fbpx
sobota, 14 grudnia, 2024
Strona głównaBiznesAndrzej Sadowski: transformacja państwa albo szara strefa

Andrzej Sadowski: transformacja państwa albo szara strefa

O funkcjonowaniu małych przedsiębiorstw w obecnym systemie "apartheidu gospodarczego" w rozmowie specjalnie dla fpg.24 mówi Andrzej Sadowski – ekonomista, publicysta i prezydent Centrum im. Adama Smitha.

Jakie najważniejsze wyzwania stoją obecnie przed małymi i średnimi firmami?

Małe, a zwłaszcza mikrofirmy w Polsce muszą oswoić się z ewentualną koniecznością przejścia do szarej strefy.

Żartuje pan?!

Dlaczego? Zapowiedzi zmian zaprezentowane w ostatnich tygodniach, są zmianami na niekorzyść mikro oraz małych firm i jeżeli nie zostaną odwołane to wymuszą na przedsiębiorcach wejście w szarą strefę. Profesor Zyta Gilowska, jako minister finansów, nieznacznie obniżyła koszty pracy poprzez redukcję wysokości składki rentowej. Jeżeli nawet nieznaczne zmniejszenie opodatkowania pracy spowodowało zauważalny wzrost powstawania nowych firm (w tym dla części opłacało się wyjść z szarej strefy), to działanie znacząco podwyższające podatki spowoduje powrót i ucieczkę firm do tej strefy. Dzięki ówczesnej obniżce udało się uniknąć kryzysu gospodarczego (po 2007 roku), który był efektem spekulacyjnego krachu na rynkach finansowych. Dzięki dodatkowo powstałym firmom oraz tym, które wyszły „z ukrycia”, udało się zamortyzować kryzys. Raport Deutsche Bank z tamtego okresu zauważył, że duży udział gospodarki nierejestrowanej – nieprecyzyjne określanej szarą strefą – zwiększa odporność na kryzys, co miało miejsce w przypadku Grecji czy Polski.
Uderzenie kryzysu w gospodarkę jest jak uderzenie pięścią w gąbkę, która szybciej odzyskuje po nim swój kształt dzięki aktywności przedsiębiorstw gospodarki nierejestrowanej. Polscy przedsiębiorcy, szczególnie ci mikro i mali, mają większy wpływ na życie rodzin niż program 500 Plus. Większości rodzin zapewniają pracę i tworzą między 60 a 70 proc. PKB. Większą część naszego PKB tworzą mikrofirmy.
Polscy mikroprzedsiębiorcy zostali zepchnięci przepisami i podatkami do statusu lumpenprzedsiębiorców. Po zapłaceniu wszystkich składek i podatków ich sytuacja materialna nie jest lepsza niż pracowników etatowych. Jest nawet gorsza, bo nie mają oni gwarancji stałych przychodów co miesiąc, za to posiadają stałe zobowiązania na dosyć wysokim poziomie. Dlatego właśnie Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców zaczął określać w tej wysokości podatek ZUS, zwany składką, jako zabójcę miejsc pracy w Polsce.

Wyzwaniem dla przedsiębiorców jest nadal niezreformowane państwo, które traktuje ich tak, jak w czasach PRL traktowało się rzemiosło – jako kogoś, kogo trzeba było tolerować, ale jednocześnie kto był celem różnego rodzaju nagonek, nękania i szykan biurokratycznego aparatu. Wówczas władza zapalała na chwilę „zielone światło”, a dziś co jakiś czas rozdaje granty. Ani w PRL, ani w III RP najmniejsi przedsiębiorcy nie mieli gwarancji niezmienialności prawa i podatków na co najmniej dekadę.

Muszę w tym momencie zareagować, bo jest to nieco szokujące, co pan mówi. Czy dobrze rozumiem, że namawia pan do niepłacenia podatków, obywatelskiego nieposłuszeństwa wobec władzy? W innym miejscu mówił pan też o rejestrowaniu firm poza granicami Polski… Trudno to postrzegać w kategoriach patriotyzmu gospodarczego.

Patriotyzm gospodarczy, który poniósł rząd na swoich sztandarach będzie pustym hasłem dopóki polska firma w Polsce będzie miała gorzej, niż dzisiaj ma polska firma działająca w Czechach, Słowacji czy Irlandii. W przeciwieństwie do deklaracji o patriotyzmie gospodarczym praktyka rządu cały czas idzie w zupełnie inną stronę. Częścią ogłoszonych zamiarów wyjścia z zapaści jest propozycja pięcioletnich gwarancji niskich podatków i stabilnego prawa, ale tylko dla międzynarodowych korporacji. Czy to nie oznacza, że mamy w praktyce system apartheidu gospodarczego, w którym rodzimi przedsiębiorcy we własnej ojczyźnie są w gorszym położeniu niż międzynarodowe korporacje?

To chyba nic w sumie nowego? Warto w tym momencie przypomnieć, że Dobra Zmiana jeszcze przed dojściem do władzy w 2015 roku obiecywała właśnie dowartościowanie polskiego przemysłu i usług. Było to jednym z powodów ich późniejszego zwycięstwa wyborczego. W okresie lockdownu – jak się wydaje – to przede wszystkim polscy przedsiębiorcy byli ograniczani, a nie zagraniczni, będący właścicielami np. marketów budowlanych, galerii handlowych, dyskontów itp.

Dlatego polscy przedsiębiorcy powinni być przygotowani na trudną życiowo dla nich decyzję, czyli przejście do gospodarki nierejestrowanej – poza jurysdykcję urzędu skarbowego, ZUS i innych instytucji kontrolnych. Jest to stresująca i niekomfortowa sytuacja, ale stawką jest utrzymanie działalności i zapewnienie bytu bliskim.

Sugerował pan także, by przerejestrowywali działalność gospodarczą do stref niskich podatków lub bezpodatkowych.

Proszę zauważyć, że z grupy 100 najbogatszych Polaków spora cześć z nich jest dlatego właśnie bogata, bo ma rezydentury podatkowe w innych krajach. Proszę jednak nie zapominać, że zwłaszcza mikro i małe przedsiębiorstwa są przysłowiową solą polskiej ziemi i to one tworzą codzienny byt małych ojczyzn. Nałożenie na nie ciężarów ponad miarę wywoła ich nieuchronną reakcję i znajdą się poza systemem. Wyrejestrowanie się z niego nie oznacza, że nie będą nadal działać i świadczyć usług.

Międzynarodowe badania potwierdzają, że im mniej wolności gospodarczej oraz więcej regulacji, tym gospodarka nierejestrowana jest większa. Polska w 2021 roku osiągnęła drugą pozycję w Europie, a dziesiątą na świecie w rankingu skomplikowania przepisów dotyczących prowadzenia działalności gospodarczej. W tak złowrogim systemie jak polski, przedsiębiorca żyje cały czas ze świadomością, że jego działalność w każdej chwili może zostać zablokowana i zniszczona, a majątek skonfiskowany. Stoi nierzadko przed wyborem nie tylko materialnym, że aby przetrwać musi przejść do szarej strefy, albo podporządkowując się kolejnym niekorzystnym przepisom i podatkom zlikwidować swoją działalność.

Porozmawiajmy chwilę o pandemii. Jak pan ocenia skuteczność tej pomocy, która jest prezentowana jako sukces rządu, czyli tzw. pomocy tarczowej dla firm w koronakryzysie?

W Polsce dziś, podobnie jak w USA podczas spekulacyjnego krachu w latach 2007-2008, można zauważyć podobne skutki pomocy typu helicopter money w zachowaniach firm. Cały czas od momentu przyznawania kolejnych tarcz rośnie zakup i leasing luksusowych aut, których ceny w czasie ciągle niepewnej sytuacji zamiast spadać, systematycznie rosną. Wskazuje to, że przynajmniej część tarcz była nieprzemyślana. Podobnie jak niegdyś w USA, gdy bankrutująca firma kupiła za ok. 50 mln dolarów dotacji nowy samolot dla zarządu, aby mógł częściej latać do Waszyngtonu i lobbować za kolejnymi dotacjami. Przedsiębiorcy zaś w Polsce wskazywali, że najefektywniejsza pomoc jaka im trafiła się, to nawet czasowe zwolnienie z płacenia podatku ZUS.
Gdyby za te miliardy, wydane jako helicopter money i w tarczach, opłacono na przynajmniej pięć lat polskim przedsiębiorcom ZUS, to wywołałoby to kolejny po 1988 roku w naszym kraju „cud gospodarczy”.

Co jest najbardziej potrzebne obecnie firmom i polskiej gospodarce?

Potrzebna jest uczciwa diagnoza stanu państwa i jego instytucji, dla dokonania zaniechanej w latach 90. XX wieku transformacji. Biurokracja państwowa cały czas tkwi korzeniami mentalnie w traktowaniu przedsiębiorców i obywateli jak w czasach zaborów. Realizacja jej interesów akceptowana przez polityków powoduje co roku straty u przedsiębiorcy rzędu ok. 70 mld zł z powodu złych i szkodliwych przepisów. Mamy znacznie więcej własnych środków, niż biurokracja unijna może nam przyznać. Dziś środki umacniają biurokrację i aż tak bardzo nie zwiększają konkurencyjności naszej gospodarki. Najwięcej zyskałaby ona na transformacji państwa polskiego.

 

Andrzej Sadowski – założyciel i prezydent Centrum im. Adama Smitha – Pierwszego Niezależnego Instytutu w Polsce, a także – między innymi – jeden z założycieli (1996) i członek zarządu Transparency International Polska (do 2003), członek Narodowej Rady Rozwoju przy Prezydencie RP obu kadencji (2009-2010 i 2015-2020), członek Rady Naukowej Ośrodka Badań nad Przedsiębiorczością Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości (2009).

 

Robert Azembski
Robert Azembski
Dziennikarz z ponad 30-letnim doświadczeniem; pracował m.in. w „Rzeczpospolitej”, „Wprost” , „Gazecie Bankowej” oraz wielu innych tytułach prasowych i internetowych traktujących o gospodarce, finansach i ekonomii. Chociaż specjalizuje się w finansach, w tym w bankowości, ubezpieczeniach i rynku inwestycyjnym, nieobce są mu problemy przedsiębiorców, przede wszystkim z sektora MŚP. Na łamach magazynu „Forum Polskiej Gospodarki” oraz serwisu FPG24.PL najwięcej miejsca poświęca szeroko pojętej tematyce przedsiębiorczości. W swoich analizach, raportach i recenzjach odnosi się też do zagadnień szerszych – ekonomicznych i gospodarczych uwarunkowań działalności firm.

INNE Z TEJ KATEGORII

Strefa komfortu, czyli śmiertelna pułapka dla przedsiębiorcy [WYWIAD]

„Ceną wolności jest wieczna czujność” – ten cytat pasuje idealnie do naszych czasów, które – jak dla mnie – są bardziej niż przerażające. Mimo faktu, że z pewnością nie należę do osób strachliwych – mówi nam Krzysztof Oppenheim. Z naszym ekspertem finansowym, wieloletnim przedsiębiorcą znanym Czytelnikom naszego portalu autorem cyklu „Poradnik Oppenheima” rozmawiamy o śmiertlenej pułapce, jaką nie tylko dla ludzi biznesu jest pozostawanie w „strefie komfortu”.
10 MIN CZYTANIA

Branża noclegowa liczy długi i wypatruje gości

Rusza sezon dla turystycznych obiektów noclegowych. Bez wątpienia przedsiębiorcy oferujący zakwaterowanie liczą, że w nadchodzących miesiącach utrzyma się tendencja z zeszłego roku, gdy liczba turystów, którym udzielono noclegów wzrosła o blisko 6 proc.
5 MIN CZYTANIA

„Drapieżne koty” z Polski sprawdziły się na polu walki. Ukraińcy zwiększają zamówienia

Polskie wozy bojowe Oncilla, wyprodukowane przez firmę Mista ze Stalowej Woli, doskonale sprawdziły się na polu walki. Na froncie walczy już setka transporterów. Ukraińska armia zamówiła kolejną partię „drapieżnych kotów”.
2 MIN CZYTANIA

INNE TEGO AUTORA

Jak ożywić martwy parkiet nad Wisłą?

Giełda Papierów Wartościowych w Warszawie nie służy tak naprawdę ani inwestycjom indywidulanym, ani małym i średniej wielkości firmom. Tym pierwszym w założeniu miała dawać okazje do zysków, dla tych drugich zaś być miejscem pozyskiwania kapitału na rozwój. Tymczasem uciekają z niej zarówni mali, jak duzi.
4 MIN CZYTANIA

Jesteś „pod wpływem”? Nie ruszysz autem

Amerykańska Krajowa Administracja ds. Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego (NHTSA) chce wykonać zalecenie Kongresu, by wszystkie nowe auta miały zainstalowaną technologię uniemożliwiającą prowadzenie pod wpływem alkoholu.
< 1 MIN CZYTANIA

Obojętnie, co zrobimy, klimat i tak będzie się zmieniał

Nawet zupełne zaprzestanie emisji CO2 pochodzącego z przemysłu nie wpłynie na zatrzymanie zmian klimatu na Ziemi – przekonuje w zamieszczonym we „Wprost” artykule pt. „Klimat a Człowiek” prof. dr hab. inż. Piotr Wolański, przewodniczący Komitetu Badań Kosmicznych i Satelitarnych PAN.
4 MIN CZYTANIA