Absurdalne regulacje unijnej biurwokracji wymuszają szkodliwe i nieracjonalne działania w krajach członkowskich. Na siłę karczuje się lasy w celu spalania drewna, aby dobrze wypaść w unijnych statystykach.
Unia Europejska zdecydowała, że biomasa jest odnawialnym źródłem energii. Jednocześnie, aby osiągnąć neutralność klimatyczną do 2050 r., Bruksela wyznaczyła cele dotyczące zwiększonego pochłaniania CO2 przez lasy, gleby itp. Jednak według ostatnich badań Unia Europejska szybko traci swój leśny pochłaniacz dwutlenku węgla, a pozyskiwanie drewna na biomasę jest główną przyczyną tej utraty – podaje serwis EURACTIV.com.
Na przełomie ostatniej dekady kilka państw członkowskich zgłosiło nagły wzrost spalania drewna w budynkach mieszkalnych, co pozwoliło im osiągnąć unijne cele w zakresie energii odnawialnej na rok 2020. Na przykład na Węgrzech, które w 2015 r. zmieniły swoją metodologię oceny wykorzystania drewna w budynkach mieszkalnych, rezultatem był „wzrost o 250 proc. z dnia na dzień zgłoszonego zużycia drewna w budynkach mieszkalnych, co następnie pozwoliło Węgrom twierdzić, że przekroczyły swój cel w zakresie energii odnawialnej wyznaczony przez UE w tamtym czasie” – czytamy w raporcie z 2020 r., sporządzonym przez założycielkę PFPI, Mary S. Booth i badacza Bena Mitchella. Podobnie było w przypadku Słowacji czy Polski, a problem z nadmiernym spalaniem drewna dotyczy także Austrii czy krajów nordyckich.
Efekt jest taki, że kraje Unii, które mają wysoki udział ciepła ze źródeł odnawialnych, są zazwyczaj krajami, które spalają dużo biomasy. A jeśli spalają to nieefektywnie, to nawet lepiej, bo lepiej wygląda to w statystykach. Od 1990 r. zużycie energii z biomasy w UE wzrosło ponaddwukrotnie, przy czym większość tego wzrostu miała miejsce od 2002 r. po wydaniu przez Brukselę pierwszej dyrektywy uwzględniającej biomasę jako energię odnawialną.