Wiceminister rozwoju i technologii Grzegorz Piechowiak powiedział, że już w listopadzie powinny zapaść decyzje ws. relokacji dużych zagranicznych firm z Ukrainy do Polski. Prowadzone są też rozmowy z koncernami, które wycofały się z Rosji. Mowa tutaj o kilkunastu podmiotach.
– Mam nadzieję, że jeszcze ten rok przyniesie bardzo dobre wieści, jeśli chodzi o duże inwestycje zagraniczne w Polsce – powiedział Grzegorz Piechowiak.
Poza Polską, duże koncerny z Ukrainy, jako potencjalne lokalizacje rozważają też m.in. Czechy, Rumunię czy Słowację. Decydujące będą tutaj nie tylko infrastruktura lub bliskość kontrahentów oraz rynków zbytu, ale przede wszystkim koszty, zwłaszcza energii i pracy. Atutem Polski na pewno jest wykształcenie pracowników.
– Jeśli chodzi o ceny energii, to mimo wszystko jesteśmy konkurencyjni. Co do kosztów pracy, to przegrywamy np. z Rumunią czy Bułgarią – zaznaczył wiceminister.
Największym zainteresowaniem potencjalnych inwestorów z Ukrainy cieszą się województwa dolnośląskie, lubuskie i łódzkie. Mają one korzystne położenie, ale też gęstość zaludnienia. Pod uwagę jest też brana odległość od samej Ukrainy. Według wiceministra Piechowiaka firmy zainteresowane inwestycjami w Polsce to przedsiębiorstwa innowacyjne, wysoce zautomatyzowane i o wysokiej jakości produkcji.
Polska jest też atrakcyjniejszym celem inwestycji ze względu na perspektywę budowy elektrowni atomowej. W opinii wiceszefa resortu rozwoju i technologii zwiększa to naszą konkurencyjność.
PAP, IAR