W ramach nowych programów holenderskiego rządu nazywanych „LBV” oraz „LBV plus” rolnicy będą musieli wyrazić zgodę na ostateczne i nieodwracalne zamknięcie swoich gospodarstw. By otrzymać, a potem utrzymać rekompensaty, obowiązywać ich będzie zakaz rozpoczynania tej samej działalności hodowlanej w innym miejscu w Holandii. Presja jest ogromna, sącząca się także z mediów głównego nurtu.
Za dużo azotu? Ograniczymy!
Rządowe programy „antyazotowe” mają działać co najmniej do lutego 2028 roku. Są adresowane do małych i średnich hodowców zwierząt gospodarskich na tzw. przeciążonych obszarach „Natura 2000” w Holandii. Pod owym „przeciążeniem” rozumiana jest przede wszystkim nadprodukcja przez te gospodarstwa azotu.
Programy mają być tak długo utrzymywane, jak długo poziom azotu będzie przekraczać minimalne poziomy określone dla każdego roku kalendarzowego.
Do wypłat kwalifikować się będą ci, którzy prowadzili produkcję rolną na minimum pięć lat przed wejściem w życie programów dopłat (nie będzie więc można udawać rolników, by otrzymać rekompensatę).
„Antyazotowe” programy będą kosztować 1,47 mld euro rocznie i są częścią rządowych planów ograniczenia tzw. depozycji azotu na obszarach szczególnej ochrony przyrody. W ramach programu „LBV”, o wartości 500 mln euro, rolnicy otrzymają rekompensatę do 100 procent poniesionych zamknięciem gospodarstwa strat – w wyniku likwidacji hodowli bydła mlecznego, trzody chlewnej i drobiu.
Obecnie Holandia (Niderlandy) jest drugim co do wielkości eksporterem produktów rolnych na świecie. Jak można sądzić po podejmowanych właśnie działaniach, będących rzecz jasna bezsensownym marnotrawieniem unijnych pieniędzy, niedługo już zdoła utrzymać pozycję rolnego lidera.