fbpx
wtorek, 30 maja, 2023
Strona głównaArchiwumWciąż bardziej wierzymy w emerytury publiczne niż prywatne

Wciąż bardziej wierzymy w emerytury publiczne niż prywatne

Europejski system emerytalny oparty jest na metodzie repartycyjnej, to znaczy, że składki na ubezpieczenie społeczne opłacane przez osoby aktywne zawodowo, są przeznaczane na wypłatę bieżących świadczeń. O słabościach tego systemu napisano już wiele, jednak jak dotąd nie udało się wypracować lepszego sposobu zabezpieczenia na starość. W debacie publicznej bardzo często padają postulaty o konieczności zmniejszenia, a nawet zlikwidowania składek na ubezpieczenie społeczne, których wysokość (zdaniem niektórych) skutecznie hamuje rozwój polskiej przedsiębiorczości. Z drugiej strony, trudno wyobrazić sobie sytuację zlikwidowania emerytur publicznych, biorąc pod uwagę fakt, że Polacy nie oszczędzają na starość. Zgodnie z danymi Komisji Nadzoru Finansowego na koniec 2018 r. Indywidualne Konta Emerytalne posiadało zaledwie 995,7 tys. Polaków (o 44,1 tys. kont więcej niż na koniec 2017 r.), podczas gdy Indywidualne Konta Zabezpieczenia Emerytalnego 730,4 tys. (czyli o 12,2 tys. kont więcej niż w 2017 r.).

Niedawno firma doradcza Mercer we współpracy z Australijskim Centrum Studiów Finansowych opublikowała raport na temat systemów emerytalnych wybranych państw. W przeprowadzonym badaniu analizie poddano: integralność, stabilność oraz adekwatność zabezpieczenia na starość w 37 wybranych państwach. I chociaż Polska uplasowała się w tym rankingu na 21 pozycji, nie brakuje danych pokazujących słabość polskiego systemu emerytalnego.

Podstawowym problemem jest wysokość stopy zastąpienia, czyli stosunku pierwszej emerytury do wysokości ostatniej pensji. Innymi słowy, jeśli pracownik zarabiał 1000 zł, a po przejściu na emeryturę swoje pierwsze świadczenie dostanie w wysokości 800 zł,  to jego stopa zastąpienia wyniesie 80 proc. Zgodnie z danymi zaprezentowanymi przez OECD, Polska ma jeden z najniższych wskaźników stopy zastąpienia (będącej na poziomie 39 proc.). Gorzej na tym tle plasują się tylko dwa kraje: Meksyk i Wielka Brytania. Należy jednak zaznaczyć, iż w państwach tych stopa zastąpienia jest niska, ale też i obciążenie płac pracowników obligatoryjnymi składkami jest o wiele mniejsze niż w Polsce. W Meksyku składka na ubezpieczenie emerytalne jest na poziomie 6,25 proc., podczas gdy w Wielkiej Brytanii jej wysokość uzależniona jest od pensji, jaką pobiera pracownik. Dlaczego zatem w Polsce stopa zastąpienia jest tak niska?

Zdaniem niektórych ekspertów przyczyną ciągle spadającej stopy zastąpienia są niekorzystne zmiany demograficzne występujące w naszym społeczeństwie. Trudno jednak uznać słuszność tej tezy, obserwując chociażby wysokość stopy zastąpienia w innych krajach. W Hiszpanii, która od lat odnotowuje ujemny przyrost naturalny, wysokość stopy zastąpienia jest na poziomie około 80 proc. I nie odnosimy sytuacji Polski tylko do „bogatych państwach” Europy Zachodniej. Zdecydowanie lepiej niż Polska wypadają pod tym względem także Węgry oraz państwa nadbałtyckie (Litwa, Łotwa i Estonia). Niekorzystne zmiany demograficzne faktycznie mogą doprowadzić do niewydolności europejskich systemów zabezpieczenia społecznego. Mówimy jednak o perspektywie 20–30 lat. Biorąc pod uwagę, że w Polsce wciąż aktywnymi zawodowo pozostają osoby urodzone w tak zwanym „powojennym wyżu” przypadającym na połowę lat 60. ubiegłego wieku, należy zastanowić się nad realną przyczyną tak złego wyniku.

Wydaje się, że za tak niską stopę zastąpienia odpowiada reforma polskiego systemu emerytalnego z 1999 roku. Wtedy zmienił się sposób wyliczania przyszłej emerytury z systemu zdefiniowanego świadczenia na system zdefiniowanej składki. Nowa formuła wyliczania emerytury znacząco obniżyła wysokość wypłacanych świadczeń w relacji do średniego wynagrodzenia. Używany przed reformą wzór przyczyniał się do lepszej redystrybucji środków, bowiem przy wyliczaniu świadczenia brano pod uwagę nie tylko staż pracy i zarobki ubezpieczonego, ale także kwotę bazową (która była jednakowa dla wszystkich). Obecnie przyszła emerytura to stosunek zwaloryzowanej sumy składek uzbieranych przez ubezpieczonego do średniej przewidywanej długości jego życia. Innymi słowy, nowy system opiera się na zasadzie „ile sobie uzbierałeś, tyle będziesz miał”, nie uwzględniając różnych sytuacji życiowych, w których może znaleźć się ubezpieczony, takich jak np. urlop wychowawczy.

Jak pokazuje raport OECD, Polska należy do czołówki państw, które najwięcej wydają na emerytury w stosunku do swojego PKB. Mniej od Polski wydaje nawet Japonia, która od lat uchodzi za społeczeństwo starzejące się. Polska przeznacza ponad 11 proc. swojego PKB na emerytury, podczas gdy średnia dla państw OECD to 7,5 proc.  Pomimo nieustającej krytyki wobec ZUS, wydaje się, że wciąż bardziej wierzymy w publiczne niż prywatne emerytury. Zgodnie z danymi OECD, w emerytury prywatne inwestujemy mniej niż będący na skraju bankructwa Grecy, czy też pogrążeni od 2008 roku w kryzysie pozostali Południowcy. Nic więc dziwnego, że plasujemy się na samym końcu listy społeczeństw, które najwięcej odkładają w ramach emerytur prywatnych.

Zgodnie z  przytoczonym na początku artykułu raportem Mercer, aby poprawić stan polskiego systemu emerytalnego, należy podjąć szereg działań. Przede wszystkim trzeba zwiększyć wsparcie dla najbiedniejszych emerytów. Wydaje się zatem, że polski rząd słusznie podjął starania, aby zrealizować plan wypłaty 13. i 14. emerytur. Dodatkowo warto zwiększyć poziom oszczędności gospodarstw domowych, innymi słowy Polacy powinni zacząć oszczędzać na starość. Z jednej strony biorąc pod uwagę wysokość polskich emerytur, a co za tym idzie poziom życia polskich seniorów, można byłoby zgodzić się z powyższym postulatem. Z drugiej strony, po co utrzymywać system, do którego non stop musimy dokładać, a który i tak nie zagwarantuje nam spokoju na stare lata ? Może gdybyśmy zlikwidowali obowiązkowe składki na ubezpieczenie społeczne, to Polaków w końcu byłoby stać na oszczędzanie?

Ostatni wniosek płynący z raportu ma bezpośredni związek ze wzrostem średniej długości życia. Zdaniem ekspertów Mercer, Polska powinna zwiększyć poziom wskaźnika aktywności zawodowej osób w starszym wieku. Podobnego zdania jest Komisja Europejska. Czyli co? Podnieść wiek emerytalny, jak za czasów rządów PO-PSL? Tyle tylko – jak pokazują badania – zdecydowana większość Polaków nie wyobraża sobie pracować do 67. roku życia. Miejmy nadzieję, że polski rząd nie pójdzie na skróty i uda mu się znaleźć rozwiązanie satysfakcjonujące zarówno obecnych, jak i przyszłych emerytów.

Marta Mita
Marta Mita
Absolwentka handlu międzynarodowego na Uniwersytecie Vigo w Hiszpanii, specjalizująca się w zagadnieniach związanych z Unią Europejską, w szczególności tematyce wpływu prawa unijnego na gospodarkę krajów członkowskich, a także europeizacją społeczeństw w kontekście tożsamości narodowej obywateli. Autorka licznych artykułów poświęconych europejskiemu rynkowi pracy i polityce społecznej.

INNE Z TEJ KATEGORII

Grupa PGE powiększyła się o segment energetyki kolejowej

PGE Polska Grupa Energetyczna zakończyła proces zakupu 100 proc. udziałów PKP Energetyka, stając się właścicielem spółki będącej wyłącznym dostawcą energii dla krajowego sektora kolejowego oraz świadczenia usług utrzymania sieci trakcyjnej.

#TechForBetterHealth. Trzecia edycja Huawei Startup Challenge zakończona

Ekspercka kapituła złożona z reprezentantów świata nauki, profesjonalnej medycyny i biznesu wybrała zwycięzców tegorocznej edycji konkursu dla startupów Huawei Startup Challenge organizowanej pod hasłem #TechForBetterHealth.

Węglokoks – tradycja i nowoczesność

Węglokoks to marka, która od ponad 70 lat z powodzeniem funkcjonuje na rynku polskim. W tym czasie zmieniło się niemal wszystko, więc zmieniliśmy się i my.

INNE TEGO AUTORA

Niemcy w „chińskim szoku” – sprowadziły z Chin więcej samochodów niż wyeksportowały

Po raz pierwszy w historii Niemcy importują z Chin więcej samochodów niż ich eksportują. Od stycznia do sierpnia 2022 r. sprowadziły z Państwa Środka 1,8 mln samochodów, a wyeksportowały 1,7 mln.
5 MIN CZYTANIA

Turcja umacnia się militarnie i staje się ważnym graczem w Europie

Prezydent Recep Tayyip Erdogan zbroi Turcję i dynamicznie rozwija krajowy przemysł wojskowy. Czy powinniśmy obawiać się rosnącej tureckiej potęgi militarnej?
3 MIN CZYTANIA

Nowy Jork nie daje sobie rady z napływem nielegalnych imigrantów

Nowy Jork dusi się pod napływem 70 tysięcy imigrantów. Władze domagają się większego wsparcia i rozdzielenia na inne miasta opieki nad osobami ubiegającymi się o azyl.
3 MIN CZYTANIA