Od lipca 2024 r. Unia Europejska wydłużyła listę niepotrzebnego, ale obowiązkowego wyposażenia samochodów (np. w system inteligentnego asystenta prędkości – ISA), co z oczywistych względów doprowadzi do wzrostu cen aut (o co najmniej kilkaset euro). Natomiast tym razem eurokraci dorwali się do żarówek oraz części zamiennych do projektorów lampowych, których nie będzie można importować do Unii Europejskiej.
Rozwiązaniem przemyt
Jak wyjaśnia serwis Komputer Świat: „od początku 2026 r. niemożliwe będzie nie tylko kupno projektorów lampowych, ale także żarówek, które są niezbędne do eksploatacji tego urządzenia. Ich wymiana musi być dokonywana średnio co 2000-4000 godzin wyświetlania”.
Użytkownicy tych sprzętów w Unii Europejskiej będą mieli do wyboru kilka opcji. Po pierwsze, dokonanie sporych zapasów elementów eksploatacyjnych do projektorów. Po drugie, wymianę projektora na sprzęt wykorzystujący inne źródło światła. Chodzi m.in. o modele z lampkami LED czy też wykorzystującymi technologię laserową. Po trzecie, regularne wyjazdy na zakupy po nielegalne produkty z punktu widzenia unijnego prawa (tak jak w przypadku tradycyjnych żarówek czy plastikowych słomek), poza Unię (np. na Białoruś czy do Szwajcarii), a następnie ich przemyt do swojego kraju.
Rosnąca dyktatura
Widać wyraźnie, jak Unia Europejska zmienia się w coraz większą dyktaturę, która chce regulować, nakazywać i zakazywać niemal wszystkiego, a eurokraci wszędzie wciskają swoje ręce. Jak długo jeszcze ludzie wytrzymają ten nasilający się eurozamordyzm, który coraz bardziej oddala się od wolności i wolnego rynku?
Źródło: www.komputerswiat.pl