Jak informuje serwis rp.pl projekt zobowiązuje wszystkie 27 krajów Unii Europejskiej do obsadzenia kobietami (do 30 czerwca 2026 r.) przynajmniej 40 proc. stanowisk niewykonawczych w radach nadzorczych albo 33 proc. stanowisk wykonawczych i niewykonawczych łącznie, w spółkach giełdowych w UE zatrudniających co najmniej 250 pracowników.
Główną negocjatorką projektu dyrektywy ze strony Parlamentu Europejskiego była socjalistyczna europosłanka Lara Wolters z holenderskiej Partii Pracy.
„Spółki giełdowe będą musiały raz w roku informować kompetentne organy o reprezentacji kobiet w ich radach nadzorczych. Te informacje będą ogłaszane na portalach firm w łatwy, dostępny sposób” – zakomunikował Parlament Europejski.
Firmy, które nie osiągną tych celów, będą zobowiązane do „stosowania przejrzystych kryteriów niezwiązanych z płcią”, aby rozwiązać problem i „dać pierwszeństwo płci mniej reprezentowanej” w przypadku rozpatrywania dwóch kandydatur o tych samych kwalifikacjach. Co więcej, kraje członkowskie UE będą musiały stworzyć system kar wobec firm nieprzestrzegających tych przepisów. Będą to grzywny i możliwość anulowania wyboru członków rady przez organ wymiaru sprawiedliwości.
Niektórzy komentatorzy mają nadzieję, że to definitywnie zakończy dyskusję w temacie rodzajów i liczby płci.