Po dojechaniu do Nuwara Eliya zacząłem przeglądać Internet w poszukiwaniu śladów unijnych dotacji na Sri Lance, a w szczególności w okolicach, gdzie się znajdowałem. Ku mojemu zdziwieniu znalezienie takich miejsc nie było trudne. Unijnymi funduszami został wsparty między innymi system zaopatrzenia w wodę w Ragali i państwowy nasienny kołchoz ziemniaczany w Kandapoli. Natomiast w samym miasteczku Nuwara Eliya pieniądze unijnych podatników otrzymał projekt Business Service Center.
Jak się okazało, niecałe dwa lata wcześniej – w marcu 2022 r. – inspekcję tego projektu przeprowadzili sami przedstawiciele Unii Europejskiej. Pofatygowali się w lankijskie góry, aby skontrolować unijny program „Wsparcie zintegrowanego rozwoju obszarów wiejskich w najbardziej wrażliwych powiatach Uva i Prowincji Centralnych”. Ten rozpoczęty w 2017 r. program o wartości 30 mln euro finansował projekty w czterech dystryktach w centrum wyspy: Nuwara Eliya, Matale, Badulla i Monaragala.
Business Service Center
Co podkreślono, program pomógł zmniejszyć bariery, jakie rzekomo napotykają kobiety-przedsiębiorcy w dostępie do finansów i innych usług. Dzięki eurodotacjom utworzono ponad 1500 miejsc pracy, zwiększając udział kobiet w rynku pracy, czyli zagoniono lankijskie panie do roboty. W ramach tego programu wsparciem objęto ponad 600 mikroprzedsiębiorstw oraz małych i średnich przedsiębiorstw, ale co najistotniejsze dla eurokratów z tego ponad 200 firm należy do kobiet. Jednak to by oznaczało zwiększenie, a nie zmniejszenie przez dotacje nierówności, skoro fundusze uzyskało około 200 firm należących do kobiet i około 400 firm należących do mężczyzn. Chyba że wśród tych 400 firm nienależących do kobiet ponad 200 należy do innych z 75 europłci? No i co z wyrównywaniem szans pozostałych 73 europłci?
Nie będę roztrząsał tego problemu w tym momencie, ale w każdym razie postanowiłem poszukać Business Service Center w Nuwara Eliya i go odwiedzić. W Google nie znalazłem adresu. Pojawił się jedynie kontakt do instytucji Chrysalis, która zajmuje się koordynowaniem tego unijnego programu. Niestety siedzibę ma w Kolombo. Na ich stronach wyjaśnił się prawdziwy powód rozdawania dotacji (oczywiście poza wyrównywaniem praw kobiet). Otóż chodzi o likwidację na Sri Lance szarej strefy i wciśnięcie wszystkich w reżim podatkowy. A to dlatego, że na wyspie aż ponad 40 proc. małych i średnich firm nie jest zarejestrowanych. I celem Unii Europejskiej i jej kompradora Chrysalis jest namówienie ich do rejestracji, aby z tego tytułu czerpały „korzyści” polegające na konieczności załatwiania różnych pozwoleń, licencji i zgód (których na Sri Lance nie brakuje) oraz na szczęśliwym płaceniu podatków. Właśnie w Business Service Center firmy mają możliwość załatwiania tych wszystkich biurokratycznych spraw w jednym miejscu (których będąc niezarejestrowanymi, w ogóle nie musiały robić). A takie biura Business Service Center w całym kraju potworzono za pieniądze unijnych podatników we wszystkich 25 dystryktach. Wiemy, jak bardzo Bruksela kocha biurokrację…
Właściciel mojego hotelu (choć jest przecież przedsiębiorcą i to legalnym!) też nie miał pojęcia o istnieniu w jego mieście Business Service Center, ale był tak miły, że zadzwonił do siedziby Chrysalis w Kolombo z zapytaniem, gdzie w Nuwara Eliya się ono znajduje. Okazało się, że w centrum miasta tuż obok sześciopiętrowego biurowca władz dystryktu. Pojechałem tam tuk tukiem. I rzeczywiście przy dwukondygnacyjnym nowym budynku znalazłem kilka propagandowych tablic z niebieską flagą i złotymi gwiazdkami. Jedna z nich głosiła, że 28 lutego 2022 r. o godzinie 15.00 przy udziale lankijskich ministrów, posłów, władz prowincji i innych oficjeli oraz ambasadora Unii Europejskiej na Sri Lance i Malediwach jako część projektu Unii Europejskiej Programu Zintegrowanego Rozwoju Wiejskiego otwarto Business Service Center.
Unia finansuje dyskryminację
Pomyślałem, że skoro na takim zadupiu tracone są pieniądze polskich podatników, to z pewnością znajdę więcej podobnych miejsc na Sri Lance. Podczas dalszej podróży zacząłem na to zwracać szczególną uwagę. Nie myliłem się. Jadąc pośród pól herbacianych serpentynami w dół z Nuwara Eliya do Kandy, natknąłem się na zamknięty za cztery spusty spory budynek. Tablica z niebieską flagą informowała, że budowa centrum sprzedaży produktów lokalnych w Kothmale została sfinansowana przez Unię Europejską w ramach Projektu Zintegrowanego Rozwoju Ekonomicznego. W ramach tego samego projektu w połowie drogi pomiędzy Kandy a Sigiriyą w miejscowości Nalanda Bruksela sfinansowała znajdujące się pośród pól ryżowych centrum produkcji i sprzedaży zarodników grzybów.
Z kolei w ramach innego projektu unijny podatnik dołożył się do centrum zdrowia pod palmami we wsi Kibissa. A w ramach projektu InSPIRE fundowanego przez unijnego podatnika grupa studentów z Uniwersytetu Peradeniya wizytowała miasto Dżafna na północy Sri Lanki. Celem podróży było zapoznanie się z kulturą hindu.
Sporym zaskoczeniem były dla mnie unijne tablice w jeszcze innym miejscu. Otóż dotacje z Unii Europejskiej finansują między innymi również rozwój turystyczny miejscowości Sigiriya i okolic. Przy wejściu na teren Lwiej Skały – największej atrakcji turystycznej regionu – jak grzyby po deszczu jedna przy drugiej wyrastają tablice z unijną flagą. Natomiast jak się okazuje, bilety wstępu dla Lankijczyków kosztują 120 rupii lankijskich (1,5 zł), podczas gdy dla obcokrajowców (w tym również dla mieszkańców Unii Europejskiej, którzy to finansują)… 36 dolarów (145 zł)! Oznacza to, że są niemal sto (!) razy droższe. W ten sposób Unia Europejska, która oszalała na punkcie równości, na Sri Lance promuje dyskryminację pod kątem przynależności państwowej.
Z tych przykładów widzimy, że nie tylko w Mołdawii, Serbii i na Ukrainie, czyli państwach planujących przyłączyć się w przyszłości do Unii Europejskiej, spotkać można unijne tablice propagandowe informujące o projektach sfinansowanych z eurodotacji. Czy ktoś pytał Polaków, czy zgadzają się, by pieniądze z ich kieszeni marnowali i rozkradali urzędnicy egzotycznego Cejlonu, w którym pleni się korupcja? Bo do takiego można dojść wniosku, kiedy spojrzeć, że obiekty, wybudowane za te pieniądze, stoją zamknięte na cztery spusty i niszczeją, a niektóre projekty wspierają dyskryminację. Większość Polaków nie ma zielonego pojęcia o tym, że w latach 2014–2022 Unia Europejska i kraje członkowskie przekazały Sri Lance łącznie ponad 210 mln euro.
Tomasz Cukiernik
Każdy felietonista FPG24.PL prezentuje własne poglądy i opinie