fbpx
środa, 18 września, 2024
Strona głównaFelieton„Wyśmienity” stan finansów państwa

„Wyśmienity” stan finansów państwa

Dynamika wzrostu długu publicznego jest zatrważająca, a tym bardziej dynamika przewidywanego wzrostu ukrytego zadłużenia w nadchodzących latach. Trzeba przypominać, że pieniądze, które teraz wydaje rząd, w ogromnej mierze nie zostały zarobione, ale pożyczone – pisze w najnowszym felietonie Łukasz Warzecha.

Pan premier pochwalił się ostatnio na konferencji zatytułowanej „Stabilne finanse w niestabilnych czasach” tym, że Polska daje radę. Podczas prezentacji pokazał efektowny wykres, z którego osoby niespecjalnie rozumiejące wskaźniki ekonomiczne mogłyby wysnuć wniosek, że Polska jest jednym z mniej zadłużonych państw UE i faktycznie jest znakomicie. No więc jednak nie.

Dług publiczny liczy się dwiema metodami. Ta ujęta w polskim ustawodawstwie (PDP), w przeciwieństwie do tej unijnej (EDP), nie uwzględnia, mówiąc w uproszczeniu, zadłużenia zawartego w funduszach celowych, czyli na przykład tego, który generuje w różnych formach aktywność Banku Gospodarstwa Krajowego. Oczywiste jest, że dla poznania faktycznej wielkości długu publicznego należy sięgać nie po metodologię krajową, ale europejską. A rozjazd pomiędzy wielkościami wskazywanymi przez te dwie metody jest olbrzymi i będzie rósł. Już w tej chwili jest to ponad 330 mld zł, a zgodnie z planami – wynikającymi w dużej mierze z konieczności zwiększenia wydatków na zbrojenia – do 2026 r. ma wynieść blisko 640 mld zł. Konstytucyjny próg dopuszczalności długu publicznego do rocznego PKB to 60 proc.

Trik, do którego uciekł się pan premier podczas swojej konferencji, polegał na tym, że co prawda sięgnął po europejską metodę liczenia zadłużenia, ale jednocześnie nie odniósł się do lawinowego wzrostu zadłużenia w wartościach bezwzględnych, który pokazywałby praktykę rządów PiS, a do wspomnianej relacji długu do PKB. Pokazano tabelkę, w której polska wartość – 50,3 proc. na koniec III kwartału ubiegłego roku – znalazła się poniżej unijnej średniej, wynoszącej 85,1 proc. Tyle że jest to klasyczna półprawda.

Po pierwsze – unijna średnia wynika z wysokiej relacji długu do PKB kilku krajów, gdzie wartości procentowej już w czasie konferencji nie podano. Powyżej średniej jest zaledwie siedem państw, a poniżej aż dwadzieścia, co pokazuje, kto tę średnią wykręca. Najgorzej jest w Grecji, która powinna być dla nas nieustannym memento: ponad 178 proc. Potem są Włochy – 147 proc., Portugalia – 120 proc., Hiszpania – 115 proc., Francja – 113 proc. oraz Belgia – 106 proc. W grupie państw poniżej średniej Polska jest pośrodku.

Po drugie – poziom długu, nawet liczonego według EDP, do PKB jest tylko jednym ze wskaźników, pokazujących rozmiary zadłużenia. Jego specyfika polega na tym, że wskazywana wartość zależy nie od samych rozmiarów długu, ale też od wzrostu gospodarczego. Kiedy wzrost gospodarczy daje wysoki PKB, relacja będzie korzystniejsza; kiedy PKB rośnie słabo, zatrzymuje się albo spada – relacja się pogorszy. Polska dopiero wchodzi w rok dużego spowolnienia gospodarczego, a dług nominalnie cały czas rośnie, więc wspomniane 50,3 proc. długo może się nie utrzymać. Ważne, aby rozumieć, że lepsza relacja długu publicznego do PKB nie oznacza bynajmniej, że sam dług spada.

Po trzecie – żeby zobaczyć, jak bardzo rząd nas zadłuża, powinniśmy spojrzeć na liczby bezwzględne. A jest tu i ten jeszcze paradoks, że inflacja pomniejsza realną wartość polskiego zadłużenia. Czyli z punktu widzenia spłaty zobowiązań jest dla władzy korzystna. Mówiąc w uproszczeniu – miliard długu dzisiaj jest realnie mniej wart niż pięć lat temu.

Liczony według metodologii krajowej (PDP) dług publiczny w 2015 r. wynosił 877 mld zł. W 2021 r. 1,14 bln zł. A tak naprawdę, gdyby uwzględnić ukryte zadłużenie, zbliżał się do 1,5 bln zł. I to właśnie dynamika jego wzrostu jest zatrważająca, a tym bardziej dynamika przewidywanego wzrostu ukrytego zadłużenia w nadchodzących latach.

W czasie konferencji prasowej premier uderzył w doskonale znany ton, powtarzając frazesy o „neoliberałach”, za rządów których na nic pieniędzy nie starczało. Trzeba przypominać, że pieniądze, które teraz wydaje PiS, w ogromnej mierze nie zostały zarobione, ale pożyczone.

Łukasz Warzecha

Łukasz Warzecha
Łukasz Warzecha
Jeden z najpopularniejszych komentatorów sceny politycznej w Polsce. Konserwatysta i liberał gospodarczy. Publicysta „Do Rzeczy", „Forum Polskiej Gospodarki”, Onet.pl, „Rzeczpospolitej", Salon24 i kilku innych tytułów. Jak o sobie pisze na kanale YT: „Niewygodny dla każdej władzy”.

INNE Z TEJ KATEGORII

Czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal

Z pewnością zgodzimy się wszyscy, że najbardziej nieakceptowalną i wywołującą oburzenie formą działania każdej władzy, niezależnie od ustroju, jest działanie w tajemnicy przed własnym obywatelem. Nawet jeżeli nosi cechy legalności. A jednak decydentom i tak udaje się ukryć przed społeczeństwem zdecydowaną większość trudnych i nieakceptowanych działań, dzięki wypracowanemu przez wieki mechanizmowi.
5 MIN CZYTANIA

Legia jest dobra na wszystko!

No to mamy chyba „początek początku”. Dotychczas tylko się mówiło o wysłaniu wojsk NATO na Ukrainę, ale teraz Francja uderzyła – jak mówi poeta – „w czynów stal”, to znaczy wysłała do Doniecka 100 żołnierzy Legii Cudzoziemskiej. Muszę się pochwalić, że najwyraźniej prezydent Macron jakimści sposobem słucha moich życzliwych rad, bo nie dalej, jak kilka miesięcy temu, w nagraniu dla portalu „Niezależny Lublin”, dokładnie to mu doradzałem – żeby mianowicie, skoro nie może już wytrzymać, wysłał na Ukrainę kontyngent Legii Cudzoziemskiej.
5 MIN CZYTANIA

Rozzłościć się na śmierć

Nie spędziłem majówki przed komputerem i w Internecie. Ale po powrocie do codzienności tym bardziej widzę, że Internet stał się miejscem, gdzie po prostu nie można odpocząć.
6 MIN CZYTANIA

INNE TEGO AUTORA

Genius loci

Poprzednio byłem w Budapeszcie w marcu 2020 r. Już nadciągały czarne pandemiczne chmury, ale wciąż jeszcze wydawało się, że to będzie kolejna burza w szklance wody. Jak się stało – wiadomo. Wcześniej w drugiej stolicy Cesarstwa Austro-Węgierskiego bywałem wielokrotnie. Wyrobiłem sobie zatem jakiś jej własny obraz, a nawet coś więcej: trudne do dokładnego opisania i sprecyzowania wrażenie, które mamy, gdy trochę lepiej zapoznamy się z jakimś obcym miejscem.
5 MIN CZYTANIA

Znów nas okradną

Jeżeli za jakiś czas wszyscy pracujący na umowach cywilnoprawnych dostaną do ręki wynagrodzenia niższe o ponad 25 proc., to będą mogli podziękować w takim samym stopniu poprzedniej i obecnej władzy.
5 MIN CZYTANIA

Policja dla Polaków

Jednym z największych problemów polskiej policji – choć niejedynym, bo ta formacja ma ich multum – jest ogromny poziom wakatów: ponad 9,7 proc. Okazuje się, że jednym ze sposobów na ich zapełnienie ma być – na razie pozostające w sferze analiz – zatrudnianie w policji obcokrajowców. Czyli osób nieposiadających polskiego obywatelstwa. W tym kontekście mowa jest przede wszystkim o Ukraińcach, Białorusinach i Gruzinach.
3 MIN CZYTANIA