Zgodnie z przyjętą przez rząd propozycją podniesienia płacy minimalnej 1 stycznia 2024 roku najniższe wynagrodzenie w Polsce wyniesie 4242 złotych, a od 1 lipca będzie to już 4300 złotych. Według związków zawodowych wzrost ten może być niewystarczający.
Propozycja rządu niższa od oczekiwań
Proponowany przez rząd wzrost płacy minimalnej nie spodobał się Ogólnopolskiemu Porozumieniu Związków Zawodowych. Dyrektor Wydziału Polityki Gospodarczej OPZZ Norbert Kusiak skrytykował propozycję władz wskazując, że jest ona o prawie 150 złotych niższa niż związkowcy proponowali jeszcze w maju.
Jesteśmy jednak otwarci na dialog i poszukiwanie w Radzie Dialogu Społecznego kompromisowego rozwiązania. Musi ono jednak uwzględniać rzeczywiste potrzeby osób otrzymujących minimalne wynagrodzenie oraz odzwierciedlać potencjał finansowy przedsiębiorstw i dobrą kondycję finansów publicznych
– powiedział Kusiak w rozmowie z PAP.
W ocenie Kusiaka wzrost płacy minimalnej do 4300 złotych nie uderzy w przedsiębiorców, których na to stać. Jego zdaniem dzisiaj największą barierą do prowadzenia biznesu w Polsce są wysokie ceny energii oraz materiałów.
Nieco łagodniej wypowiedział się natomiast rzecznik „Solidarności” Marek Lewandowski, który przyznał, że propozycja rządu dotycząca płacy minimalnej jest zgodna z przewidywaniami i wcześniejszymi zapowiedziami, ale zasugerował, że być może wkrótce się ona zmieni. Przedstawiciel związkowców zaznaczył, że jeśli rozwój gospodarczy kraju oraz sytuacja makroekonomiczna będą lepsze, to „Solidarność” spróbuje wynegocjować z rządem większą podwyżkę minimalnego wynagrodzenia.
W innym tonie wypowiedział się z kolei Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, który przede wszystkim postuluje o likwidację płacy minimalnej lub przynajmniej zróżnicowanie jej względem poszczególnych regionów w kraju. Kaźmierczak dodał, że z punktu widzenia ekonomicznego pracodawców i pracowników byłoby lepiej, gdyby minimalne wynagrodzenie w Polsce nie rosło.
Źródło: PAP