Polska branża ochroniarska bardzo mocno odczuje wzrost płacy minimalnej w 2024 roku, a najpoważniejszym skutkiem zmiany mogą być duże zwolnienia – alarmuje „Rzeczpospolita”. W innym wypadku firmy przestaną być rentowne.
Aktualnie w Polsce działa około 2500 firm ochroniarskich, a cała branża jest warta nawet 14 mld złotych rocznie. W sumie we wszystkich przedsiębiorstwach pracuje 250 tys. ochroniarzy, a wielu z nich zarabia po prostu najniższą krajową. Dane Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej mówią natomiast, że w 2024 roku aż co czwarty zatrudniony na umowę o pracę będzie zarabiał płacę minimalną. Dla firm ochroniarskich będzie to oznaczało wysoki wzrost kosztów pracy. W związku z rosnącymi stawkami za ochronę coraz mniej najemców nieruchomości decyduje się na kontrakt, a branża szacuje, że w najbliższych miesiącach zlikwidowany zostanie co czwarty posterunek obsadzany przez pracownika.
Trzeba się liczyć z tym, że wskutek wymuszonego przez kontrahentów ograniczania stanowisk i godzin ochrony, firmy będą ciąć zatrudnienie. Fala redukcji może spowodować odejście nawet 20-40 proc. pracowników ochrony
– powiedział na łamach „Rzeczpospolitej” Sławomir Wagner, prezes firmy Monitoring.pl.
Poza utratą pracy przez ludzi pracujących w ochronie, całej branży grozi też inne ryzyko. Chodzi o wzrost liczby osób zatrudnianych na czarno, gdyż część przedsiębiorców chcąc uniknąć konieczności płacenia najniższej krajowej, będzie chciała płacić swoim pracownikom pod stołem. To zmniejszy bezpieczeństwo zatrudnienia w tym sektorze.
