fbpx
poniedziałek, 16 września, 2024
Strona głównaFelietonW kryzysie najważniejsze są narracja i sprzedaż

W kryzysie najważniejsze są narracja i sprzedaż

Po kryzysie terrorystycznym z 2001 r. reklamowano podobnie dziwaczne produkty, na przykład podręczne spadochrony do ewakuowania się z płonących wieżowców. Mechanizm zarabiania na kryzysie pozostał zatem ten sam - pisze w swoim najnowszym felietonie Michał Góra.

Dość regularnie przeglądam „duży portal społecznościowy z wizerunkiem litery F w logo”, co robię często po to, aby zaczerpnąć rozrywki przy komicznych memach, których jakością internauci rzadko mnie zawodzą. Głównie jednak w tym celu, żeby pozostawać na bieżąco z informacjami z kraju i ze świata. Wielkie wydawnictwa zazwyczaj posiadają bowiem internetową wersję swoich dzienników i tygodników, co pozwala wykonać prywatną „prasówkę”, a więc przegląd najważniejszych newsów.

Ostatnio zdziwiło mnie to, że duża część mainstreamowych i liberalnych mediów napadła w swoich krytycznych komentarzach na wspomniany portal społecznościowy i jego właściciela. Po pierwsze, wydawało mi się, że to różni ekstremiści i niepoprawni politycznie komentatorzy nienawidzą gigantów technologicznych „za cenzurę”. Okazuje się, że nie przepadają za nimi także przedstawiciele mediów głównego nurtu, ale przedstawiają zupełnie inną motywację – „bo nie cenzuruje dezinformacji dostatecznie mocno”. Jak widać, w demokracji trudno zadowolić wszystkich. Po drugie, dość osobliwe wydało mi się to, że prasową krytykę znanego portalu społecznościowego czytam – o, ironio! – właśnie za jego pośrednictwem. Nie potrzeba chyba Sherlocka lub Watsona, aby odgadnąć, że gazety z całą pewnością jakoś spieniężają swoją obecność w social mediach. Mimowolnie muszą zatem być częścią problemu, który pewnie chciałyby rozwiązać w prosty sposób – „niech cenzurują wszystkich innych tylko nie nas”.

Zmieniając nieco temat, chciałem także czytelników poinformować, że przeglądając treści publikowane na tym portalu społecznościowym, zauważyłem interesującą reklamę. Przedstawiała ona suplement diety, który rzekomo zawierał przeciwciała SARS-CoV2. Taki batonik-szczepionka. Od razu przypomniałem sobie o tym, jak po kryzysie terrorystycznym z 2001 r. reklamowano podobnie dziwaczne produkty, na przykład podręczne spadochrony do ewakuowania się z płonących wieżowców. Mechanizm zarabiania na kryzysie pozostał zatem ten sam. Otwarte pozostaje jednak pytanie, które produkty medyczne i do jakiego stopnia są nam oferowane ze względu na nasze dobro, a które tylko po to, żeby wyzyskać albo uspokoić nasz lęk?

Część z Państwa intuicyjnie pomyślała pewnie o szczepionkach. Ja jednak szczepień jako takich nie zamierzam wcale krytykować i uważam, że podstawowy program szczepień nie jest wymysłem big pharmy wyłącznie po to, aby zedrzeć z nas pieniądze albo nas „zaczipować”. Rozbawiło mnie jednak, że to właśnie przedstawiciele progresywnego nurtu prasowego nie mogą się chyba zdecydować, czy uważają big pharmę za coś zbawczego, czy raczej złowrogiego. Jak bowiem jednocześnie bronić wielkich kapitalistycznych organizacji, które czerpią zysk poniekąd przy okazji ludzkiego cierpienia i być podejrzliwym wobec kapitalistów, wielkich korporacji i zysków jako takich? Wykonajmy może taki eksperyment myślowy. Gdybyśmy w studiu jednej z polskich telewizji publicznie i z przekonaniem powiedzieli, że „Big pharma lobbuje wobec rządów, kierując się wyłącznie zyskami, a nie dobrem ludzkości”, natychmiast pojawiłyby się w prasie artykuły o tym, że mamy do czynienia z szalonym antyszczepionkowcem.

Tymczasem, co bardzo ciekawe, na łamach cenionego niemieckiego bloga konstytucyjnego profesor Ingo Venzke z Uniwersytetu w Amsterdamie napisał artykuł pt. „From Charity to Justice in the Pandemic: Why Germany Should Support Waiving Intellectual Property Rights”. Argumentował w nim, że państwa powinny poprzeć propagowane przez niektóre kraje i organizacje międzynarodowe zniesienie patentów dotyczących szczepionek przeciwko COVID-19. W swoim tekście wskazał między innymi, że w tej sprawie przedstawiciele koncernów farmaceutycznych uprawiają silny lobbying, a „Niemcy są oskarżane o tańczenie tak, jak im zagra big pharma”*.

Czy to nie urocza zmiana narracji w zależności od tego, co trzeba uzasadnić? Na innym gruncie, problematyczne może być na przykład wytłumaczenie ilości wydzielonego do atmosfery dwutlenku węgla przez pojazdy należące do uczestników szczytu klimatycznego. Nie daj Boże, jeśli ktoś będzie zmuszony ponadto usprawiedliwiać wzrost ilości zakażeń, jeśli taki nastąpi po około tygodniu lub dwóch od masowej konferencji, która mogła do Glasgow przyciągnąć nawet 100 tys. dodatkowych osób z różnych stron Wielkiej Brytanii, a nawet świata. Interesujące będzie zresztą także wyjaśnienie, jeśli taki wzrost nie nastąpi, bo w takim wypadku należałoby wszystkim umożliwić organizowanie podobnych imprez.

Podobnie może być z zachowaniem dwóch wiekowych już katolików, to znaczy aktualnego prezydenta USA i papieża, którzy w trakcie spotkania w Watykanie dali się sfotografować wewnątrz pomieszczeń, ale bez maseczek i zachowania dystansu społecznego. Jestem jednak pewien, że znajdą się tacy, którzy nam to wszystko logicznie wytłumaczą. I już nie będziemy mieli żadnych wątpliwości, a raczej nie będziemy mogli ich mieć.

* Wykorzystano własne tłumaczenie (parafrazę i cytat) z tekstu: Venzke, Ingo: From Charity to Justice in the Pandemic: Why Germany Should Support Waiving Intellectual Property Rights, VerfBlog, 2021/10/31, https://verfassungsblog.de/from-charity-to-justice-in-the-pandemic/, DOI: 10.17176/20211031-172730-0, na licencji CC BY-SA.

Michał Góra
Michał Góra
Zawodowo prawnik i urzędnik, ale hobbystycznie gitarzysta i felietonista. Zwolennik deregulacji, ale nie bezprawia. Relatywista i anarchista metodologiczny, ale propagator umiarkowanie konserwatywnej polityki społecznej.

INNE Z TEJ KATEGORII

Czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal

Z pewnością zgodzimy się wszyscy, że najbardziej nieakceptowalną i wywołującą oburzenie formą działania każdej władzy, niezależnie od ustroju, jest działanie w tajemnicy przed własnym obywatelem. Nawet jeżeli nosi cechy legalności. A jednak decydentom i tak udaje się ukryć przed społeczeństwem zdecydowaną większość trudnych i nieakceptowanych działań, dzięki wypracowanemu przez wieki mechanizmowi.
5 MIN CZYTANIA

Legia jest dobra na wszystko!

No to mamy chyba „początek początku”. Dotychczas tylko się mówiło o wysłaniu wojsk NATO na Ukrainę, ale teraz Francja uderzyła – jak mówi poeta – „w czynów stal”, to znaczy wysłała do Doniecka 100 żołnierzy Legii Cudzoziemskiej. Muszę się pochwalić, że najwyraźniej prezydent Macron jakimści sposobem słucha moich życzliwych rad, bo nie dalej, jak kilka miesięcy temu, w nagraniu dla portalu „Niezależny Lublin”, dokładnie to mu doradzałem – żeby mianowicie, skoro nie może już wytrzymać, wysłał na Ukrainę kontyngent Legii Cudzoziemskiej.
5 MIN CZYTANIA

Rozzłościć się na śmierć

Nie spędziłem majówki przed komputerem i w Internecie. Ale po powrocie do codzienności tym bardziej widzę, że Internet stał się miejscem, gdzie po prostu nie można odpocząć.
6 MIN CZYTANIA

INNE TEGO AUTORA

Kiedy jeden minister powie tak, a drugi powie nie

Ucznia p. minister Barbary Nowackiej od studenta medycyny p. ministra Dariusza Wieczorka dzieli zaledwie kilka miesięcy, a więc wakacje pomiędzy egzaminem maturalnym a pierwszym semestrem studiów. Co z tego wynika nie tylko dla koalicji rządzącej?
3 MIN CZYTANIA

O pewności prawa i praworządności słów kilka

Ostatnio publicystyka krajowa koncentruje się na problemach jakości i pewności prawa. Wiąże się to z wszechobecnym w naszym kraju bałaganem, który wygląda tak, jakby Polacy posiadali własne państwo nie od ponad tysiąca lat, ze znanymi przerwami, ale od kilku miesięcy. I podobnie jak właściciel dopiero co kupionego samochodu, ale wykonanego w nowej technologii, kompletnie nie mają pojęcia, jak go obsługiwać.
4 MIN CZYTANIA

Czyżby obrońcy praworządności uważali, że pierwsza Rzeczniczka nie była prawdziwym RPO?

Przez kilka ostatnich lat gremia oficjalne, w tym ponadnarodowe, i media prowadzą ożywioną dyskusję na temat stanu praworządności w Polsce. Jest to trochę zabawne z dwóch powodów. O obu poniżej.
4 MIN CZYTANIA