fbpx
czwartek, 25 kwietnia, 2024
Strona głównaFelietonTo dobrze, że UE blokuje wypłatę pieniędzy

To dobrze, że UE blokuje wypłatę pieniędzy

To, co teraz napiszę, będzie bardzo niepopularne i wbrew ogólnemu trendowi myślenia na temat Unii Europejskiej. Otóż to dla nas dobrze, że Komisja Europejska nie zatwierdziła Polsce Krajowego Planu Odbudowy i blokuje wypłatę pieniędzy z Funduszu Odbudowy oraz ze zwykłych funduszy unijnych.

Podobnego zdania jest oczywiście nieprzejednana totalna opozycja. Politycy opozycyjni stosują bowiem zasadę, że im gorzej dla Polski (ich zdaniem dotacje to coś dobrego), tym lepiej dla nich, bo im Polska będzie bardziej cierpiała, tym większa szansa, że Polacy odwrócą się od rządu PiS i zagłosują właśnie na opozycję. Przyjęta przez Parlament Europejski rezolucja wzywa Komisję Europejską do uruchomienia wobec Polski mechanizmu warunkowości, który umożliwia odbieranie funduszy w związku z łamaniem zasad państwa prawa. Za rezolucją głosowała część polskich eurodeputowanych (Marek Belka, Robert Biedroń, Łukasz Kohut, Leszek Miller, Róża Thun, Sylwia Spurek oraz Danuta Huebner). – To, co zrobili polscy europosłowie, wypełnia znamiona przestępstwa opisanego jako zdradę dyplomatyczną. (…) Ci ludzie powinni być oceniani jako zdrajcy i nikt w Polsce nie powinien im podawać ręki – ocenił poseł Dobromir Sośnierz. – Europosłowie głosujący za sankcjami przeciwko Polsce są zwykłymi szmalcownikami. To źli ludzie. Jedyną dla nich wartością jest kasa i wszystko jedno, czy mówią po rosyjsku, po niemiecku, czy po polsku – skomentował z kolei poseł Paweł Kukiz.

Moje uzasadnienie jest całkiem inne. Uważam, że to dobrze, iż Polska nie dostaje tych mitycznych 770 mld zł, którymi swego czasu rząd reklamował się na billboardach, a teraz chętnie by o tym nie pamiętał. Pieniądze te nie przyniosłyby niczego pozytywnego. Wręcz przeciwnie. Wszelkie dodatkowe dotacje, pożyczki i kredyty dla władzy to dla gospodarki i społeczeństwa nic dobrego. Tym bardziej że nie wiadomo, jak te pożyczki i kredyty miałyby być oprocentowane. Wszelkie dodatkowe wydatki w rękach urzędniczych oznaczają przede wszystkim większe marnotrawstwo. Tym bardziej że w znacznej mierze pieniądze te miałyby zostać wydane na fanaberie Brukseli związane z walką z klimatem. To tego typu absurdalne i „niezbędne” „inwestycje”, jak nowe farmy wiatrowe, zrównoważony (czytaj: drogi) transport czy instalacje do wychwytywania dwutlenku węgla. Warto pamiętać, że do tej pory dotacje unijne wydawane były też na takie projekty jak inwestycje zwężające ulice dla samochodów czy z pewnością drogie i niepotrzebnie zużywające energię elektryczną zbędne urządzenia do wydawania numerków kolejkowych w szpitalach i urzędach (swoją drogą, jak to jest, że w prywatnych firmach takie urządzenia nie są instalowane?).

„Obawiam się, że Polska nie dostanie pieniędzy z UE. Może to nawet będzie lepiej dla nas. Po pierwsze, nie wiemy, jak są oprocentowane te pieniądze. Po drugie, trzeba myśleć o sobie. Dla nas jakieś inwestycje w wychwytywanie dwutlenku węgla nie są tak ważne, jak rozwój gospodarczy. Nie wolno patrzeć na te górnolotne pomysły o ochronie klimatu. Timmermans powinien pojechać teraz do Rosji i na Ukrainę i zobaczyć, jak płoną rafinerie i składy ropy. Niech to sobie wyliczy, a nie próbuje niszczyć polskie rolnictwo” – to całkowicie słuszne słowa posła Jarosława Sachajki, wiceprzewodniczącego sejmowej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi.

Przede wszystkim wszelkie fundusze unijne zwiększają władzę państwa kosztem realnej gospodarki. To politycy i urzędnicy decydują, na co zostaną wydane te pieniądze. Centralne planowanie ma się coraz lepiej i rośnie ingerencja państwa w rynek. Dodatkowe wydatki państwa to także większa korupcja. Na przykład CBA prowadzi śledztwo w związku z nieprawidłowościami przy udzielanych dotacjach przez Zachodniopomorski Urząd Marszałkowski, w tym udzielonych w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Zachodniopomorskiego. Z kolei zdaniem Prokuratury Regionalnej w Białymstoku, w Pułtusku (woj. mazowieckie) miało dojść do realizacji projektu dofinansowanego ze środków Unii Europejskiej ze szkodą w mieniu Skarbu Państwa w kwocie około 2,2 mln zł.

Należy także przypuszczać, że gdyby pieniądze z Brukseli trafiły do Polski, inflacja byłby jeszcze większa, niż jest teraz. Budżet państwa musiałby współfinansować różne projekty mniej lub bardziej potrzebne i mniej lub bardziej sensowne (na razie Fundusz Odbudowy nie wymaga natychmiastowego dodatkowego wkładu krajowego ze strony państw członkowskich, ale nie wiadomo, kiedy pojawi się taka potrzeba). Dodatkowo beneficjenci tych unijnych funduszy (w tym w dużej mierze jednostki państwowe i samorządowe) także musieliby dołożyć do tego wkład własny. Potem konieczne byłyby wydatki na bieżące utrzymanie tych „inwestycji”. Po części pieniądze na te cele pochodziłyby ze zwiększenia zadłużenia publicznego. Wyemitowane przez jednostki publiczne obligacje zostałyby kupione przez banki komercyjne, a następnie sprzedane NBP. Skąd NBP by wziął na to fundusze? Oczywiście z dodruku, który uruchomiłby jeszcze większe zjawisko inflacyjne.

Jak na razie przez szereg miesięcy pieniądze z Unii Europejskiej nie są wypłacane i z tego powodu gospodarka się nie wali i jakoś specjalnie nie cierpi. Rząd jednak nie zrezygnował z Krajowego Planu Odbudowy i nadal czeka na pieniądze z Brukseli. Co gorsze, jeśli one ostatecznie nie nadejdą, to jest obawa, że władze i tak zrealizują ten swój plan bez tych pieniędzy, a tylko za pomocą tych, którymi nie dysponują, czyli z dodatkowego dodruku, w którym mają już doświadczenie. To tylko jeszcze bardziej przyspieszy inflację. Strach myśleć, do czego nas to doprowadzi. Najnowszym przykładem kraju prowadzącego taką politykę na wielką skalę jest zbankrutowana Wenezuela.

Tomasz Cukiernik

Tomasz Cukiernik
Tomasz Cukiernik
Z wykształcenia prawnik i ekonomista, z wykonywanego zawodu – publicysta i wydawca, a z zamiłowania – podróżnik. Ukończył Wydział Prawa i Administracji Uniwersytetu Śląskiego oraz studia podyplomowe w Akademii Ekonomicznej w Katowicach. Jest autorem książek: Prawicowa koncepcja państwa – doktryna i praktyka (2004) – II wydanie pt. Wolnorynkowa koncepcja państwa (2020), Dziesięć lat w Unii. Bilans członkostwa (2005), Socjalizm według Unii (2017), Witajcie w cyrku (2019), Na antypodach wolności (2020), Michalkiewicz. Biografia (2021) oraz współautorem biografii Korwin. Ojciec polskich wolnościowców (2023) i 15 tomów podróżniczej serii Przez Świat. Aktualnie na stałe współpracuje m.in. z miesięcznikiem „Forum Polskiej Gospodarki” (i z serwisem FPG24.PL) oraz tygodnikiem „Do Rzeczy”.

INNE Z TEJ KATEGORII

Sztuczna inteligencja w działaniu

Ostatnio coraz częściej mówi się o sztucznej inteligencji i to przeważnie w tonie nader optymistycznym – że rozwiąże ona, jeśli nawet nie wszystkie, to w każdym razie większość problemów, z którymi się borykamy. Tylko niektórzy zaczynają się martwić, co wtedy stanie się z ludźmi, bo skoro sztuczna inteligencja wszystko zrobi, to czy przypadkiem ludzie nie staną się zbędni?
5 MIN CZYTANIA

Można rywalizować z populistami w polityce, ale najlepiej po prostu ograniczyć rolę państwa

Możemy już przeczytać tegoroczny Indeks Autorytarnego Populizmu. Jest to dobrze napisany, pełen informacji raport. Umiejętnie identyfikuje problem, jaki mamy. Ale tu potrzeba więcej. Przede wszystkim takiego działania, które naprawdę rozwiązuje problemy, jakie dostrzegają wyborcy populistycznych partii.
4 MIN CZYTANIA

Urojony klimatyzm

Bardziej od ekologizmu preferuję słowo „klimatyzm”, bo lepiej oddaje sedno sprawy. No bo w końcu cały świat Zachodu, a w szczególności Unia Europejska, oficjalnie walczy o to, by klimat się nie zmieniał. Nie ma to nic wspólnego z ekologią czy tym bardziej ochroną środowiska. Chodzi o zwalczanie emisji dwutlenku węgla, gazu, dzięki któremu mamy zielono i dzięki któremu w ogóle możliwe jest życie na Ziemi w znanej nam formie.
6 MIN CZYTANIA

INNE TEGO AUTORA

Urojony klimatyzm

Bardziej od ekologizmu preferuję słowo „klimatyzm”, bo lepiej oddaje sedno sprawy. No bo w końcu cały świat Zachodu, a w szczególności Unia Europejska, oficjalnie walczy o to, by klimat się nie zmieniał. Nie ma to nic wspólnego z ekologią czy tym bardziej ochroną środowiska. Chodzi o zwalczanie emisji dwutlenku węgla, gazu, dzięki któremu mamy zielono i dzięki któremu w ogóle możliwe jest życie na Ziemi w znanej nam formie.
6 MIN CZYTANIA

Etapy rozwoju Unii

Niektórzy zarzucają mi, że bez powodu nienawidzę Unii Europejskiej. Albo uważają, że nawet jeśli mam jakiś powód, to nie mam racji, bo przecież Unia jest taka wspaniała i chce wyłącznie naszego dobrobytu. To kompletna nieprawda.
5 MIN CZYTANIA

Sri Lanka nie tylko tuk tukiem

Podczas targów książki w Łodzi, na których odbyła się prapremiera mojej najnowszej książki „Dwadzieścia lat w Unii. Bilans członkostwa”, jedna z czytelniczek napomknęła, że planuje wyjazd na Sri Lankę. Odpowiedziałem, że właśnie cały styczeń przebywałem w tym kraju i co nieco wiem o wyspie. Kobieta spytała mnie, czy da się tam przeżyć za 20 dolarów. Spytałem, czy ma na myśli jeden dzień, ale po jej minie wywnioskowałem, że chyba myślała o znacznie dłuższym okresie czasu. Stwierdziłem, że jeden dzień jedna osoba może jakoś przeżyć za tę kwotę, ale na pewno nie cała rodzina przez miesiąc.
7 MIN CZYTANIA