Tak zwany mechanizm korygowania cen na granicach z tytułu emisji dwutlenku węgla ma na celu spowodowanie, że importowane z zagranicy towary będą droższe. To z kolei uderzy w konkurencyjność unijnego przemysłu, który te towary wykorzystuje w produkcji. Początkowo nowy haracz będzie dotyczył żelaza, stali, cementu, aluminium, nawozów i energii elektrycznej, a także wodoru.
Jak informuje serwis EURACTIV.com, porozumienie zostało przypieczętowane dzień po tym, jak grupa krajów uprzemysłowionych G7 ogłosiła utworzenie „międzynarodowego klubu klimatycznego”, którego celem jest wspieranie bardziej ekologicznego przemysłu.
– Po raz pierwszy zapewnimy sprawiedliwe traktowanie naszych przedsiębiorstw, które płacą cenę emisji dwutlenku węgla w Europie, oraz ich zagranicznych konkurentów, którzy tego nie robią – powiedział europoseł Pascal Canfin, przewodniczący komisji ds. środowiska Parlamentu Europejskiego. – To ważny krok, który pozwoli nam zrobić więcej dla klimatu, jednocześnie chroniąc nasze firmy i miejsca pracy – bredził francuski eurokrata.
Podatek zostanie wprowadzony 1 października 2023 r. na okres próbny, który nakłada jedynie obowiązki sprawozdawcze na przywóz towarów objętych systemem. Po tym okresie przejściowym zacznie obowiązywać pełna opłata. Firmy importujące do UE wymienione wyżej towary będą musiały kupować certyfikaty na pokrycie związanej z nimi emisji dwutlenku węgla, chyba że będą w stanie udowodnić, że zostały już uwzględnione w przepisach dotyczących klimatu w kraju producenta. Z czasem opłata zastąpi bardzo krytykowane uprawnienia do emisji dwutlenku węgla, które unijny przemysł już od jakiegoś czasu musi kupować w ramach systemu handlu emisjami (ETS).