W czasach pogańskich dzień zwany dzisiaj tłustym czwartkiem był dniem, w którym świętowano odejście zimy i nadejście wiosny. Nasi przodkowie ucztowali wtedy wyjątkowo bogato. Uczta polegała na jedzeniu tłustych potraw, szczególnie mięs , a zagryzkę stanowiły „pączki” przygotowywane z ciasta chlebowego i nadziewane słoniną.
Wiadomo, że także Rzymianie raz w roku ucztowali w tzw. tłusty dzień, obficie popijając potrawy winem. I choć badacze nie są w stanie wskazać konkretnego dnia takiego świętowania w czasach pogańskich, to zwyczaj ten pozostał i przeniknął do zwyczajów chrześcijan. Ponieważ data tłustego czwartku zależy od daty Wielkanocy, dzień ten jest „świętem” ruchomym i może wypaść pomiędzy 29 stycznia a 4 marca.
Tłusty czwartek rozpoczyna ostatni tydzień karnawału. Następny czwartek (po tłustym czwartku) jest dniem po Środzie Popielcowej i należy już do okresu wielkiego postu, podczas którego chrześcijanie – ze względów religijnych – zachowują post, który jest zarazem przygotowaniem do Świąt Wielkanocnych.
Symbolem tłustego czwartku są oczywiście pączki, ale też faworki. Jednak, w co dzisiaj trudno uwierzyć, smaki naszych przodków były zgoła inne. Symbolem tłustego czwartku były prawdziwie tłuste „pączki”, bo zamiast dżemu różanego nadziewano je boczkiem, mięsem i słoniną, a w naszej strefie klimatycznej o wiele częściej popijane wódką niż winem.
Ciekawostką jest fakt, iż w Małopolsce tłusty czwartek do dzisiaj gdzieniegdzie nazywany jest combrem lub combrowim czwartkiem. Dawniej nazwa ta była w Małopolsce powszechna. Według powtarzanej legendy nazwa „comber” miała pochodzić od nazwiska żyjącego w XVII wieku burmistrza Krakowa o takim właśnie nazwisku – Comber. Krakowski włodarz miasta miał być złym człowiekiem, który szczególnie surowo miał obchodzić się z kramarkami handlującymi na krakowskim rynku. Handlarki miały nawet mawiać: „Pan Bóg wysoko, a król daleko – któż nas zasłoni przed Combrem”. Według legendy burmistrz ten miał umrzeć właśnie w tłusty czwartek. Od tego czasu krakowskie handlarki w każdą rocznicę śmierci burmistrza Combra miały na targu urządzać huczną zabawę z tańcami. Podczas niej przekupki zaczepiały przechodzących mężczyzn i zmuszały ich do tańca lub do oddania części wierzchniego odzienia jako „okup” za krzywdy, które doznały od skąpego włodarza Combra. Burmistrz jest najprawdopodobniej postacią fikcyjną, jednak legenda przetrwała do naszych czasów. (Podobnie jak i inne powiedzenie, iż Krakusi pochodzą od Szkotów, którzy zostali wygnani ze swojej ojczyzny za… skąpstwo i osiedlili się w Krakowie).
Zwyczaj jedzenia pączków na słodko (a nie na dosłownie tłusto) pojawił się w Rzeczypospolitej dopiero w XVI wieku, głównie na dworze królewskim i wśród zamożnych dostojników państwowych. Początkowo nadzieniem ówczesnych pączków nie był dżem różany, a ukryty w nich orzeszek lub migdał. Co ciekawe, nie wszystkie pączki miały takowe nadzienie, co związane było z wróżbami – ten, kto trafił na taki szczęśliwy pączek, miał cieszyć się dostatkiem, szczęściem i powodzeniem przez cały rok.
Tłusty czwartek zadomowił się w naszym kraju dopiero w wieku XVII – na początku w miastach i na szlacheckich dworach. Zajadano się wtedy właśnie pączkami na słodko, które wówczas nazywano pampuchami. Na polskiej wsi tłusty czwartek zaczęto powszechnie obchodzić dopiero pod koniec XIX wieku. Według nowego zwyczaju zjedzenie tego dnia pączka stawało się wręcz obowiązkowe, gdyż w przeciwnym razie w tym domu, gdzie zabraknie pączków w tłusty czwartek, miało zabraknąć szczęścia i powodzenia przez cały rok.
W Wielkiej Brytanii, Stanach Zjednoczonych i w Australii tłusty czwartek obchodzony jest we… wtorek przed Środą Popielcową i nazywany jest „shrove tuesday” lub „pancake tuesday” (naleśnikowym wtorkiem) i jak nazwa wskazuje, jest to dzień objadania się naleśnikami. W Szwecji i innych krajach skandynawskich przysmakiem w tym dniu są semie (słodkie bułki z kremem). Zdaniem wielu wyjadaczy najlepsze i tak pozostaną polskie pączki nadziewane dżemem różanym.