Raport „Dawn of the debt” firmy doradczej Kearney wykazał, że w naszym kraju prawie dwukrotnie spadła liczba „firm zombie”. W 2021 roku takich przedsiębiorstw było u nas 27, podczas gdy w 2022 roku już tylko 14. Spośród firm, które wypadły z tej statystyki jedna została przejęta, siedem odzyskało płynność, a aż 10 upadło. Pojawiło się jednak pięć nowych „firm zombie”.
W efekcie w Polsce ich odsetek wśród ok. 500 przebadanych podmiotów w 2022 roku wynosił tylko 2,8 proc., podczas gdy dla Europy było to 5,1 proc., a dla świata – 4,8 proc. Dziś całkowite zadłużenie polskich „firm zombie” wynosi niemal 320 mln dolarów, a wraz z zaangażowaniem kapitałowym na poziomie ok. 280 mln dolarów utrzymywanie takich przedsiębiorstw może kosztować polską gospodarkę nawet 600 mln dolarów.
Należy jednak pamiętać, że statystyka nie obejmuje firm mniejszych, w tym jednoosobowych działalności gospodarczych, które też zostały objęte wsparciem publicznym. Przykładając ten sam odsetek (2,8 proc.) do wielkości zadłużenia polskich przedsiębiorstw ogółem, obciążenie to mogłoby urosnąć nawet do 1 mld dolarów
– powiedział Jakub Siekierzyński z Kearney.
W Polsce najbardziej narażone na „zombifikację” są firmy sektora finansowo-ubezpieczeniowego, w tym branży windykacyjnej i obsługi długu, ale też sektor rynku nieruchomości, gdzie sporo firm jest finansowanych kredytem oraz branża mediów i telekomunikacji, która doświadcza rosnących kosztów przy ograniczonej możliwości przerzucania ich na klientów końcowych.