Według raportu FAO jedenaście miesięcy wojny na Ukrainie doprowadziło do zakłóceń w gospodarce oraz do zniszczenia upraw i infrastruktury, zmuszając aż 25 proc. ukraińskiej ludności wiejskiej zajmującej się rolnictwem do zaprzestania lub ograniczenia swojej działalności.
Unijny projekt rozpocznie się w marcu 2023 r. i ma na celu sfinansowanie odbudowy i rozwoju rolniczych powiązań w zachodnich obwodach lwowskim, iwano-frankowskim, zakarpackim i części obwodu czerniowieckiego kwotą 14,6 mln EUR. Jednak niektóre zainteresowane strony zwracają uwagę, że fundusze nie są kierowane do najbardziej potrzebujących.
– Widzę, że ten projekt pomaga rolnikom na zachodzie, ale nie sądzę, żeby to oni ucierpieli najbardziej — powiedziała serwisowi EURACTIV Natalia Gordijczuk, szefowa organizacji non-profit Ukraińska Dolina Żywności i właścicielka firmy zajmującej się dystrybucją żywności.
Dzieje się tak dlatego, że pagórkowaty krajobraz zachodniej Ukrainy oznacza, że „nie ma tych rozległych pól uprawnych, ale więcej tego, co nazywamy biznesem niszowym”, takim jak turystyka lub hodowla zwierząt, takich jak owce i kozy na ser i mleko, a także wina i miód. Zdaniem Gordijczuk regiony, które nie są objęte finansowaniem, mają większe gospodarstwa, gdzie uprawiane są takie rośliny, jak pszenica, kukurydza i słonecznik. I to te regiony „zapewniają bezpieczeństwo żywnościowe”, co oznacza, że unijne dotacje nie będą przełomem, bo po prostu trafią nie tam, gdzie potrzeba.