fbpx
sobota, 11 stycznia, 2025
Strona głównaFelietonWysoka pieniężna rada inflacji się przygląda

Wysoka pieniężna rada inflacji się przygląda

Czas powrócić z etapu rozważań teoretycznych na ziemię, czyli na utyskiwanie nad stanem naszego nieszczęśliwego kraju. Samo stwierdzenie „nasz nieszczęśliwy kraj” jest już rodzajem eufemizmu, bo część opinii publicznej twierdzi, że żyje nam się bardzo dobrze. Ten pogląd pojawia się najczęściej podczas odbywającej się kampanii wyborczej. Czasami przybiera to postać przekazu wręcz nachalnego.

Oczywiście wszystkie ugrupowania zdają się w sposób, któremu wydawać się nie ma końca, na coś utyskiwać – jeśli nie na UE, to na Prezesa, jeśli nie na Kościół, to na Putina. Jednak nikt specjalnie nie narzeka, że jest źle. Zawsze mogłoby być lepiej, ale jednak… To efekt obrzydliwego przelicytowania. Nicolás Gómez Dávila, którego przemyślenia staram się państwu serwować w moich felietonach niczym smaczną przystawkę do niezbyt udanego dania głównego, wszak pisał: „Rewolucje przerażają, ale kampanie wyborcze wzbudzają obrzydzenie”.

Jednak nie tylko kampanijna opinia serwuje nam same dobrze wiadomości. W wywiadzie dla Bussines Insider członek Rady Polityki Pieniężnej Ireneusz Dąbrowski przedstawia optymistyczny scenariusz dla naszych kieszeni. Wprawdzie twierdzi, że do końca wakacji Rada Polityki Pieniężnej ma plan obserwować zachowanie naszej, rodzimej waluty, jednak jesienią nie jest wykluczona obniżka stóp procentowych. Jest to spowodowane oczywiście tym, że w ostatnim okresie miał miejsce, przynajmniej wg oficjalnych danych, znaczny, bo kilkuprocentowy odwrót inflacji. To zdaniem zresztą nie tylko tego eksperta zwiastuje skuteczne zatrzymanie ofensywy inflacyjnej i przystąpienie do rozprawienia się z tym wrogiem publicznym numer jeden. Oczywiście walka będzie trudna, żmudna i nie błyskawiczna, dlatego że ostateczny cel inflacyjny osiągniemy dopiero w roku 2025.

I teraz warto się trochę z przekąsem przyjrzeć wskazaniu pana Ireneusza Dąbrowskiego. Jasnej deklaracji obniżek oczywiście nie ma, ale deklaracja, że Rada przyjrzy się sytuacji na przełomie września i października, jest. Oczywiście Rada jest konstytucyjnie niezależnym organem od jakiejkolwiek opcji politycznej, akurat w danym momencie okupującej legislatywę i egzekutywę, jednak miłym akcentem dla każdego głosującego, szczególnie tego który posiada kredyt, byłoby napawać się samą chociaż myślą o obniżce comiesięcznej raty.

Opuszczając świat projekcji i marzeń, trzeba stwierdzić w sposób jak najbardziej realny, że niezależnie od tego, jaki prezent chciałaby sprawić Polakom wysoka pieniężna rada, to sam bank centralny nie do końca chce pomóc. Z powrotem nabiera rozpędu dodruk, by nikt nie poczuł się urażony – „techniczny” pieniądza. Jak podaje sam NBP, dynamika podaży pieniądza, czyli bezpośredniego wlewu w rynek, znowu uległa zwiększeniu. U progu pandemii wynosiła ona aż 9 proc. – trochę dużo jak na wymianę zepsutych banknotów w obiegu (których jest raptem poza kasami banków tylko 355 mld zł z ogólnej liczby niemal 2 bln 158 mld zł pieniądza w obiegu) i potrzebę zapewnienia płynności operacji handlowych. Podczas wojny z inflacją dynamika malała stopniowo, by w kwietniu 2023 r. osiągnąć współczynnik 6,7 proc. Ale już w maju dynamika wzrosła do ponad 7 proc., co w ujęciu jednego miesiąca jest sporym wyczynem. Stąd, jeżeli ten skok dynamiki podaży pieniądza ma obrazować rozmach kierownictwa NBP w prowadzeniu skutecznej polityki antyinflacyjnej, to można śmiało założyć, że jesienne obniżanie inflacji może skończyć się jedynie „przyglądaniem się” sytuacji.

Z drugiej strony nie ma się czemu dziwić. Gdy ważą się interesy rządu i obywateli, z reguły wybiera się… interes rządu. Ot, nie dalej jak 18 czerwca FPG24.pl podawało za raportem Najwyższej Izby Kontroli, iż rząd zarobił na nas dodatkowo ok. 150 mld zł. A było to wynikiem, o czym NIK mówi otwartym tekstem, wystąpienia zjawiska „podatku inflacyjnego”. Problem w tym, że podatek inflacyjny to nie zjawisko, ale realna strata, jaką na rzecz państwa ponoszą gospodarstwa domowe i firmy, na skutek mechanizmu, który laureat Nagrody Nobla Milton Friedman nazwał nałożeniem podatku bez ustawy. W literaturze fachowej podatek inflacyjny definiuje się jako wynikający z inflacji – wzrost realnych przychodów państwa, którego źródłem jest spadek realnej wartości nominalnego zadłużenia państwa. Jak zwał, tak zwał – skutek jest jeden, że jako społeczeństwo jesteśmy stratni w skali roku na 150 mld zł, co w przeliczeniu na głowę daje kwotę ponad 3900 zł.

Ciekawsza jest jednak konkluzja NIK-u, szczególnie wobec zwykłego tłumaczenia polityków, że inflacja zwykła być dopustem Bożym. Jak podaje FPG24.pl, „NIK jest zdania, że zatrzymanie wzrostu stóp procentowych w październiku 2022 roku było działaniem Rady Polityki Pieniężnej, które mogło świadczyć o tym, iż jej priorytetem jest wspieranie polityki gospodarczej rządu, zamiast dążenie do spadku dynamiki wzrostu inflacji”.

Przełknąć niełatwo, szczególnie jeśli się to jeszcze doprawi coroczną informacją z Forum Obywatelskiego Rozwoju na temat rachunk,u jaki wystawili dla nas politycy za 2022 rok. Te wszystkie 500+, naste emerytury, Polskie Łady i inne mające nam nieba przychylić wynalazki kosztowały nas w przeliczeniu na jednego pracującego 79 381 zł. I pomyśleć, że za tę sumę można kupić całkiem niezły samochód. Nie zapominajmy jednak, że większość tej sumy stanowi hipoteka wystawiona na każdego z nas w jakiejś międzynarodowej instytucji finansowej.

Jacek Janas

Każdy felietonista FPG24.PL prezentuje własne poglądy i opinie

Jacek Janas
Jacek Janas
Z zawodu radca prawny. Z zamiłowania muzyk, kompozytor i myśliciel. Działacz społeczny, Prezes Zarządu Stowarzyszenia Brzozowski Ruch Konserwatywny i Członek Zarządu Stowarzyszenia Przedsiębiorców i Rolników SWOJAK. Fundator i ekspert Instytutu im. Romana Rybarskiego.

INNE Z TEJ KATEGORII

Czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal

Z pewnością zgodzimy się wszyscy, że najbardziej nieakceptowalną i wywołującą oburzenie formą działania każdej władzy, niezależnie od ustroju, jest działanie w tajemnicy przed własnym obywatelem. Nawet jeżeli nosi cechy legalności. A jednak decydentom i tak udaje się ukryć przed społeczeństwem zdecydowaną większość trudnych i nieakceptowanych działań, dzięki wypracowanemu przez wieki mechanizmowi.
5 MIN CZYTANIA

Legia jest dobra na wszystko!

No to mamy chyba „początek początku”. Dotychczas tylko się mówiło o wysłaniu wojsk NATO na Ukrainę, ale teraz Francja uderzyła – jak mówi poeta – „w czynów stal”, to znaczy wysłała do Doniecka 100 żołnierzy Legii Cudzoziemskiej. Muszę się pochwalić, że najwyraźniej prezydent Macron jakimści sposobem słucha moich życzliwych rad, bo nie dalej, jak kilka miesięcy temu, w nagraniu dla portalu „Niezależny Lublin”, dokładnie to mu doradzałem – żeby mianowicie, skoro nie może już wytrzymać, wysłał na Ukrainę kontyngent Legii Cudzoziemskiej.
5 MIN CZYTANIA

Rozzłościć się na śmierć

Nie spędziłem majówki przed komputerem i w Internecie. Ale po powrocie do codzienności tym bardziej widzę, że Internet stał się miejscem, gdzie po prostu nie można odpocząć.
6 MIN CZYTANIA

INNE TEGO AUTORA

Czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal

Z pewnością zgodzimy się wszyscy, że najbardziej nieakceptowalną i wywołującą oburzenie formą działania każdej władzy, niezależnie od ustroju, jest działanie w tajemnicy przed własnym obywatelem. Nawet jeżeli nosi cechy legalności. A jednak decydentom i tak udaje się ukryć przed społeczeństwem zdecydowaną większość trudnych i nieakceptowanych działań, dzięki wypracowanemu przez wieki mechanizmowi.
5 MIN CZYTANIA

Europa zasad czy ideologii?

Jakiekolwiek podsumowanie 20 lat uczestnictwa Polski w Unii Europejskiej, jakakolwiek dyskusja o tym, czy Polska nadal będzie członkiem tego podmiotu, powinny opierać się nie o analizę zysków i strat, ale o ocenę warunków naszej partycypacji przez pryzmat tego, od czego uwolniliśmy się w 1989 r.
5 MIN CZYTANIA

Romantyczna walka o przyszłość

Przytłoczeni rzeczywistością, czyli ogromem problemów, które zamiast stopniowo rozwiązywać, niemiłosiernie nam się piętrzą, odpychamy od siebie pytania o przyszłość. Niefrasobliwie unikamy oceny czekających nas wyzwań, w sytuacji gdy tylko poprawna ocena pozwoli nam odkryć największe zagrożenie i się na nie przygotować. Tymczasem wszystko wskazuje na to, że idziemy na łatwiznę i pozwalamy oceniać tym, którzy mają w tym interes, ale niekoniecznie rację.
6 MIN CZYTANIA