fbpx
niedziela, 8 września, 2024
Strona głównaFelietonW locie nurkowym

W locie nurkowym

Czy oglądali państwo kiedyś jakiś odcinek serialu o katastrofach? Było takich sporo, nie tylko najbardziej znana „Katastrofa w przestworzach”. Niektóre z tych filmów opowiadały o zdarzeniach z dziedzin innych niż lotnictwo. Także o katastrofach budowlanych czy szerzej – inżynieryjnych. Wśród różnych rodzajów przyczyn były błędy ludzkie, awarie oprogramowa-nia, wady konstrukcyjne. Mnie jednak zawsze fascynował najbardziej inny rodzaj przyczyny: zmęczenie materiału.

Nie wnikając w detale, ogólna zasada takiej katastrofy jest zawsze podobna. Jakaś witalna część maszyny czy konstrukcji zawiera w sobie zalążek przyszłej katastrofy. Może on wynikać z pierwotnej wady produkcyjnej, montażowej, czasami z jakiegoś zdarzenia czy błędu w użytkowaniu. Rzecz w tym, że tego problemu nie widać. Owszem, czasami prowadzone są kontrole czy badania mikropęknięć albo mikronaprężeń i wówczas udaje się zapobiec najgorszemu. No, ale mówimy o sytuacjach, gdy do katastrofy jednak ostatecznie dochodzi, a nie o takich, kiedy udaje się ją zażegnać poprzez mądrą zapobiegliwość, przewidywanie, rzetelną konserwację i przeglądy.

Powstałe naprężenia czy pęknięcia pod wpływem użytkowania – czasami normalnego, a czasami ze złamaniem norm – narastają. I tego również nie widać. Aż do chwili, kiedy jest za późno. Urywa się skrzydło samolotu, rozpada wirnik silnika, urywa lina nośna mostu, zawala się przęsło, puszcza furta promu – i tak dalej. Wtedy nie ma już ratunku, następuje gwałtowna katastrofa. Kiedy później badane są jej przyczyny, a eksperci odkrywają genezę uszkodzeń, które do niej doprowadziły, czasami można się złapać za głowę. Oglądając film o takim zdarzeniu, widz myśli: można przecież było temu zapobiec, wystarczyło czegoś w przeszłości dopilnować, zbadać daną część po pozornie niegroźnym uszkodzeniu, wymienić na nową w stosowanym momencie czy po prostu przestrzegać zasad, nie narażając konstrukcji na podwyższone naprężenia.

Z państwem jest podobnie. Państwo też jest taką strukturą, niepomiernie bardziej skomplikowaną niż nawet prom kosmiczny albo najbardziej złożony obiekt inżynieryjny. Rolę spoiwa pełnią tu przepisy prawa, częściami są różnego rodzaju organy państwa, pasażerami – obywatele, a kieruje oraz za konserwację całości odpowiada klasa polityczna. Od jej odpowiedzialności zależy, czy całość będzie odpowiednio zadbana i czy nie zostanie poddana nadmiernym naprężeniom.

Jeśli pilot wykona jeden manewr, przekraczający maksymalne obciążenia konstrukcji, najpewniej nic się nie stanie. Mogą w niej jednak już wtedy powstać niedostrzegalne mikropęknięcia. Jeśli takich manewrów będzie więcej – mikropęknięcia będą się powiększać, lecz w ogólnym harmidrze wciąż mogą pozostawać niedostrzegalne. Ta zabawa w fundowanie państwu kolejnych przeciążeń może trwać naprawdę długo. Państwo zawsze wydaje się konstrukcją tak solidną, że nikt nie potrafi sobie wyobrazić sytuacji jego zawalenia się. Jak to? Przecież tyle razy tak robiliśmy my, oni, ci z drugiej strony, też tyle razy tak robili – i nic się nie stało. To dlaczego miałoby się stać teraz? Tak zapewne myśleli też nasi przodkowie przed rokiem 1772 i dlatego też sejm rozbiorowy z roku 1773, odbywający się pod lufami rosyjskich armat, był dla wielu autentycznym szokiem, a dla Tadeusza Reytana skończył się ostatecznie pomieszaniem zmysłów i na koniec szokującym samobójstwem (podobno poprzez połknięcie odłamków potłuczonej szyby).

(Nawiasem mówiąc, fakt, że zaborcy zadbali o legalizację rozbioru przez polski Sejm, jest w świetle obecnych wydarzeń gorzką ironią.)

A ponieważ tyle razy nic się nie wydarzyło i zawsze jakoś to wszystko trwało i się kolebało do przodu, przeto gdy jednego pilota zastępuje kolejny, ten nowy zawsze sobie trochę bardziej folguje. Poprzednia ekipa zafundowała pasażerom przeciążenie 4 g, żeby ich oszołomić, a maszyna przetrwała? No to super, my damy od razu 6 g, a co sobie będziemy żałować! A publika z tyłu krzyczy i się cieszy, więc może i 7 g przejdzie. I tak ta wesoła zabawa będzie trwać – aż do chwili, gdy coś, za przeproszeniem, pierdyknie.

Mam wrażenie, że jesteśmy blisko tego momentu. Dezynwoltura prawna – i jest to naprawdę wysublimowany eufemizm – jaką zastosowała nowa władza w przypadku między innymi mediów państwowych, ale nie tylko ich, to naprawdę potężne przeciążenie już i tak nadwerężonej struktury. Słychać, jak pękają połączenia i wyskakują nity. Za moment obudzimy się – a może to już nawet nastąpiło – w państwie, w którym trwać będzie realny dualizm prawny. Dualizm prawny oznacza zaś coś absolutnie najgorszego: niszczy pewność prawa, a więc rozwala podstawowe rusztowanie, na którym wszystko się opiera. I żeby było jasne: dołożyły się do tego poprzednie ekipy – każda przeciążała ten nasz samolot kolejnymi ryzykownymi manewrami, ale ta obecna niefrasobliwie, w ciągu zaledwie kilku dni, wprowadziła go w lot nurkowy i cieszy się z pozorów stanu nieważkości, jakie w związku z tym się pojawiły. Tymczasem skrzydła zaczęły już odpadać.

Zastanawiam się, czy piloci faktycznie tego nie dostrzegają? Czy bawią się tak znakomicie, że przysłoniło im to skutki ich pilotażu? Nie wiem, nie mam pewności, ale nie sądzę, bo jednak nie są to amatorzy, którzy mogliby ulegać takim prostym emocjom. O co tu zatem chodzi? Na to pytanie muszą sobie państwo odpowiedzieć sami.

Łukasz Warzecha

Każdy felietonista FPG24.PL prezentuje własne poglądy i opinie

Łukasz Warzecha
Łukasz Warzecha
Jeden z najpopularniejszych komentatorów sceny politycznej w Polsce. Konserwatysta i liberał gospodarczy. Publicysta „Do Rzeczy", „Forum Polskiej Gospodarki”, Onet.pl, „Rzeczpospolitej", Salon24 i kilku innych tytułów. Jak o sobie pisze na kanale YT: „Niewygodny dla każdej władzy”.

INNE Z TEJ KATEGORII

Czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal

Z pewnością zgodzimy się wszyscy, że najbardziej nieakceptowalną i wywołującą oburzenie formą działania każdej władzy, niezależnie od ustroju, jest działanie w tajemnicy przed własnym obywatelem. Nawet jeżeli nosi cechy legalności. A jednak decydentom i tak udaje się ukryć przed społeczeństwem zdecydowaną większość trudnych i nieakceptowanych działań, dzięki wypracowanemu przez wieki mechanizmowi.
5 MIN CZYTANIA

Legia jest dobra na wszystko!

No to mamy chyba „początek początku”. Dotychczas tylko się mówiło o wysłaniu wojsk NATO na Ukrainę, ale teraz Francja uderzyła – jak mówi poeta – „w czynów stal”, to znaczy wysłała do Doniecka 100 żołnierzy Legii Cudzoziemskiej. Muszę się pochwalić, że najwyraźniej prezydent Macron jakimści sposobem słucha moich życzliwych rad, bo nie dalej, jak kilka miesięcy temu, w nagraniu dla portalu „Niezależny Lublin”, dokładnie to mu doradzałem – żeby mianowicie, skoro nie może już wytrzymać, wysłał na Ukrainę kontyngent Legii Cudzoziemskiej.
5 MIN CZYTANIA

Rozzłościć się na śmierć

Nie spędziłem majówki przed komputerem i w Internecie. Ale po powrocie do codzienności tym bardziej widzę, że Internet stał się miejscem, gdzie po prostu nie można odpocząć.
6 MIN CZYTANIA

INNE TEGO AUTORA

Genius loci

Poprzednio byłem w Budapeszcie w marcu 2020 r. Już nadciągały czarne pandemiczne chmury, ale wciąż jeszcze wydawało się, że to będzie kolejna burza w szklance wody. Jak się stało – wiadomo. Wcześniej w drugiej stolicy Cesarstwa Austro-Węgierskiego bywałem wielokrotnie. Wyrobiłem sobie zatem jakiś jej własny obraz, a nawet coś więcej: trudne do dokładnego opisania i sprecyzowania wrażenie, które mamy, gdy trochę lepiej zapoznamy się z jakimś obcym miejscem.
5 MIN CZYTANIA

Znów nas okradną

Jeżeli za jakiś czas wszyscy pracujący na umowach cywilnoprawnych dostaną do ręki wynagrodzenia niższe o ponad 25 proc., to będą mogli podziękować w takim samym stopniu poprzedniej i obecnej władzy.
5 MIN CZYTANIA

Policja dla Polaków

Jednym z największych problemów polskiej policji – choć niejedynym, bo ta formacja ma ich multum – jest ogromny poziom wakatów: ponad 9,7 proc. Okazuje się, że jednym ze sposobów na ich zapełnienie ma być – na razie pozostające w sferze analiz – zatrudnianie w policji obcokrajowców. Czyli osób nieposiadających polskiego obywatelstwa. W tym kontekście mowa jest przede wszystkim o Ukraińcach, Białorusinach i Gruzinach.
3 MIN CZYTANIA