fbpx
piątek, 29 marca, 2024
Strona głównaFelietonWyręczanie się przedsiębiorcami

Wyręczanie się przedsiębiorcami

Rząd uznał, że może na przedsiębiorców zrzucić własną niekompetencję i kunktatorstwo. Niech to oni martwią się, jak robić covidową segregację. Nie powinien się na to godzić żaden szanujący się przedsiębiorca – również w obawie o własną renomę, a co za tym idzie – przyszłe zyski.

Działać miałoby to następująco. Nowe limity ograniczają bardzo możliwość prowadzenia różnych rodzajów biznesu. Jak długo będą obowiązywać – nie wiadomo, bo w przeszłości tego typu regulacje wielokrotnie bywały przedłużane o wiele, wiele tygodni. Dla właścicieli wielu rodzajów biznesu oznacza to, co zawsze: straty.

Ponad limit można wpuszczać m.in. do restauracji osoby posiadające zaświadczenie o zaszczepieniu lub przechorowaniu. Pomijam już samą bezzasadność i bezsensowność takiego rozwiązania z punktu widzenia walki z epidemią, choć dużo można by o tym pisać. Ale przedsiębiorcę interesuje głównie, jak ma zweryfikować, czy ktoś jest zaszczepiony czy nie. Wszak jest to informacja poufna (z angielska zwana wrażliwą), do której przetwarzania konieczna jest odpowiednia infrastruktura, w tym dostęp do oprogramowania skanującego kod QR zawarty w certyfikacie. Już wcześniej zdarzało się, że Urząd Ochrony Danych Osobowych kwestionował beztroskie podejście do sprawy, opierające się na przekonaniu, że „przecież nic się nie stanie, jeśli ktoś z własnej woli pokaże certyfikat”. Ta kwestia musi być uregulowana ustawowo, bo nagle grono osób upoważnionych do zapoznania się z informacją medyczną o naszym stanie zdrowia – przypomnę: informacją, której co do zasady lekarze nie chcą zwykle przez telefon przekazywać nawet najbliższym osobom – powiększyłoby się gigantycznie.

Na razie jednak mowy o takiej regulacji nie ma. Przedsiębiorcę stawia się więc w sytuacji, kiedy ma trzy wyjścia.

Pierwsze: zapełnia swój lokal jedynie do wysokości limitu, nie pytając nikogo o covidpass. Jest na tym oczywiście stratny, choć jednocześnie zarabia u części klientów punkty za brak dyskryminacji sanitarnej.

Drugie: wypytuje o paszport covidowy, nie mając do tego podstawy prawnej i ryzykując awantury. Pytanie, czy dodatkowi klienci w lokalu są tego warci.

Trzecie: nie pyta o przepustki do lepszej kasty i wpuszcza ludzi bez zwracania uwagi na limity. W ten sposób ryzykuje interwencję policji i Sanepidu. Aczkolwiek pamiętajmy, że mówimy o konieczności przełożenia ogólników, wygłaszanych na konferencjach przez pana ministra, na język twardych przepisów. To musiałoby oznaczać, że nałożenie kary mogłoby nastąpić jedynie na podstawie stwierdzenia, że w lokalu znajduje się ponadnormatywna liczba niezaszczepionych, a stwierdzenie tego z kolei wymagałoby weryfikacji paszportów covidowych wszystkich obecnych oraz wiedzy o ogólnej liczbie dostępnych miejsc lub powierzchni lokalu. Pytanie brzmi, czy Sanepid oraz policja mają do tego wystarczające umocowanie, bo mamy – przypominam – do czynienia z informacją medyczną.

Wszystko to zakrawa na nielichy absurd, ale przede wszystkim pokazuje, że władza próbuje się wyręczyć w trudnej dla siebie sytuacji obywatelami, w tym wypadku przedsiębiorcami, przerzucając na nich niewdzięczne obowiązki. Nie widzę powodu, dla którego przedsiębiorcy mieliby jej iść na rękę.

Łukasz Warzecha
Łukasz Warzecha
Jeden z najpopularniejszych komentatorów sceny politycznej w Polsce. Konserwatysta i liberał gospodarczy. Publicysta „Do Rzeczy", „Forum Polskiej Gospodarki”, Onet.pl, „Rzeczpospolitej", Salon24 i kilku innych tytułów. Jak o sobie pisze na kanale YT: „Niewygodny dla każdej władzy”.

INNE Z TEJ KATEGORII

Ot, i nastał koniec na samym początku

Zwykliśmy mówić za Kisielem, że socjalizm to ustrój, który bohatersko pokonuje problemy nieznane w żadnym innym ustroju. Dziś mamy do czynienia z absolutnie kuriozalną sytuacją, kiedy państwo socjalistyczne tworzy problemy, które po morderczej walce zostały uznane za pokonane.
6 MIN CZYTANIA

Polityka religijna

O czym powinien był felieton w Wielkim Tygodniu? Czy o niegodziwej mamonie, czy raczej o sferach od niej odległych? Z pozoru trzeba by preferować raczej te drugie tematy – ale kiedy zastanowimy się nieco głębiej, to niepodobna nie dojść do wniosku, że tematem świątecznego felietonu powinna być… polityka.
5 MIN CZYTANIA

Nie pal marihuany przy Mamusi. No, chyba że w Niemczech

Problem legalizacji marihuany nie znajduje się w pierwszej dziesiątce kluczowych spraw, jakie powinniśmy rozwiązać. Łączy się za to z szerszym zjawiskiem, jakim jest państwowy paternalizm. A to już jest coś ważnego. Coś, co warto opisać.
5 MIN CZYTANIA

INNE TEGO AUTORA

Zielony ład do kosza

Czym innym jest racjonalna polityka dywersyfikacji źródeł energii, dostosowana do naszych możliwości, rozsądna ekonomicznie i służąca względnemu uniezależnieniu się od źródeł zewnętrznych oraz prowadząca do autentycznych oszczędności; czymś zaś całkowicie innym brutalnie forsowana agenda zawierająca w sobie kierunek na „de-wzrost” (degrowth), realizowana w absurdalnym tempie, a oparta na histerycznym, wulgarnym umysłowo alarmizmie klimatystycznym.
6 MIN CZYTANIA

Panika klimatystycznych naganiaczy

Obserwuję wzmożoną panikę po stronie klimatystycznych naganiaczy, wciskających nam bajki o wspaniałej, przynoszącej korzyści polityce klimatycznej UE. Przyczyny tej paniki i coraz bardziej agresywnych wpisów w mediach społecznościowych są trojakie.
5 MIN CZYTANIA

Nasze bardzo drogie autostrady

Zajmowałem się tym tematem sam już nie wiem, ile razy. W każdym razie wiele. Trzeba o tym jednak przypominać licząc na to, że coś się w końcu zmieni: polskie koncesjonowane autostrady to patologia pod względem cen.
5 MIN CZYTANIA