W Niemczech to poszczególne kraje związkowe odpowiadają za wprowadzanie przepisów dotyczących tzw. pandemii COVID-19. Dotąd nie tylko w Hesji, ale i w kilku innych niemieckich landach wyłącznie instytucje kultury, restauracje i organizatorzy imprez masowych stosowali opcję 2G. Polega ona na tym, że mogą oni sami decydować, czy wpuszczą do swoich pomieszczeń tylko osoby legitymujące się paszportem covidowym i rekonwalescentów, czy też wszystkich – nie stosując żadnej segregacji sanitarnej. Wobec – jak to się określa w żargonie medycznym – wyszczepionych odpowiednią liczbą dawek preparatów, przedsiębiorcy mogą odstąpić od wymogu zachowania dystansu i obowiązku zakładania maseczek.
W Hesji pełna segregacja
12 października tego roku gabinet heskiego premiera Volkera Bouffiera (CDU) zdecydował o nowych obostrzeniach dla Hesji. Teraz zasady 2G zostały rozciągnięte na klientów i przedsiębiorców z sektora detalicznego – przede wszystkim supermarketów, hipermarketów i dyskontów. Trwające rozmowy „o przyszłości” dotyczą również mniejszych sklepów.
Jako uzasadnienie tego kontrowersyjnego ruchu politycy podają odnotowywany wzrost zakażeń koronawirusem. Według znanego w Niemczech wirusologa Christiana Drostena, w niektórych miejscach w Niemczech liczba przypadków ponownie wzrasta, co oznacza nadejście nowej, jesienno-zimowej fali infekcji COVID-19.
Warto zachować czujność
– Zakładamy, że ta opcja 2G będzie nie będzie używana na co dzień i biznesy z niej nie skorzystają – uspakaja w mediach Volger Bouffier. – Ale oznacza to również, że bez stosowania zasad 2G nadal obowiązują wymogi dotyczące odległości i masek.
Supermarkety w Niemczech cały czas podlegają obostrzeniom. Klienci muszą nosić maski FFP2 oraz korzystać ze sklepowych koszy i koszyków na zakupy, co pozwala pracownikom kontrolować liczbę klientów. Zaleca się, by zachowywać limit jednej osoby na dwadzieścia metrów kwadratowych placówki.
W Polsce niektóre media non stop „grzeją” temat pandemii, co – pomimo oficjalnych zaprzeczeń rządowych oficjeli – można postrzegać jako przygotowywanie społeczeństwa do wprowadzenia kolejnych obostrzeń. Z tego, co pojawia się w mediach można wywnioskować, że cmentarze nie zostaną w tym roku zamknięte w Święto Zmarłych. Jest to także dobra wiadomość dla drobnego handlu. Tak zwaną kulminację fali infekcji i hospitalizacji COVID-19 eksperci przewidują na połowę grudnia.
Przedsiębiorcy powinni być więc czujni. Nieraz łamano już deklaracje w sprawie obostrzeń i lockdownów oraz bezrefleksyjnie stosowano kalki rozwiązań z innych krajów europejskich.