fbpx
piątek, 13 września, 2024
Strona głównaFelietonUnia Europejska dotuje… Sri Lankę

Unia Europejska dotuje… Sri Lankę

Jadąc taksówką z miejscowości Ella do Nuwara Eliya w lankijskich górach, mniej więcej w połowie drogi mignęła mi wisząca na jednym z walących się budynków tablica ze znajomym znaczkiem. Tak! To była flaga Unii Europejskiej! Już kilka kilometrów dalej zacząłem żałować, że nie poprosiłem kierowcy, aby się zatrzymał. Dowiedziałbym się, na co w tym egzotycznym i tak odległym od Polski miejscu zmarnowano pieniądze polskich podatników.

Po dojechaniu do Nuwara Eliya zacząłem przeglądać Internet w poszukiwaniu śladów unijnych dotacji na Sri Lance, a w szczególności w okolicach, gdzie się znajdowałem. Ku mojemu zdziwieniu znalezienie takich miejsc nie było trudne. Unijnymi funduszami został wsparty między innymi system zaopatrzenia w wodę w Ragali i państwowy nasienny kołchoz ziemniaczany w Kandapoli. Natomiast w samym miasteczku Nuwara Eliya pieniądze unijnych podatników otrzymał projekt Business Service Center.

Jak się okazało, niecałe dwa lata wcześniej – w marcu 2022 r. – inspekcję tego projektu przeprowadzili sami przedstawiciele Unii Europejskiej. Pofatygowali się w lankijskie góry, aby skontrolować unijny program „Wsparcie zintegrowanego rozwoju obszarów wiejskich w najbardziej wrażliwych powiatach Uva i Prowincji Centralnych”. Ten rozpoczęty w 2017 r. program o wartości 30 mln euro finansował projekty w czterech dystryktach w centrum wyspy: Nuwara Eliya, Matale, Badulla i Monaragala.

Business Service Center

Co podkreślono, program pomógł zmniejszyć bariery, jakie rzekomo napotykają kobiety-przedsiębiorcy w dostępie do finansów i innych usług. Dzięki eurodotacjom utworzono ponad 1500 miejsc pracy, zwiększając udział kobiet w rynku pracy, czyli zagoniono lankijskie panie do roboty. W ramach tego programu wsparciem objęto ponad 600 mikroprzedsiębiorstw oraz małych i średnich przedsiębiorstw, ale co najistotniejsze dla eurokratów z tego ponad 200 firm należy do kobiet. Jednak to by oznaczało zwiększenie, a nie zmniejszenie przez dotacje nierówności, skoro fundusze uzyskało około 200 firm należących do kobiet i około 400 firm należących do mężczyzn. Chyba że wśród tych 400 firm nienależących do kobiet ponad 200 należy do innych z 75 europłci? No i co z wyrównywaniem szans pozostałych 73 europłci?

Nie będę roztrząsał tego problemu w tym momencie, ale w każdym razie postanowiłem poszukać Business Service Center w Nuwara Eliya i go odwiedzić. W Google nie znalazłem adresu. Pojawił się jedynie kontakt do instytucji Chrysalis, która zajmuje się koordynowaniem tego unijnego programu. Niestety siedzibę ma w Kolombo. Na ich stronach wyjaśnił się prawdziwy powód rozdawania dotacji (oczywiście poza wyrównywaniem praw kobiet). Otóż chodzi o likwidację na Sri Lance szarej strefy i wciśnięcie wszystkich w reżim podatkowy. A to dlatego, że na wyspie aż ponad 40 proc. małych i średnich firm nie jest zarejestrowanych. I celem Unii Europejskiej i jej kompradora Chrysalis jest namówienie ich do rejestracji, aby z tego tytułu czerpały „korzyści” polegające na konieczności załatwiania różnych pozwoleń, licencji i zgód (których na Sri Lance nie brakuje) oraz na szczęśliwym płaceniu podatków. Właśnie w Business Service Center firmy mają możliwość załatwiania tych wszystkich biurokratycznych spraw w jednym miejscu (których będąc niezarejestrowanymi, w ogóle nie musiały robić). A takie biura Business Service Center w całym kraju potworzono za pieniądze unijnych podatników we wszystkich 25 dystryktach. Wiemy, jak bardzo Bruksela kocha biurokrację…

Biura Business Service Center w Nuwara Eliya. Fot. Tomasz Cukiernik

Właściciel mojego hotelu (choć jest przecież przedsiębiorcą i to legalnym!) też nie miał pojęcia o istnieniu w jego mieście Business Service Center, ale był tak miły, że zadzwonił do siedziby Chrysalis w Kolombo z zapytaniem, gdzie w Nuwara Eliya się ono znajduje. Okazało się, że w centrum miasta tuż obok sześciopiętrowego biurowca władz dystryktu. Pojechałem tam tuk tukiem. I rzeczywiście przy dwukondygnacyjnym nowym budynku znalazłem kilka propagandowych tablic z niebieską flagą i złotymi gwiazdkami. Jedna z nich głosiła, że 28 lutego 2022 r. o godzinie 15.00 przy udziale lankijskich ministrów, posłów, władz prowincji i innych oficjeli oraz ambasadora Unii Europejskiej na Sri Lance i Malediwach jako część projektu Unii Europejskiej Programu Zintegrowanego Rozwoju Wiejskiego otwarto Business Service Center.

Unia finansuje dyskryminację

Centrum sprzedaży produktów lokalnych w Kothmale. Fot. Tomasz Cukiernik

Pomyślałem, że skoro na takim zadupiu tracone są pieniądze polskich podatników, to z pewnością znajdę więcej podobnych miejsc na Sri Lance. Podczas dalszej podróży zacząłem na to zwracać szczególną uwagę. Nie myliłem się. Jadąc pośród pól herbacianych serpentynami w dół z Nuwara Eliya do Kandy, natknąłem się na zamknięty za cztery spusty spory budynek. Tablica z niebieską flagą informowała, że budowa centrum sprzedaży produktów lokalnych w Kothmale została sfinansowana przez Unię Europejską w ramach Projektu Zintegrowanego Rozwoju Ekonomicznego. W ramach tego samego projektu w połowie drogi pomiędzy Kandy a Sigiriyą w miejscowości Nalanda Bruksela sfinansowała znajdujące się pośród pól ryżowych centrum produkcji i sprzedaży zarodników grzybów.

Pozamykane na cztery spusty Centrum produkcji i sprzedaży grzybów w Nalandzie. Fot. Tomasz Cukiernik

Z kolei w ramach innego projektu unijny podatnik dołożył się do centrum zdrowia pod palmami we wsi Kibissa. A w ramach projektu InSPIRE fundowanego przez unijnego podatnika grupa studentów z Uniwersytetu Peradeniya wizytowała miasto Dżafna na północy Sri Lanki. Celem podróży było zapoznanie się z kulturą hindu.

Centrum zdrowia we wsi Kibissa. Fot. Tomasz Cukiernik

Sporym zaskoczeniem były dla mnie unijne tablice w jeszcze innym miejscu. Otóż dotacje z Unii Europejskiej finansują między innymi również rozwój turystyczny miejscowości Sigiriya i okolic. Przy wejściu na teren Lwiej Skały – największej atrakcji turystycznej regionu – jak grzyby po deszczu jedna przy drugiej wyrastają tablice z unijną flagą. Natomiast jak się okazuje, bilety wstępu dla Lankijczyków kosztują 120 rupii lankijskich (1,5 zł), podczas gdy dla obcokrajowców (w tym również dla mieszkańców Unii Europejskiej, którzy to finansują)… 36 dolarów (145 zł)! Oznacza to, że są niemal sto (!) razy droższe. W ten sposób Unia Europejska, która oszalała na punkcie równości, na Sri Lance promuje dyskryminację pod kątem przynależności państwowej.

Dotacje z UE finansują rozwój turystyczny miejscowości Sigiriya i okolic. Fot. Tomasz Cukiernik

Z tych przykładów widzimy, że nie tylko w Mołdawii, Serbii i na Ukrainie, czyli państwach planujących przyłączyć się w przyszłości do Unii Europejskiej, spotkać można unijne tablice propagandowe informujące o projektach sfinansowanych z eurodotacji. Czy ktoś pytał Polaków, czy zgadzają się, by pieniądze z ich kieszeni marnowali i rozkradali urzędnicy egzotycznego Cejlonu, w którym pleni się korupcja? Bo do takiego można dojść wniosku, kiedy spojrzeć, że obiekty, wybudowane za te pieniądze, stoją zamknięte na cztery spusty i niszczeją, a niektóre projekty wspierają dyskryminację. Większość Polaków nie ma zielonego pojęcia o tym, że w latach 2014–2022 Unia Europejska i kraje członkowskie przekazały Sri Lance łącznie ponad 210 mln euro.

Tomasz Cukiernik

Każdy felietonista FPG24.PL prezentuje własne poglądy i opinie

Tomasz Cukiernik
Tomasz Cukiernik
Z wykształcenia prawnik i ekonomista, z wykonywanego zawodu – publicysta i wydawca, a z zamiłowania – podróżnik. Ukończył Wydział Prawa i Administracji Uniwersytetu Śląskiego oraz studia podyplomowe w Akademii Ekonomicznej w Katowicach. Jest autorem książek: Prawicowa koncepcja państwa – doktryna i praktyka (2004) – II wydanie pt. Wolnorynkowa koncepcja państwa (2020), Dziesięć lat w Unii. Bilans członkostwa (2005), Socjalizm według Unii (2017), Witajcie w cyrku (2019), Na antypodach wolności (2020), Michalkiewicz. Biografia (2021) oraz współautorem biografii Korwin. Ojciec polskich wolnościowców (2023) i 15 tomów podróżniczej serii Przez Świat. Aktualnie na stałe współpracuje m.in. z miesięcznikiem „Forum Polskiej Gospodarki” (i z serwisem FPG24.PL) oraz tygodnikiem „Do Rzeczy”.

INNE Z TEJ KATEGORII

Czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal

Z pewnością zgodzimy się wszyscy, że najbardziej nieakceptowalną i wywołującą oburzenie formą działania każdej władzy, niezależnie od ustroju, jest działanie w tajemnicy przed własnym obywatelem. Nawet jeżeli nosi cechy legalności. A jednak decydentom i tak udaje się ukryć przed społeczeństwem zdecydowaną większość trudnych i nieakceptowanych działań, dzięki wypracowanemu przez wieki mechanizmowi.
5 MIN CZYTANIA

Legia jest dobra na wszystko!

No to mamy chyba „początek początku”. Dotychczas tylko się mówiło o wysłaniu wojsk NATO na Ukrainę, ale teraz Francja uderzyła – jak mówi poeta – „w czynów stal”, to znaczy wysłała do Doniecka 100 żołnierzy Legii Cudzoziemskiej. Muszę się pochwalić, że najwyraźniej prezydent Macron jakimści sposobem słucha moich życzliwych rad, bo nie dalej, jak kilka miesięcy temu, w nagraniu dla portalu „Niezależny Lublin”, dokładnie to mu doradzałem – żeby mianowicie, skoro nie może już wytrzymać, wysłał na Ukrainę kontyngent Legii Cudzoziemskiej.
5 MIN CZYTANIA

Rozzłościć się na śmierć

Nie spędziłem majówki przed komputerem i w Internecie. Ale po powrocie do codzienności tym bardziej widzę, że Internet stał się miejscem, gdzie po prostu nie można odpocząć.
6 MIN CZYTANIA

INNE TEGO AUTORA

Unia Europejska jako niemieckie imperium w Europie

Dr Magdalena Ziętek-Wielomska stawia w swojej książce tezę, że unijne regulacje są po to, żeby niemieckie koncerny uzyskały przewagę konkurencyjną nad firmami z innych krajów członkowskich Unii Europejskiej.
6 MIN CZYTANIA

Rocznica członkostwa w Unii

1 maja mija 20 lat, odkąd Polska stała się członkiem Unii Europejskiej. Niestety w polskiej przestrzeni publicznej krąży wiele mitów i półprawd na ten temat. Dlatego właśnie napisałem i wydałem książkę „Dwadzieścia lat w Unii. Bilans członkostwa”.
4 MIN CZYTANIA

Urojony klimatyzm

Bardziej od ekologizmu preferuję słowo „klimatyzm”, bo lepiej oddaje sedno sprawy. No bo w końcu cały świat Zachodu, a w szczególności Unia Europejska, oficjalnie walczy o to, by klimat się nie zmieniał. Nie ma to nic wspólnego z ekologią czy tym bardziej ochroną środowiska. Chodzi o zwalczanie emisji dwutlenku węgla, gazu, dzięki któremu mamy zielono i dzięki któremu w ogóle możliwe jest życie na Ziemi w znanej nam formie.
6 MIN CZYTANIA