fbpx
czwartek, 25 kwietnia, 2024
Strona głównaBiznesUkraińcy pomogą rolnikom?

Ukraińcy pomogą rolnikom?

Polskę zalewa fala uchodźców z Ukrainy. Tylko w okresie od 24 lutego do 14 marca polską granicę przekroczyło 1,7 mln obywateli atakowanego przez Rosję państwa. Sytuacja to bez precedensu, która na pewno znajdzie swoje przełożenie zarówno w sferach społecznej i socjalnej, jak i na rynku pracy.

Już od lat struktura narodowościowa zatrudnienia w wielu sektorach uzależniona jest od ludności napływowej – głównie, choć nie tylko, od Ukraińców. Rokrocznie do Polski przybywa coraz więcej obcokrajowców, których celem jest osiedlenie się w naszym kraju. Widać to w danych opisujących aktualną sytuację na rynku pracy. Tylko w roku 2021, jak donosi Urząd do Spraw Cudzoziemców, wydano o 38 procent więcej pozwoleń na pracę niż w roku poprzedzającym. Gdy porównamy dane z roku 2021 z danymi sprzed dwóch lat, wzrost ten wyniesie już 42 procent. Jak twierdzą eksperci, liczba ludności napływowej – co naturalne – została znacznie ograniczona przez restrykcje pandemiczne. Faktem jest, że w roku 2021 aż 198 tysięcy cudzoziemców – głównie Ukraińców – otrzymało pozwolenie na pobyt czasowy w Polsce.

Dlaczego Polska?

Poza Ukraińcami, których w najbliższych tygodniach mogą przybyć w Polsce kolejne miliony, najczęściej nasz kraj wybierają Białorusini i Gruzini. To jednak nie koniec. W ubiegłym roku zezwolenia na pobyt czasowy otrzymało ponad 5 tys. obywateli Indii, prawie 4 tys. Rosjan, około 3 tys. Wietnamczyków, niemal 3 tys. Mołdawian, 2 tys. Chińczyków, 1,8 tys. Turków i 1,4 tys. Koreańczyków z południa. Dodajmy do tego niemal 150 tys. obywateli Ukrainy z roku 2021 i 1,7 mln(!) tylko z ostatnich trzech tygodni.

Polska wybierana jest z kilku powodów. W kwestiach uchodźczych – to jasne – decyduje bliskość i tranzytowy charakter naszego kraju. Dodatkowym atutem, który znajduje uzasadnienie w kontekście obywateli krajów Europy, jest zbieżność kulturowa i związana z nią łatwość asymilowania się ludności. Ważne są także przetarte już szlaki, co istotne, gdy mówimy o obywatelach państwa azjatyckich.

Ukraińcy na ratunek rolnikom

Rokrocznie – a problem nasilił się w czasie pandemii – polscy rolnicy podnoszą problem braku rąk do pracy. Kłopot dotyczy już nie tylko szczytu sezonu – braki widoczne są przez cały rok. O ile jeszcze kilka lat temu Ukraińcy chętnie wybierali wieś jako miejsce do pracy, o tyle w ostatnim czasie sytuacja ta uległa diametralnej zmianie ze względu na rosnące wymagania płacowe obywateli ze wschodu i ograniczone możliwości finansowe samych rolników. Tak było do wybuchu wojny.

Faktem jest, że ludność Ukrainy – choć w części – będzie szukać zatrudnienia w Polsce. W kontekście stosunkowo niskich, na tle obywateli Polski, ich kwalifikacji to właśnie fizyczna praca w rolnictwie może okazać się strzałem w dziesiątkę dla tych, którzy nie będą chcieli liczyć tylko na zapomogi socjalne. Rozpoczyna się okres rozkwitu rynku HoReCa, rusza ogrodnictwo i szereg prac polowych, w których pracowników nigdy za wiele.

Aby wzrost zatrudnienia Ukraińców w polskim sektorze rolnym nie był tylko chwilowym impulsem, należałoby – w dłuższej perspektywie – podnieść płace i, co ważne, podnieść poziom bezpieczeństwa w gospodarstwach, ponieważ wypadki skutecznie odstraszają potencjalnych pracowników. Z danych GUS wynika, że biorąc pod uwagę ogół obcokrajowców zatrudnionych legalnie i na stałe w rolnictwie w Polsce, Ukraińcy stanowią aż 85 procent.

Niskie płace nie oznaczają jednak – biorąc pod uwagę przedwojenne realia Ukrainy – stawek głodowych. Jak wyliczyli eksperci fundacji Kupuj Odpowiedzialnie średnie miesięczne wynagrodzenie netto w sektorze rolnym dla obywateli Ukrainy to około 2000 zł. Pracownicy wiedzą jednak, że znacznie więcej zarobić można na nadgodzinach, dzięki którym są oni w stanie odłożyć w ciągu miesiąca nawet około 2500 zł, czyli około 17 tys. hrywien. Czy to dużo? Średnie wynagrodzenie na Ukrainie w 2021 roku – jak podaje tamtejszy urząd statystyczny – wynosiło około 13 tys. hrywien.

Faktem jest, że i w tym roku w okresie żniw, zbioru owoców, ale także podczas codziennej pracy w gospodarstwach drobiarskich, utrzymujących trzodę chlewną, bydło mięsne, mleczne i w innych częściej niż w latach ubiegłych słychać będzie język ukraiński.

Pytaniem bez odpowiedzi pozostaje jednak na razie kwestia przepływu pracowników z Ukrainy z Polski do Niemiec. Faktem jest, że za naszą zachodnią granicą Ukraińcy zarobić mogą znacznie więcej. Przy samych tylko zbiorach szparagów, zaraz za linią Odry, stawki są kilkukrotnie wyższe niż w przeciętnym polskim gospodarstwie. Przypomnieć należy, że już dwa lata temu Niemcy zdecydowali się na szersze otwarcie granic dla obywateli państw szeroko pojętego Wschodu celem ratowania rynku pracy.

 

Jacek Podgórski
Jacek Podgórski
Dyrektor Forum Rolnego Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. Członek zespołu problemowego ds. ubezpieczeń społecznych oraz zespołu problemowego ds. międzynarodowych Rady Dialogu Społecznego. Były dyrektor Forum Podatkowo-Regulacyjnego w Departamencie Prawa i Legislacji ZPP. Wieloletni dyrektor Instytutu Gospodarki Rolnej. Autor licznych publikacji z zakresu funkcjonowania gospodarki rolnej Polski i Unii Europejskiej. Były dziennikarz i felietonista.

INNE Z TEJ KATEGORII

„Drapieżne koty” z Polski sprawdziły się na polu walki. Ukraińcy zwiększają zamówienia

Polskie wozy bojowe Oncilla, wyprodukowane przez firmę Mista ze Stalowej Woli, doskonale sprawdziły się na polu walki. Na froncie walczy już setka transporterów. Ukraińska armia zamówiła kolejną partię „drapieżnych kotów”.
2 MIN CZYTANIA

Polski drób niedługo znajdzie się na azjatyckich stołach

– Produkujemy rocznie trzy miliony ton mięsa drobiowego. To najwięcej w UE – zaznacza Dariusz Goszczyński, prezes zarządu Krajowej Rady Drobiarstwa – Izba Gospodarcza (KRD-IG). Według niego, wysoka jakość rodzimego drobiu predestynuje go do sprzedaży nawet na tak wymagających rynkach jak Japonia czy Hongkong.
4 MIN CZYTANIA

Rosnące koszty działalności największym problemem mikroprzedsiębiorstw i małych firm

Ogólnie rosnące koszty prowadzenia działalności gospodarczej otwierają ranking obecnych obaw mikroprzedsiębiorstw i małych firm. Nieznacznie mniej wskazań dotyczy problemu nierzetelnych kontrahentów
4 MIN CZYTANIA

INNE TEGO AUTORA

Jak uzdrowić krajową legislację?

W Polsce o procesie legislacyjnym trudno dziś mówić bez emocji. Złośliwie można by powiedzieć, że jest to wprawdzie proces, ale nie stanowienia prawa, tylko jego masowej produkcji. I to produkcji marnej jakości. Nie pozostaje to bez znaczenia dla biznesu, który o legislacji myśli z uzasadnioną trwogą.
6 MIN CZYTANIA

Obudzić z marazmu polski rynek pracy!

Polski rynek pracy w niedalekiej przyszłości będzie borykać się z niedoborem pracowników znacznie przewyższającym dzisiejsze, sygnalizowane przez przedsiębiorców, problemy. Wskaźniki demograficzne nie pozostawiają tu złudzeń. Pozostaje tu zatem pytanie – co robić?
5 MIN CZYTANIA

Polska powinna mieć swoją rakiję

Produkcja destylatów to element tradycji i kultury wielu regionów świata. Polska wcale nie jest tu białą plamą na mapie świata, ale od innych miejsc w samej choćby Unii Europejskiej odróżnia nas to, że wytwarzanie trunków o „słusznym” woltażu w domowych warunkach jest nad Wisłą po prostu nielegalne.
4 MIN CZYTANIA