego zadania po raz kolejny wywiązał się perfekcyjnie. A już „zgaszenie” zapędów gwiazdora City Erlinga Haalanda pokazywały stacje telewizyjne na całym świecie, a w sieci do dziś fragment ten robi furorę. Gdy rozwścieczony Norweg po faulu kolegi z drużyny podszedł do polskiego sędziego z pretensjami, Marciniak nieprzejęty miał odkrzyknąć do piłkarza: „Powtórz to jeszcze raz, a wyrzucę cię z boiska”. I choć dokładnie tego cytatu nie udało się oficjalnie potwierdzić, wszystko wskazuje na to, iż treść komunikatu trafiła do Haalanda, bo po chwili odbiegł i do końca meczu koncentrował się już na grze. Eksperci zresztą zgodnie uznali, że właśnie ta reakcja mogła ostatecznie przesądzić o wyznaczeniu Marciniaka do gwizdania w finale Ligi Mistrzów.

Polak słynie z pewności w podejmowaniu decyzji. I mimo że po meczu w Manchesterze wielu określiło go „najlepszym na murawie”, nie dawano mu większych szans na poprowadzenie meczu finałowego. – Oczywiście stuprocentowej pewności mieć nie możemy, ale byłoby to jednak wstrząsające. UEFA nie praktykuje bowiem takich sytuacji, by po półfinale arbiter dostał jeszcze do sędziowania finał – mówił w rozmowie z „Przeglądem Sportowym” były sędzia Rafał Rostkowski. A jednak…

Marciniaka – choć jego kariera wciąż trwa – już porównuje się do dwóch innych sędziowskich legend: Włocha Pierluigiego Colliny i wspomnianego Anglika Howarda Webba. Poza talentem do gwizdania na murawie łączy jeszcze jedno – pełna łysina. Może to ona jest właśnie kluczem do sukcesu?

Przy okazji warto pochylić się nad zarobkami Marciniaka w trwającym sezonie Ligi Mistrzów. Sędziowie główni za każde spotkanie w tych rozgrywkach otrzymują od UEFA 10 tys. dolarów (stawka jest taka sama niezależnie od rundy, w której rozgrywane jest spotkanie). Biorąc pod uwagę aktualny kurs walutowy, daje to niespełna 41,7 tys. zł. Dla Marciniaka finał Manchester City – Inter Mediolan będzie ósmym meczem w tym sezonie Champions League. Tym samym tylko w bieżącej edycji LM zarobi 80 tys. dolarów (ponad 333,6 tys. zł).

A finał Ligi Mistrzów już 10 czerwca o godzinie 21.00 w Stambule. Polscy kibice – jeśli chodzi o kibicowanie City lub Interowi – będą zapewne podzieleni. Podziału za to żadnego nie będzie, jeśli chodzi o trzymanie kciuków za Szymona Marciniaka. Talentem i ciężką pracą zaszedł na samy szczyt sędziowskiej hierarchii. I niech zostanie tam jak najdłużej.

Barbara Hofman
Barbara Hofman
Studentka dziennikarstwa, a w bliskiej przyszłości lingwistyki stosowanej na Uniwersytecie Warszawskim. Pasjonatka tenisa, amatorka żeglarstwa, entuzjastka dobrego kina i dobrej książki. Za cel stawia sobie opanowanie do perfekcji przynajmniej pięciu języków Starego Kontynentu (najchętniej angielski, hiszpański, włoski, francuski i portugalski). Lubi śledzić działalność wielkich domów aukcyjnych, a przy wszelakiej sposobności do nich wchodzi i na krótką chwilę zawiesza wzrok na dziełach szczególnie twórców międzywojennych – Amadea Modiglianiego czy Mojżesza Kislinga.

INNE Z TEJ KATEGORII

Real Madryt zanotował królewskie przychody

Real Madryt pierwszy raz od pięciu lat znalazł się na czele zestawienia klubów piłkarskich świata, które uwzględnia największe przychody generowane przez poszczególne drużyny.
2 MIN CZYTANIA

Niemiecki klub pozbawiony rosyjskich pieniędzy stacza się w przepaść

Jeden z najbardziej utytułowanych niemieckich klubów piłkarskich Schalke 04 latami otrzymywał miliony euro od Gazpromu. Teraz grozi mu spadek do trzeciej ligi.
2 MIN CZYTANIA

Ile zarobiły kobiety na mistrzostwach świata w piłce nożnej?

Każdy kolejny turniej kobiecych mistrzostw świata w piłce nożnej przynosi zdecydowany wzrost nagród pieniężnych przewidzianych dla uczestniczek oraz federacji piłkarskich.
2 MIN CZYTANIA

INNE TEGO AUTORA

Aconcagua – wejść czy nie wejść?

Aconcagua, mierząca 6960 m n.p.m, przeraża i przytłacza swoimi rozmiarami. I robi to w niezwykle efektowny sposób.
4 MIN CZYTANIA

Ewa Juszkiewicz i jej kobiety bez twarzy

Ewa Juszkiewicz zdobywa międzynarodową sławę od kilku lat. Jej prace poszły pod młotek w znanych domach aukcyjnych, takich jak Sotheby’s czy Christie’s. Najdroższe płótno malarki to „Portrait of a Lady (After Louis Leopold Boilly)” – sprzedane za niemal 7 mln zł. Dla żyjących artystów to fenomen.
3 MIN CZYTANIA

„Informacja zwrotna” podbiła polską widownię

15 listopada na Netflixie swoją premierę miał polski serial „Informacja zwrotna”. Adaptacja powieści Jakuba Żulczyka przerosła najwyższe oczekiwania i już przyciągnęła przed ekrany olbrzymią widownię.
3 MIN CZYTANIA