fbpx
piątek, 19 kwietnia, 2024
Strona głównaFelietonZemsta za przespanie lat tłustych

Zemsta za przespanie lat tłustych

Atak Rosji na Ukrainę to wygodna wymówka, ale nie może ona stanowić całości polityki informacyjnej Narodowego Banku Polskiego. O wiele ważniejsze jest jednak to, że obecny kryzys będzie nas dużo kosztował także dlatego, że czas na tańsze i lepsze decyzje już minął.

Na początek pochwała. W 2021 roku Narodowy Bank Polski wyemitował monety z wizerunkami uczonych ze szkoły krakowskiej. Adam Heydel, Adam Krzyżanowski i Ferdynand Zweig zostali w ten sposób symbolicznie przywróceni w poczet tych polskich ekonomistów, jakich uważamy za emblematycznych, ważnych dla naszej wspólnoty i wartych wspomnienia. Po latach zapomnienia wracają na swoje miejsce. Cieszy mnie to niezmiernie, bo mocno angażowałem się w proces przypominania o ich spuściźnie.

Jest to jednak chyba jedyna decyzja Narodowego Banku Polskiego, za którą mogę klaskać tej instytucji i kierującym nią ludziom.

Co by bowiem powiedzieli Krzyżanowski, Zweig i Heydel, gdyby zobaczyli współczesną polską politykę monetarną? Nic dobrego. Ten pierwszy pewnie rzuciłby na stół prezesowi Glapińskiemu swoją treściwą Drożyznę i w dziarskich słowach zaprosił do lektury. Kierownictwo instytucji, która za swoje motto przyjęła słowa „Dbamy o wartość pieniądza”, mogłoby wiele skorzystać z tego, o czym jest ta ponad stuletnia krótka rozprawa.

Zamiast to zrobić, albo – co byłoby jeszcze lepsze – przepracować gigantyczny problem polskiej inflacji z bardziej aktualnymi i nowocześniejszymi książkami pod pachą, Narodowy Bank Polski zdaje się cedować stan, w którym jesteśmy, na wojnę Rosji z Ukrainą. Jest to wygodna taktyka. Władimir Putin to nowy koronawirus, może podżyrować dosłownie każdą błędną decyzję kogoś innego i zrobi to bez zająknięcia, bo nawet nikt go nie zapyta o zdanie. Wojna, jaką zgotował Ukrainie, to czyn ze wszech miar bezprawny i zły, ale nie może być on parawanem dla naszych własnych błędów. Tak, ten konflikt podnosi ceny surowców strategicznych i podniesie też ceny żywności. Nie będzie to bez wpływu na inflację w Polsce. I na to nie mieliśmy wpływu. Ale już na to, że kiedyś po latach tłustych przyjdą te chude i trzeba się na nie przygotować – już mieliśmy. I ten czas zmarnowaliśmy.

Rozkręcenie gigantycznej akcji kredytowej i trzymanie stóp procentowych na przyzerowym poziomie nawet wtedy, kiedy już było wiadomo, co się święci – to błędy, które można uzasadnić jedynie stawianiem politycznego spokoju ponad utrzymywaniem wartości złotówki. Takim samym błędem jest też zbyt wolne podnoszenie stóp procentowych. Za to wszystko zapłacimy drożej, niż mogliśmy to zrobić, kiedy był czas na reakcję, bo koszty ekonomiczne i społeczne niepodjętych decyzji są teraz wyższe. Polityka informacyjna Narodowego Banku Polskiego nie ułatwia życia właściwie nikomu, bo zwyczajnie nie spełnia swojego założenia. Konferencje prezesa Glapińskiego nie przebiegają według scenariusza spotkania dziennikarzy z profesorem ekonomii i ekspertem. Zamiast prezentacji stanowiska i merytoryki dostajemy co najwyżej mętne ogólniki i zerkanie w kierunku wschodu, bo to stamtąd przychodzą problemy. Tak, przychodzą, ale nie wszystkie. Za te ogólniki zresztą też zapłacimy – jeszcze większą konfuzją zagranicznych inwestorów, którzy mogąc wybierać, będą omijać nasz region. Bo to prawda, że Ukraina i Rosja niejako zarażają nas ekonomicznym kryzysem. Ale my zamiast się leczyć, wychodzimy na ziąb bez czapki.

Na koniec aspekt społeczny. Można zrozumieć interesy kredytobiorców, którzy skuszeni rosnącymi cenami nieruchomości i tanim kredytem, przeszacowali swoje możliwości. Nie można jednak ich dobra stawiać ponad dobro wszystkich innych. Złośliwie można oczywiście powiedzieć, że prezes Glapiński swoją polityką skutecznie utrudnia życia nie tylko zakredytowanym, ale też oszczędzającym, tych pierwszych bijąc stopami, tych drugich smagając inflacją, ale tu nie chodzi o złośliwości, ale o szukanie takich rozwiązań, jakie są najmniej złe, bo te najlepsze do wprowadzenia już przespaliśmy. Te jednak będą zwyczajnie boleć i najbardziej oczywistym wydaje się być podniesienie stopy referencyjnej ponad poziom inflacji. Bardziej bolesna od tej decyzji jest jednak tylko świadomość, że mogliśmy tego uniknąć.

Marcin Chmielowski
autor jest wiceprezesem Fundacji Wolności i Przedsiębiorczości

Marcin Chmielowski
Marcin Chmielowski
Politolog, doktor filozofii, autor książek, scenarzysta filmów dokumentalnych.

INNE Z TEJ KATEGORII

Czasami i sceptycy mają rację

Wszystkie zjawiska, jakie obserwujemy w ramach gospodarki, są ze sobą połączone. Jak w jednym miejscu coś pchniemy, to w kilku innych wyleci. Problem z tym, że w przeciwieństwie do znanej metafory „naczyń połączonych”, w gospodarce skutki nie występują w tym samym czasie co przyczyna. I dlatego często nie ufamy niepopularnym prognozom.
5 MIN CZYTANIA

Markowanie polityki

Nie jest łatwo osiągnąć sukces, nie tylko w polityce, ale nawet w życiu. Bardzo często trzeba postępować niekonwencjonalnie, co w dawnych czasach nazywało się postępowaniem wbrew sumieniu. Dzisiaj już tak nie jest, bo dzisiaj, dzięki badaniom antropologicznym, już wiemy, że jak człowiek politykuje, to jego sumienie też politykuje, więc można mówić tylko o postępowaniu niekonwencjonalnym, a nie jakichś kompromisach z sumieniami.
5 MIN CZYTANIA

Kot w wózku. Nie mam z tym problemu, chyba że chodzi o politykę

Wyścig o ważny urząd nie powinien być wyścigiem obklejonych hasłami reklamowymi promocyjnych wózków. To przystoi w sklepie – też dlatego, że konsument i wyborca to dwie różne role.
5 MIN CZYTANIA

INNE TEGO AUTORA

Kot w wózku. Nie mam z tym problemu, chyba że chodzi o politykę

Wyścig o ważny urząd nie powinien być wyścigiem obklejonych hasłami reklamowymi promocyjnych wózków. To przystoi w sklepie – też dlatego, że konsument i wyborca to dwie różne role.
5 MIN CZYTANIA

Oceniaj pracę, nie ludzi za to, że są starzy

We salute the rank, not the man! To znany cytat ze świetnego serialu, jakim jest „Kompania Braci”. Dotyczy oczywiście sytuacji wyjętej spod praw wolnego rynku, bo dowodzenie na wojnie to nie zarządzanie w firmie. Żołnierze, niejako z automatu, muszą okazać szacunek przełożonym. Nawet wtedy, kiedy ich nie lubią. Salutowanie stopniowi, nie człowiekowi, to jakiś pomysł na to, jak oddzielić czyjąś pracę od niego samego.
4 MIN CZYTANIA

Uwaga Smartfon. Uwaga nostalgia

Największym problemem społecznym, jaki już teraz ma Zachód, a więc i Polska, jest utrata wizji przyszłości i popadanie w nostalgię w jej dwóch odmianach. Przezwyciężenie tego kryzysu wyobraźni i w konsekwencji też możliwości, bo nie można zrobić czegoś, czego nie potrafimy sobie wyobrazić, jest kluczowe.
4 MIN CZYTANIA