fbpx
piątek, 29 marca, 2024
Strona głównaEnergetykaUnijne zakupy gazu, czyli Polska znów ma rację

Unijne zakupy gazu, czyli Polska znów ma rację

Wspólnotowe zakupy gazu to pomysł przedstawiony przez Polskę jeszcze w 2014 roku – po aneksji Krymu przez Rosję. Wtedy proponowane przez nasz kraj rozwiązanie spotkało się ze stanowczym sprzeciwem Niemiec i Holandii.

Unia Europejska chce, aby w przyszłym roku doszło do uruchomienia platformy umożliwiającej wspólne zakupy gazu na zimę 2023-2024. „Chcemy przyspieszyć wspólne zakupy i wykorzystać siłę nabywczą całej unijnej gospodarki do uzyskania bezpieczeństwa dostaw na nadchodzącą zimę, która może być jeszcze trudniejsza niż ta” – powiedział po nieformalnym spotkaniu ministrów energetyki w Pradze minister Józef Síkela.

Po rocznej dyskusji projekt unijnej platformy zakupowej zostanie zaprezentowany w najbliższy wtorek, o czym poinformowała w zeszłym tygodniu unijna komisarz ds. energii Kadri Simson. Wydaje się, że po miesiącach odmów Bruksela zaangażowała w projekt Niemcy, które szukają innych formuł, by usunąć ze wspólnotowego stołu negocjacyjnego pomysł narzucenia limitu cenowego na gaz jako sposobu uporania się z kryzysem energetycznym. Wspólne zakupy miałyby przyczynić się do zatrzymania galopujących cen surowców: współpraca między państwami, a nie rywalizacja – zwłaszcza że potrzeby są duże. Jak szacuje Komisja Europejska całkowite zaprzestanie rosyjskich dostaw oznacza, że co roku trzeba wypełnić lukę wynoszącą ok. 100 mln m3 gazu.

Polska znów miała rację

Przypomnieć należy, że wspólnotowe zakupy gazu to pomysł przedstawiony przez Polskę już w roku 2014 – po nielegalnej aneksji Krymu przez Rosję. Proponowane przez nasz kraj w owym czasie rozwiązanie spotkało się ze stanowczym sprzeciwem Niemiec i Holandii, czyli krajów które miały zapewnione dostawy rosyjskiego gazu po preferencyjnych cenach. Teraz, kiedy sytuacja uległa zmianie, a rząd Olafa Scholza napotyka poważne problemy z zabezpieczeniem energetycznym kraju, temat wspólnych zakupów powrócił.

W tym celu dotychczasowy dobrowolny system wspólnych zakupów miałby się stać obowiązkowy, a legislacyjne prace nad unijną platformą zakupów gazu miałyby przebiegać w ekspresowym tempie. Część komentatorów oraz ekonomistów zwraca uwagę na rosnącą pozycję Polski w roli eksperta ds. energetycznych oraz postuluje rozważenie propozycji gabinetu Mateusza Morawieckiego w zakresie reformy unijnego systemu handlu uprawnieniami do emisji CO2.

Europejczycy mają dość hegemonii Niemiec

„Solidarność nie jest ulicą jednokierunkową. Ci, którzy chcą korzystać z solidarności, np. w formie funduszy spójności, muszą być gotowi, żeby wykazać się solidarnością” – powiedział pięć lat temu premierowi Węgier Viktorowi Orbánowi Jean-Claude Juncker, ówczesny przewodniczący Komisji Europejskiej w kontekście kryzysu uchodźczego. Aktualnie znów dużo mówi się o solidarności, a Komisja Europejska promuje rozwiązania pod dyktando Niemiec, które stoją w obliczu blackoutu.

I nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że to Niemcy przez lata traktowały Unię jak swój prywatny folwark zapominając, czym jest solidarność. Egoizm i krótkowzroczność Berlina de facto sfinansowały atak Rosji na Ukrainę i wywołały kryzys energetyczny w całej Unii. Nawet teraz, kiedy UE stoi w obliczu największego kryzysu energetycznego w swojej historii, Niemcy zamierzają wpompować w swoją gospodarkę 200 mld euro, rozwalając tym samym rynek wewnętrzny od środka.

Nic więc dziwnego, że coraz większa liczba Europejczyków ma dość. Południe Europy, nazywane – m.in. przez niemiecką prasę – PIGS (z ang. Portugal, Italy, Greece, Spain) wypomina, że w trakcie kryzysu w 2008 roku to Niemcy najbardziej sprzeciwiały się udzieleniu im pomocy i negowały ideę solidarności europejskiej. Z kolei kraje nadbałtyckie wytykają Berlinowi, że przez lata prowadził politykę i rozbudowywał infrastrukturę elektroenergetyczną w sposób zagrażający regionowi. Chociaż więc najprawdopodobniej wszystkie kraje UE wesprą projekt unijnych zakupów gazu, to zrobią to dla swoich obywateli, a nie z powodu solidarności z Niemcami. Pytanie tylko, kiedy wreszcie skończy się hegemonia Niemiec?

Marta Mita
Marta Mita
Absolwentka handlu międzynarodowego na Uniwersytecie Vigo w Hiszpanii, specjalizująca się w zagadnieniach związanych z Unią Europejską, w szczególności tematyce wpływu prawa unijnego na gospodarkę krajów członkowskich, a także europeizacją społeczeństw w kontekście tożsamości narodowej obywateli. Autorka licznych artykułów poświęconych europejskiemu rynkowi pracy i polityce społecznej.

INNE Z TEJ KATEGORII

Walka z globalnym ociepleniem trwa, a Chiny robią swoje

W 2023 roku władze Państwa Środka mocno postawiły na rozwój energetyki opartej o węgiel, co stawia pod znakiem zapytania możliwość realizacji przez Chiny celów klimatycznych wyznaczonych na rok 2030.
< 1 MIN CZYTANIA

ONZ potrzebował 18 lat, żeby zauważyć rolę energii atomowej

W Brukseli odbył się pierwszy w historii szczyt na temat rozwoju energii atomowej, którego celem było podkreślenie jej roli w realizacji celów zrównoważonego rozwoju.
< 1 MIN CZYTANIA

Przed nami gigantyczne braki prądu

Z najnowszej analizy PSE wynika, że ślepa realizacja przez kolejne rządy unijnej polityki likwidacji energetyki węglowej doprowadzi do gigantycznych braków energii elektrycznej w najbliższych latach.
2 MIN CZYTANIA

INNE TEGO AUTORA

Jak Europa walczy z kryzysem mieszkaniowym

Mieszkalnictwo stało się jednym z głównych wyzwań stojących przed Europą. Większość krajów doświadczyła w ostatnich latach eskalacji cen, która pozbawiła wielu obywateli dostępu do mieszkań.
4 MIN CZYTANIA

Unia wprowadza przepisy regulujące AI

W tym tygodniu Parlament Europejski zatwierdził akt regulujący przepisy o sztucznej inteligencji. Jest to pierwsza na świecie taka regulacja dotycząca AI, która wkrótce stanie się prawem w Europie.
4 MIN CZYTANIA

Recykling odpowiedzią na upadający przemysł wydobywczy?

Czy recykling starej elektroniki ograniczy problem niedoboru pierwiastków ziem rzadkich? Zdaniem Brukseli akt o surowcach krytycznych rozwiąże lata zaniedbań w europejskim sektorze wydobywczym.
4 MIN CZYTANIA