Dwie pod rząd podwyżki płacy minimalnej oraz wyższe obciążenie składką ZUS to nie jedyne nowe wydatki przedsiębiorców, do których w tym roku zostali zobligowani. Więcej będą też  kosztować delegacje, odprawy i urlopy. Dodatkowe koszty generują także najnowsze zmiany w kodeksie pracy.

Kampus/Pexels Production

Od stycznia tego roku wzrosło nie tylko minimalne wynagrodzenie za pracę – do 3490 złotych brutto, ale także stawka godzinowa dotycząca umów cywilnoprawnych (do 22,8 złotego, zaś kolejny wzrost przewidziany jest od początku lipca tego roku – do 23,5 złotego). Według rządowych symulacji wyższe wynagrodzenie przysługiwać będzie około 3 milionom ludzi. Do tego należy doliczyć jeszcze składki ZUS, które – nie licząc składki zdrowotnej – wyniosą 1418,5 złotego.

Wzrastają też i inne obciążenia pracodawców, m.in. dodatki za godziny nadliczbowe (praca nocna), diety delegacyjne, wysokości odpraw, a także wymiar urlopów.

Wzrost obciążeń przedsiębiorców jest tym bardziej dotkliwy, że zbiegł się w czasie z rosnącymi rachunkami za nośniki energii, za śmieci i inne odpady oraz wodę i ścieki. Zasadnym pozostaje w tej sytuacji pytanie, ilu mikro, małych i średniej wielkości przedsiębiorców udźwignie nowe ciężary?

Do tego jeszcze Kodeks pracy

Federacja Przedsiębiorców Polskich (FPP) zauważyła, że parlamentarzyści unikają podjęcia decyzji dotyczącej okresu przejściowego wejścia w życie przepisów nowelizujących Kodeks pracy. Unikają w ogóle jednoznacznych decyzji, które mogłyby być odczytane jako działanie na niekorzyść przedsiębiorców – mamy wszak rok wyborczy. Jeśli ktoś w tym momencie powie, że głos przedsiębiorców się nie liczy, bo jest ich względnie mało, może być w błędzie. Przedsiębiorcy (i przedsiębiorczość) nie sprowadzają się do tylko arytmetycznej liczby firm. To także ich rodziny, ich znajomi oraz znajomi znajomych oraz cała „otoczka” – klimat społeczny wokół przedsiębiorczości, na który rząd ma przecież przemożny wpływ.

FPP uważa, że posłowie nie interesują się tym, że kolejne zmiany w prawie pracy znowu obciążają finansowo pracodawców. Obciążają ich tym bardziej, że muszą je przeprowadzić w bardzo krótkim czasie.

Kosztowne, a także dyskusyjne, są nowe zobowiązania do udzielania urlopów z powodu „działania siły wyższej” oraz niektóre przepisy o pracy zdalnej i kontroli trzeźwości pracowników.  Nie byłyby może one aż tak kontrowersyjne, gdyby nie wymagały dodatkowej biurokracji w postaci tworzenia kolejnych regulacji wewnętrznych dotyczących organizacji pracy.

Miliardowe obciążenia?

Według szacunków FPP łączne obciążenie przedsiębiorców w efekcie zmian w Kodeksie pracy wyniesie około 11 mld złotych. Są to oczywiście szacunki tej organizacji, bez wątpienia jednak wzrost kosztów pracy odbije się na końcowej cenie produktów. W tej sytuacji tym bardziej pożądanym jest, by wprowadzane zmiany dla przedsiębiorców i pracowników były zaopatrywane w maksymalnie szczegółowe symulacje dotyczące wzrostu obciążeń finansowych dla tych pierwszych oraz skutków dla całej gospodarki.

Poprzedni artykułPowrót interwencjonizmu, czyli europejska walka o unijny przemysł
Następny artykułCzego uczy nas balonowy spektakl nad Ameryką