Obecne władze Ukrainy nie kryją, że zamierzają zmienić Ukrainę w kraj całkowicie scyfryzowany. Nie tylko z dostępem cyfrowym do rożnych publicznych świadczeń, ale także docelowo posiadającym jedynie obrót bezgotówkowy. Rosyjska agresja natchnęła rząd w Kijowie: Ukraina ma stać się krajem „cyfrowo niezniszczalnym”.
W zamierzeniach ukraińskiego rządu transformację kraju w tym kierunku mają zapewnić gigantyczne transfery finansowe, przede wszystkim od prywatnych spółek Big Tech. Na różnych konferencjach, także międzynarodowych, przejawia się wątek „cyfrowego planu Marshalla” dla Ukrainy – prezydent Zełenski i jego ludzie chcą go wprowadzić i sfinalizować przy wsparciu inwestycyjnym, a możliwe, że udziałowym, koncernów informatycznych. Czasem pada nawet stwierdzenie, że Ukraina ma stać się „europejskim Izraelem”. Już teraz może pochwalić się na tym polu sukcesami. Inwestycje zagranicznych koncernów IT wzrosły z 5 mld dolarów w „pandemicznym” jeszcze 2020 r. – do 7 mld dolarów w roku 2021 i nadal rosną.
Wszystko na serwerach Amazona?
Gorącym rzecznikiem informatyzacji Ukrainy jest Mychajło Fedorow – przedsiębiorca, wicepremier i minister transformacji cyfrowej, a przede wszystkim przyjaciel prezydenta Zełenskiego. To on mówi, że wszystkie ukraińskie „sprawy” powinny być przechowywane na serwerach Amazona i Microsoftu, które przecież „nie mogą być zniszczone przez rakiety”.
Obywatele ukraińscy zyskają natomiast zdalny dostęp do działań związanych z np. nieruchomościami, samochodami, opłatami celnymi czy innymi podatkami. Także do zakładania firm i załatwiania wszystkich spraw urzędowych przez internet. Początkowo będzie można robić to wszystko także osobiście. Z czasem, gdy obywatele się przyzwyczają do digitalizacji, ta możliwość zniknie.
Będzie obrót bezgotówkowy i AI
Obecne władze ukraińskie chcą także wprowadzenia na szeroką skalę obrotu bezgotówkowego, a z czasem całkowitej eliminacji gotówki z obiegu gospodarczego. Służyć ma temu między innymi wprowadzenie pieniądza cyfrowego. Z kolei sztucznej inteligencji zostanie powierzone tworzenie – jak to określono w dokumentach kierunkowych – „raportów przedprocesowych”, oceniających ryzyko ponownego popełnienia przestępstwa przez ukraińskiego obywatela (inicjatywa pod nazwą Digital4Freedom została przedstawiona przez Mychajło Fedorowa na jednej z konferencji w Szwajcarii).
Wszystko ma być łatwiejsze, bo załatwiane zdalnie. Segregowane, szufladkowane i oceniane przez algorytmy sztucznej inteligencji, nad którymi pieczę będzie miał rząd, oczywiście w ścisłej współpracy z Big Techami.
Przyspieszona cyfryzacja objęła już system bankowy. Jeszcze przed rosyjską agresją wszedł w życie system elektronicznego uwierzytelniania podpisów BankID NBU, dający także dostęp do portali państwowych z publicznymi usługami – „Dija” oraz „Derżawa i ja” („Państwo i ja”).
Gospodarka Ukrainy była i jest słaba
Ukraina jeszcze przed wojną z Rosją była jednym z najwolniej rozwijających się krajów w całym regionie. Wzrost realnego produktu krajowego brutto Ukrainy w 2021 r. wyniósł zaledwie 3,2 proc., po głębokim spadku w okresie koronakryzysu. Narodowy Bank Ukrainy obniżył także prognozę wzrostu PKB na 2022 r. z 3,8 do 3,4 proc. Nie ma żadnych prorozwojowych reform w gospodarce realnej, za to ukraińskie Ministerstwo Finansów chce wprowadzić nowy mechanizm „nadzoru” nad dochodami obywateli (w przygotowaniu jest ustawa o pośrednim ustalaniu dochodów z wydatków).
Tam, gdzie są bieda, wojna i zamieszanie oraz brak aktywnej opozycji, łatwiej jest wprowadzać eksperymenty, które w ostatecznym rozrachunku nie zawsze muszą być korzystne dla obywateli.