Parlament Europejski poparł niedawno propozycję, by do tzw. kompetencji dzielonych, obok m.in. różnorodności biologicznej, przystosowania do zmian klimatu czy wychwytywania i składowania dwutlenku węgla, dopisać leśnictwo. Wygląda na to, że Bruksela chce również zarządzać naszymi lasami. To kolejne poszerzenie kompetencji niemające oparcia w traktatach wspólnotowych. Dlaczego – Pana zdaniem – UE zamierza to robić i czy ma to cokolwiek wspólnego z ekologią, czy jest raczej próbą zamachu m.in. na polski przemysł drzewny i meblarski?
Obserwuję politykę UE od początku przystąpienia Polski do Wspólnoty Europejskiej i dochodzę do wniosku, że wszystkie programy i polityki UE zmierzają do ograniczania krajom członkowskim samodzielności i swobody w dysponowaniu własnymi zasobami przyrodniczymi, mineralnymi, gospodarczymi. Podam kilka przykładów – np. program Natura 2000. Ustanowienie terenów chronionych nie przyniosło jak dotychczas żadnych wymiernych korzyści w obszarach różnorodności biologicznej poza tym, że rozwiązanie to stało się narzędziem dla tzw. organizacji pozarządowych do ograniczania aktywności gospodarczej na tych terenach. Wspólna polityka rolna doprowadziła do przekształcenia różnorodnego i ekstensywnego rolnictwa ekologicznego, za którym tak wszyscy teraz tęsknimy, w przemysłowe hodowle trzody chlewnej i wielkoobszarowe produkcje roślinne uzależnione od przemysłu ochrony roślin.
Obszar polityki klimatycznej to obszar kolejnych błędów, z których najważniejszym jest ogromny wzrost kosztów energii (elektrycznej i ciepła), uzależnienie od Rosji, a w konsekwencji globalny kryzys energetyczny. Nie doczekaliśmy się żadnych rozwiązań wspólnotowych, które ograniczałyby skutki kryzysu energetycznego, w tym ograniczenia inflacji.
Obszar leśnictwa to kolejny dział gospodarki i środowiska naturalnego, w którym KE pragnie wprowadzić swoje rozwiązania wbrew wielowiekowym doświadczeniu, badaniom naukowym i praktyce gospodarczej. Nie do zaakceptowania są pomysły, których autorzy zakładają ograniczenia wykorzystania gospodarczego lasów i regulacje dotyczące handlem drewna lub przeniesienie handlu drewnem na inny poziom. Warto podkreślić, że są to próby ingerencji w nowy obszar gospodarczy z pominięciem zapisów traktatowych.
Na tym nie koniec. Komisja Ochrony Środowiska Naturalnego, Zdrowia Publicznego i Bezpieczeństwa Żywności Parlamentu Europejskiego (ENVI) wydała pozytywną opinię w sprawie zmiany unijnych traktatów, tak by leśnictwo i różnorodność biologiczna nie należały do kompetencji krajowych, ale stały się częścią władztwa dzielonego między Unię a kraj członkowski. Czy w ten sposób Unia chce ochronić polskie lasy przed dewastacją? Czy Polacy są zbyt głupi, zbyt chciwi, by zadbać o swój skarb? Wyrżną lasy w pień, zdewastują, więc muszą ich pilnować światli Europejczycy? Polskie lasy są w bardzo dobrym stanie i wciąż ich przybywa. Ze względu na swoją bioróżnorodność są wyjątkowe w skali europejskiej, a występowanie gatunków roślin, grzybów i zwierząt pospolite. Mamy długoletnią tradycję ich pielęgnowania i użytkowania.
Jak w takim razie polskie państwo powinno zareagować na tego typu plany?
Powinno stanowczo zaprotestować przeciw praktykom Komisji Europejskiej pozbawionym podstaw prawnych w traktatach. KE nie respektuje obecnego porządku prawnego i stawia się ponad traktatami, ignorując głos wielu państw członkowskich. Musimy to przypominać, a jeśli będzie taka konieczność prowadzić spory z KE. Trzeba wyjść z inicjatywą, aby kraje członkowskie, które utraciły swoje siedliska i gatunki, na nowo je odbudowały, odtworzyły. Czyli te państwa, które nie mają naturalnych siedlisk, terenów podmokłych, lasów itp. niech płacą kary lub przywrócą środowisko naturalne do stanu przed degradacją. Trzeba to wyraźnie mówić w Polsce i za granicą. Państwowe Gospodarstwo Leśne Lasy Państwowe prowadzi trwałą i zrównoważoną gospodarkę leśną, która pozwala na racjonalne wypełnianie podstawowych funkcji lasu, tj. funkcji ekologicznych, gospodarczych i społecznych. Świadczy o tym zarówno dobrze zachowana różnorodność biologiczna lasów, jak i bogate zasoby drzewne. Jest to niewątpliwie zasługa gospodarzy lasów – leśników.
„Zamach na lasy” to kolejny element „połykania” przez UE części naszej suwerenności. W jaki sposób zatrzymać unijne zakusy powiększania kompetencji wspólnotowych, które nie mają nic wspólnego z traktatami?
Tak, dobrze pan to ujął, powoli, ale konsekwentnie tracimy swoją suwerenność w takich obszarach jak wydobycie, energetyka konwencjonalna, przyroda, leśnictwo. Swoje kompetencje ciągle poszerzają instytucje UE, szczególnie KE pod hasłami „więcej Europy”, „więcej integracji”. Wykorzystywane są do tego celu takie sytuacje kryzysowe jak COVID-19 czy wojna na Ukrainie. Nieustanie trwają naciski na przekazywanie coraz większych uprawnień KE. Znamiennym przykładem jest fakt, że w obliczu wojny na Ukrainie, problemów z surowcami i wzrostem cen nośników energii nie zaproponowano powrotu do stabilnych paliw kopalnych, ale zwiększono ambicje dla odnawialnych źródeł energii. Sztucznie zawyża się cenę uprawnień CO2 na giełdach, rozszerzając handel uprawnieniami do emisji na kolejne sfery gospodarki. W leśnictwie natomiast przez ochronę przyrody wpływa się na sektor leśnictwa. Szerzej patrząc na leśnictwo i przyrodę należy spojrzeć na trzy ścieżki, jakie aktualnie się realizują w UE w stosunku do Polski.
Jakie to ścieżki?
Pierwsza to wprowadzenie przepisów dotyczących wyłącznych kompetencji państw członkowskich przez rozporządzenia. To proste rozwiązanie, bo wiąże państwa członkowskie bezpośrednio. Przykłady to wprowadzanie strategii o bioróżnorodności i strategii leśnej, definicji przyrodniczych, rozporządzenia o odtworzeniu obszarów przyrodniczych, rozporządzenia o przeciwdziałaniu degradacji lasów, monitoringu lasów, zarządzaniu gruntami leśnymi i rolnymi itd. Druga ścieżka to trwające obecnie w Paramencie Europejskim prace nad zmianą traktatu lizbońskiego. Proponuje się m.in., aby leśnictwo oraz zarządzanie gruntami znalazło się w kompetencjach mieszanych. Do tego dochodzi ścieżka trzecia – wyrok TSUE przeciwko Polsce w sprawie Planów Urządzania Lasu (PUL) oraz kodeksu dobrych praktyk leśnych.
Reasumując – w obszarze środowiska, przyrody i leśnictwa realizowane przez UE są trzy scenariusze odrębne, ale sprowadzające się do tego samego: przejęcia kontroli nad jedną trzecią kraju i decydowania, jak nim zarządzać. Trwający od szeregu lat atak na zarządcę majątku Skarbu Państwa, jakim jest Państwowe Gospodarstwo Leśne Lasy Państwowe, prowadzi do stopniowego przejmowania nadzoru nad lasami w Polsce przez instytucje UE.
A jak – według Pana – zarządzane są lasy w Polsce? Jak wypadamy pod tym względem na tle innych europejskich państw? Może rzeczywiście potrzebujemy tu „komisarza” z zewnątrz?
Gospodarka leśna prowadzona w Polsce, głównie przez Państwowe Gospodarstwo Leśne Lasy Państwowe, to znakomity przykład zrównoważonego rozwoju. Lasy Państwowe to leśnictwo wielofunkcyjne, zrównoważone, dbające o liczne funkcje ekosystemów leśnych, m.in. funkcje gospodarcze, ochronne, przyrodnicze i społeczne. To instytucja administrowana nowocześnie, zatrudniającą dobrze wykształcone kadry, mająca programy i wizje rozwoju. Rozwija się gospodarczo, a jednocześnie pomnaża zasoby przyrodnicze. Bądźmy dumni z naszych Lasów Państwowych, bądźmy wdzięczni wielu pokoleniom leśników za ich wytrwałą i rzetelną służbę Ojczyźnie. Bulwersuje mnie, że dziś biurokraci z Brukseli chcą nas pouczać, jak mamy dbać o swoje zasoby przyrodnicze. A najczęściej są to przedstawiciele państw, które wycięły swoje lasy, żeby budować statki na podbój świata i dla zysku z handlu niewolników i z brutalnej eksploatacji podbitych narodów. My nie potrzebujemy ich porad, potrafimy znakomicie utrzymać, odnowić (żubr, bóbr, cietrzew, głuszec) i zwiększać różnorodność biologiczną w Polsce.
A co z werdyktem TSUE, według którego tzw. organizacje ekologiczne mogą kwestionować plany urządzenia lasu? „Organizacje te powinny mieć prawo skierowania sprawy i zbadania planu urządzenia lasu na drodze sądowej, zwłaszcza jeżeli zmiany wiążą się z dużą ingerencją” – czytamy w wyroku. Jaki ta decyzja może mieć wpływ na dalsze zarządzanie lasami w Polsce?
Wniosek z Komisji Europejskiej przeciw Polsce do trybunału w Luksemburgu został skierowany z inspiracji organizacji pozarządowych. KE wyszła z założenia, że półnaturalne metody hodowli lasu, jakie są praktykowane w Polsce od pokoleń, nie spełniają wymagań dyrektywy ptasiej i siedliskowej oraz że Planu Urządzenia Lasów nie można skarżyć do sądu. Przypomnieć należy, że wyrok został wydany bez wysłuchania stron i wydania opinii rzecznika trybunału. To przypomina wyroki w Polsce z okresu stanu wojennego i znamy to z naszej powojennej historii. Jednocześnie wyrok nie przewiduje środka odwoławczego. Ciekawe jest, że ani naruszenie dyrektyw, ani kwestie PUL nie były dotykanie przez KE przez 20 lat naszej obecności w UE.
Czy powinniśmy już bić na alarm i na poważnie zacząć się obawiać paraliżu gospodarki leśnej w Polsce?
Sprawa jest poważna i złożona, nie ma tu łatwych rozwiązań. Najlepszym byłoby przeniesienie dyskusji dotyczącej tej kwestii na poziom państw członkowskich UE. Ważnym głosem byłby również stanowiska stowarzyszeń branżowych ze wszystkich państw członkowskich. Jestem pewny, że w kuluarach UE możliwa jest dyskusja na rzetelne argumenty. Ważne, aby konkluzje z tej debaty znalazły się w oficjalnych stanowiskach. Liczę, że rząd podejmie inicjatywę w tej sprawie.
Na polu krajowym w świetle wyroku TSUE możemy spodziewać się powolnego paraliżu w gospodarce leśnej, bo będzie można kwestionować każde zabiegi i czynności leśników na terenie całego kraju w ponad 430 nadleśnictwach. Społeczności lokalne będą podburzane przeciw leśnikom i nastawiane do nich negatywnie, bo leśnik ma rzekomo tylko wycinać las i grabić przyrodę. Będą toczyć się długoletnie procesy sądowe w sprawach nienależących dotychczas do domeny sądów powszechnych. Nie wyobrażam sobie rozprawy dotyczącej zasadności zabiegów gospodarczych w lasach, o których dotychczas decydowało doświadczenie i badania naukowe, a teraz zdecyduje wyrok sądu. Z całym szacunkiem dla polskich sędziów, ale jak mają oni decydować o przyrodzie i wydawać wyroki w kwestii lasów? Oczywistym jest, że będzie to się wiązało z koniecznością powoływania biegłych sądowych, to zaś będzie generować koszty, ale również powodować długotrwałość postępowań, co nie będzie służyć ani gospodarce, ani przyrodzie.
Przyroda funkcjonuje w sposób ciągły, rządzi się swoimi prawami, których nie reguluje człowiek, ale człowiek może sterować procesami przyrodniczymi. Plany urządzenia lasu są sporządzane przez specjalistów wielu dyscyplin naukowych, zarówno przyrodniczych, jak i technicznych, z wyższym wykształceniem, nierzadko z tytułami naukowymi. Przedmiotem oceny przez sąd zaskarżonego PUL może być ewentualnie strona formalna, a nie stricte merytoryczna, przyrodnicza. Treść i zasady sporządzania PUL określa ustawa o lasach z 1991 r. (z późniejszymi zmianami). Znając sprawność naszych sądów, możemy się tyko domyślać, jakie to będzie miało znaczenie dla całej gospodarki leśnej, kondycji finansowej Lasów Państwowych, ochrony przyrody i w końcu użytkowników końcowych tj. przemysłu drzewnego, meblarskiego i obywateli.
Na czym polega nasz polski, wyjątkowy model leśnictwa i jak został on stworzony? Czy coś jeszcze może Pan powiedzieć o tym dokumencie podstawowym, czyli ustawie o lasach, jaki kształtuje gospodarkę leśną w Polsce?
Ciekawostka – przyjęta przez Sejm w 1991 r. ustawa o lasach wyraźnie definiuje cele trwale zrównoważonej gospodarki leśnej, wśród nich zachowanie różnorodności przyrodniczej i wyprzedza tego rodzaju regulacje na świecie. Konwencja o różnorodności biologicznej została przyjęta później, tzn. w 1992 r. w czasie Szczytu Ziemi w Rio de Janeiro. Ustawa o lasach jako podstawowy dokument dla działalność polskich lasów pozwoliła na zachowanie naturalnych siedlisk oraz różnorodności biologicznej przyrody, powszechne korzystanie z lasów, a jednocześnie pomnażała ich zasoby. Od chwili uchwalenia ustawy o lasach zasoby drzewne w Polsce stale rosną; pozyskanie drewna również, ale w ujęciu procentowym pozyskanie utrzymuje się mniej więcej na tym samym poziomie 1,6 proc. w stosunku do zasobów drzewnych. To jest polska inżynieria ekologiczna realizująca perfekcyjnie zasadę zrównoważonego rozwoju, którą polskie leśnictwo stosuje od XIX wieku. Skoro więc z polską przyrodą jest aż tak źle, że inni chcą nam „pomagać” w jej zachowaniu, to dlaczego jest tak dobrze? I cały świat z podziwem patrzy na nasze zasoby leśne. Zadziwiająca i niebezpieczna jest ingerencja UE w tę delikatną i wrażliwą materię, która kształtowała się przez dekady, a nawet przez wieki, bo las jest związany z naszą ziemią i Ojczyzną. Bowiem las w naszym kraju to wrażliwość narodu i tożsamość kulturowa Polaków. Bo las dla Polaka jest tym, czym morze dla Anglika i fiordy dla Norwega. Bo Polacy żyją od pokoleń z lasu, z lasem i dla lasu.
PAWEŁ SAŁEK – doradca Prezydenta RP Andrzeja Dudy ds. ochrony środowiska, polityki klimatycznej i zrównoważonego rozwoju. Radny Sejmiku Województwa Łódzkiego, w latach 2015-2018 sekretarz stanu i pełnomocnik rządu ds. polityki klimatycznej w Ministerstwie Środowiska.
Członek Stowarzyszenia na Rzecz Zrównoważonego Rozwoju Polski im. Prof. Jana Szyszko.
Rozmawiał Krzysztof Budka