W ten sposób Unia Europejska po raz pierwszy stosuje (zaaprobowany na forum unijnym także przez premiera Mateusza Morawieckiego) tak zwany „mechanizm warunkowości”, w którym groźba zawieszenia funduszy unijnych jest wykorzystywana do skłonienia rządu kraju członkowskiego do walki z korupcją – informuje euobserver.com.
Urzędnicy unijni uważają, że jedynym sposobem, aby mieć oko na Węgry, a jednocześnie zadowolić rządy krajów Unii Europejskiej, które uważają, że premierowi Wiktorowi Orbánowi zbyt idzie z Brukselą, jest dystrybucja pieniędzy dla Węgier tylko pod ustalonymi warunkami.
Komisja Europejska odmówiła również zatwierdzenia węgierskiego Funduszu Odbudowy po COVID-19 o wartości 5,8 mld euro.
W odpowiedzi władze w Budapeszcie zagroziły, że zawetują wspólne finansowanie pomocy dla Ukrainy w wysokości 18 mld euro oraz zatwierdzenie przez Unię Europejską minimalnej wysokości globalnego CIT-u, co urzędnicy unijni nazwali szantażem.
W ramach 17 środków Węgry ustanawiają nowy „organ ds. uczciwości”, który ma czuwać nad unijnymi funduszami, ale nowy organ nie będzie miał uprawnień do prowadzenia dochodzeń ani ścigania wykroczeń. Węgry zobowiązały się również do większej przejrzystości w kwestii przetargów.
Tymczasem fiński eurodeputowany Petri Sarvamaa powiedział, że patrząc na 17 środków, „nie można dojść do wniosku, że całkowicie wyeliminowałoby one ryzyko dla budżetu UE”.