Olszowski podczas obrad sejmowej podkomisji stałej ds. sprawiedliwej transformacji zaznaczył, że ogółem sama branża okołogórnicza w Polsce zatrudnia ok. 400 tys. pracowników, bo trzeba pamiętać o firmach w całym kraju, wśród których są również mikrofirmy rzemieślnicze i usługowe.
— Z tym potencjałem wiążą się ogromne problemy, bo gdybyśmy chcieli zlikwidować górnictwo w sposób nieprzemyślany, w krótkim czasie, moglibyśmy doprowadzić do nieszczęścia. Dlatego ważne jest, aby te tysiące firm uzyskały swoje programy wsparcia — mówił Olszowski.
Badania mówią, że przedsiębiorstwa okołogórnicze są silnie powiązane z działaniem kopalń, bo aż 63 proc. ich przychodów pochodzi z transakcji z kopalniami. Firmy powiązane z branżą górniczą już dziś nisko oceniają swoją kondycję ekonomiczną i pozycję konkurencyjną, więc aż jedna trzecia takich przedsiębiorstw deklaruje, że w razie utraty wpływów od górnictwa po prostu upadnie. Z kolei 56 proc. uważa, że nie będzie w stanie znaleźć nabywców na swoje usługi, a 46 proc. nie widzi możliwości zmiany oferty firmy bez modyfikacji jej struktury lub profilu. Źle wygląda również sytuacja pracowników zatrudnionych w branży okołogórniczej, bo niemal dwie trzecie twierdzi, że nie ma kompetencji do podjęcia pracy w innej branży.
Ponadto, analiza sprawozdań finansowych wybranych 25 firm z branży okołogórniczej wykazała, że koszty restrukturyzacji sektora wyniosą do 2040 r. od 200 mld zł do 250 mld zł, a utracone przychody z danin w tym okresie wyniosą od 54 mld zł do 137 mld zł. Świadoma transformacja pomogłaby więc oszczędzić ponad 80 mld zł. Z kolei analiza sprawozdań finansowych wybranych 25 dużych przedsiębiorstw wynika, że wszystkie one, przy założeniu spadków produkcji węgla, do 2040 r. przestaną być rentowne.
Źródło: PAP