fbpx
sobota, 23 września, 2023
Strona głównaFelietonW socjalizmie najlepiej sprzedaje się iluzja

W socjalizmie najlepiej sprzedaje się iluzja

Znowu, niczym perpetuum mobile, powraca odwieczny dylemat generowania kosztów przez aparat przymusu państwowego w socjalistycznym państwie. Jest to główna determinanta przedsiębiorców, by tak prowadzić sprzedaż, aby niezależny od nich wzrost cen spowodowany kosztami pozostał niezauważony dla konsumenta – pisze w najnowszym felietonie Jacek Janas.

Po przeczytaniu artykułu, który ukazał się 25 kwietnia na łamach www.businesinsider.com, pt. „Masło w Lidlu skurczyło się do 170 g”, pozwoliłem sobie na pewne refleksje natury ewangelicznej. Cóż bowiem może bardziej uwiarygadniać katolicką postawę indywidualnej dobroczynności występującą w nauce Jezusa Chrystusa w opozycji do socjalistycznego rozdawnictwa cudzej własności pod przymusem, jeśli nie proceder, który dotknął jedną z największych sieci dyskontowych w Polsce?

A jaką przypowieść funduje wspomniany Business Insider? Chodzi o ujawniony przez znaną dziennikarkę Katarzynę Bosacką fakt „odchudzenia” kostki masła sprzedawanej w sieci sklepów Lidl. Jak się okazuje, niedawno oferowany jeszcze produkt o tej samej nazwie ważył 200g, a obecnie tylko 170g. Jak wskazuje treść artykułu, nie jest to jedyne działanie o takim charakterze, jakich dopuszczają się duże dyskonty. Wspomniana już pani Bosacka informowała wcześniej o pomniejszonym ptasim mleczku, a sam artykuł wspomina jeszcze o odchudzonych czekoladach ze 100g do 90g oraz paczkach chusteczek zawierających nie 10 a 9 sztuk.

Współczesne strategie handlowe taki proceder definiują jako tzw. downsizing. Jest to nic innego jak celowe działanie, w ramach którego wzrost cen osiągany jest w nietypowy sposób, poprzez zmniejszanie wielkości produktu lub pogarszanie jego jakości przy tylko pozornym utrzymaniu cennika. Taka strategia jest często stosowana, gdy istnieje obawa reakcji klientów na podwyżki.

Przedstawione przykłady, o których zresztą coraz częściej mówi się już w mediach o dużym zasięgu, to taki downsizing w ujęciu – nazwijmy to prawniczo – formalnym. Innymi słowy niczego przed klientem nie ukrywamy, ale liczymy, że w szale zakupowym i na dodatek skuszony smakowitą promocją w stylu „taniej przy zakupie trzech” biedny i nierozgarnięty konsument nie zauważy „niewinnego” procederu. O przykładach downsizingu w ujęciu materialnym niewiele się mówi. Ja je nazywam wręcz iluzją.

Sam omijam szerokim łukiem duże sieciówki, preferując zdrowe i lepsze produkty lokalniaków, co sprawia, że moje nawiedzenie dyskontu można nazwać świętem. Podczas takiego święta większą rozrywką od kupowania jest dla mnie wyszukiwanie paradoksów lub jak pisałem wyżej – iluzji. I nie wymieniając z nazwy żadnej sieci, by (nie daj Boże!) nie stanąć przed obliczem niezawisłego sądu w roli pozwanego, podczas jednego wypadu dobrych kilka lat wstecz zdziwiło mnie, że parówki w liczbie pięciu sztuk w opakowaniu w sieciówce są o kilkanaście groszy tańsze niż oznaczone tym samym logiem producenta parówki w liczbie czterech w opakowaniu oferowane w zwykłym, osiedlowym sklepie. Jedyna różnica to dopisek na opakowaniu: „wyprodukowano dla (…)”.

Z góry odrzucając hipotezę „cudu”, zadałem sobie proste pytanie, czy to aby nie są jakieś jaja? Przecież nikt rozsądny nie dokłada do interesu – jak to miałoby miejsce w przypadku rzeczonych parówek! Jedyna możliwość racjonalnego zachowania producenta parówek to zmniejszenie jakości kosztem ilości!

Ale to nie jedyne rzeczy, które nie śniły się filozofom. Raz zdarzyło mi się odwrócić do góry dnem pokaźny (chyba litrowy) słoik miodu i ze zdziwieniem zauważyłem, że jest on wypełniony jedynie w 2/3 objętości, mimo że w pozycji zasadniczej wydawał się być (wizualnie) wypełniony po brzegi. Podobną przypadłość zauważyłem z opakowaniem popularnych draży też oczywiście oznaczonych dopiskiem „wyprodukowano dla (…)”. Dla odrzucenia możliwości, iż sam padłem ofiarą mojej nieudolności empirycznego poznania, pokazałem te towary moim znajomym, którzy, na szczęście dla jakości mojej percepcji, mieli podobne spostrzeżenia.

I chyba wtedy przyszło na mnie oświecenie. Musi to być jakiś rodzaj, wyrażając się nad wyraz parlamentarnie, „downsizingu” – wszelkie inne określenia są nieeleganckie.

Ale co to ma wspólnego z Ewangelią? Stanowi dowód na to, że dobroczynność to piękny akt indywidualnej woli człowieka, niemający nic wspólnego z jakimkolwiek przymusem lub działaniem o charakterze strategii kierowanej do kolektywu. A przecież istnieje ogromna rzesza ludzi, tych codziennie setkami odwiedzających wskazane miejsca handlu, głęboko wierzących, że ktoś w swojej niespotykanej szczodrobliwości, z pokrzywdzeniem swojego majątku, oddaje im wszystkim swoje pieniądze w postaci zaniżonych cen oferowanych towarów.

Zastanawiając się nad przyczyną stosowania strategii downsizingowych, przyszedł mi na myśl cytat z książki wybitnego ekonomisty nagrodzonego zresztą „Noblem” Friedricha Augusta von Hayeka pt. „Konstytucja Wolności”: „Przymus jest złem właśnie dlatego, że w konsekwencji wyklucza jednostkę jako myślącą i oceniającą osobę, a robi z niej jedynie narzędzie osiągania celów innego”.

I chyba nie trzeba więcej dla zrozumienia mechanizmu zmuszającego menadżerów do stosowania tego typu praktyk. Znowu, niczym perpetuum mobile, powraca odwieczny dylemat generowania kosztów przez aparat przymusu państwowego w socjalistycznym państwie. Jest to główna determinanta przedsiębiorców, by tak prowadzić sprzedaż, aby niezależny od nich wzrost cen spowodowany kosztami pozostał niezauważony dla konsumenta. W interesie zaś wszystkich, zarówno państwa jak i dużych korporacji, jest owo „wykluczenie jako myślącego i oceniającego” konsumenta.

Dlaczego dużych korporacji? Bo w małym, osiedlowym sklepie prowadzonym w ramach jednoosobowej działalności gospodarczej można było kupić jedynie parówki w liczbie czterech sztuk w opakowaniu.

Jacek Janas

Każdy felietonista FPG24.PL prezentuje własne opinie i poglądy

Jacek Janas
Jacek Janas
Z zawodu radca prawny. Z zamiłowania muzyk, kompozytor i myśliciel. Działacz społeczny, Prezes Zarządu Stowarzyszenia Brzozowski Ruch Konserwatywny i Członek Zarządu Stowarzyszenia Przedsiębiorców i Rolników SWOJAK. Fundator i ekspert Instytutu im. Romana Rybarskiego.

INNE Z TEJ KATEGORII

Co zamiast imigracji?

Czy imigracja jest Polsce niezbędna? W swoim najnowszym wideoblogu zająłem się sprawą afery wizowej i, szerzej, brakiem polskiej polityki migracyjnej, co uważam za gigantyczną lukę w naszej debacie publicznej. Wielu moich widzów stwierdziło w komentarzach, że żadna polityka migracyjna nie jest nam potrzebna, ponieważ Polska w ogóle nie potrzebuje imigracji (lub też: nie powinna potrzebować).
5 MIN CZYTANIA

Kuratela prowadząca do bankructwa

Rośnie rzesza płaczących nad stanem polskiej gospodarki, a już szczególnie nad losem małych i średnich przedsiębiorców. Niektórym publicystom, których darzę nieskrywanym szacunkiem za występowanie w obronie wolności i sprawiedliwości, zdarza się już nawet odprawiać egzekwia nad rodzimą przedsiębiorczością.
5 MIN CZYTANIA

Unik zrobił byk!

Dlaczego każdy dobry Europejczyk powinien zwalczać Unię Europejską? Dlatego, że coraz bardziej stanowi ona biurokratyczną czapę, nałożoną na pożyteczną inicjatywę jednolitego europejskiego obszaru celnego, który dał Europie potężny impuls rozwojowy, a który, pod ciężarem owej czapy, zaczyna właśnie wygasać.
6 MIN CZYTANIA

INNE TEGO AUTORA

Kuratela prowadząca do bankructwa

Rośnie rzesza płaczących nad stanem polskiej gospodarki, a już szczególnie nad losem małych i średnich przedsiębiorców. Niektórym publicystom, których darzę nieskrywanym szacunkiem za występowanie w obronie wolności i sprawiedliwości, zdarza się już nawet odprawiać egzekwia nad rodzimą przedsiębiorczością.
5 MIN CZYTANIA

Socjalizm – tak, wypaczenia – nie

Nie mogłem sobie wymarzyć bardziej udanego tematu ubiegłotygodniowego felietonu. Polityczna analogia id marcowych z 44 r. p.n.e. – bo daleki jestem od analogii tragicznych losów dramatis personae tej starożytnej tragedii – z nadchodzącymi idami październikowymi AD 2023 okazała się tak trafna, że nie minął nawet tydzień, a już w kampanii wyborczej pojawił się temat, który tak samo jak dwadzieścia wieków wcześniej, również dziś ekscytuje wyborców i przyprawia o depresję polityków. Chodzi oczywiście o zboże, które – jak widać na przestrzeni wieków – jest problemem niezależnie od tego, czy jest go za mało, czy zbyt wiele.
5 MIN CZYTANIA

Idy październikowe

Skoro wakacje za nami i zaczął się rok szkolny, musimy zająć się poważnymi rzeczami. O tym, że historia jest nauczycielką życia, a dokładnie – „Historia jest świadkiem czasów, światłem prawdy, życiem pamięci, nauczycielką życia” – przekonywał nas już Marek Tuliusz Cicero, jeżeli dobrze pamiętam w jednej ze swoich sławetnych mów. Wbrew pozorom, którym poddają się wyjątkowo ludzie „nowocześni”, ci starożytni coś tam o życiu wiedzieli.
6 MIN CZYTANIA