fbpx
czwartek, 25 kwietnia, 2024
Strona głównaEkologiaZielona filozofia oczami konserwatysty

Zielona filozofia oczami konserwatysty

Konserwatysta a zarazem orędownik ochrony środowiska i poszukiwania najlepszych, „zielonych” rozwiązań? To wydaje się nie iść ze sobą w parze. Roger Scruton, w swoim klasycznym już dziele „Zielona filozofia – jak poważnie myśleć o naszej planecie” udowadnia, że jest to jak najbardziej możliwe.

Lewica oraz rozmaite lewackie organizacje, fundacje i stowarzyszenia lubią zawłaszczać sobie obszar walki o klimat, o zieloną energie, o Ziemię. Chętnie stroją się w piórka „postępowości” i nowoczesności. Tropiąc z zapałem ślad węglowy w każdej niemal działalności człowieka pukają w końcu do drzwi zawiadowców publicznej kasy. Straszą domagając się – jak to określa Scruton – realizacji „daleko idących i wręcz niewyobrażalnych projektów rządowych, jak również fundamentalnych przemian w naszym sposobie życia”.

Tymczasem i jedno, i drugie to mrzonka. Nie tędy droga – uważa autor. Nawet najbardziej słuszne projekty, gdy tylko trafią do realizacji przez biurokratów, wymykają się już społecznej kontroli. Wydumane na kosztownych konwentach, konferencjach i międzynarodowych „szczytach” metody chronienia środowiska może nawet kierunkowo są słuszne. Realizowane jednak przez państwowych biurokratów, którzy działają „pod linijkę” ustaleń i pod naciskiem grup zielonych lobbystów, potrafią już tylko pogorszyć stan, który miały poprawić – chroniąc jedno, niszczą inne.

Przykłady? W 1993 roku amerykański rząd federalny zakazał prywatnym właścicielom ziemi robienia przecinek w kalifornijskim hrabstwie Riverside. Twierdzono bowiem, że zakłócają one spokój chronionych szczuroskoczków odosobnionych, które tam występowały. Kiedy hrabstwo opanowały ogromne pożary, zniszczeniu uległy zarówno domy, jak i szczuroskoczki.
Takich absurdów, wymuszanych przez różnych ekoterrorystów a realizowanych przez państwa, można oczywiście znaleźć znacznie więcej.
Jak zauważa autor, wielomiliardowe nakłady publiczne na różne zielone projekty często znacznie przewyższają korzyści zarówno materialne, jak i ekologiczne.

Scruton obnaża przy tym hipokryzję „ekologistów”, bo tak należy nazywać tych ludzi, gdyż nie są prawdziwymi ekologami. Pisze on, że często „ci sami ludzie, którzy obiecują wdrażanie dużych projektów dostarczających czystej energii i zmniejszających zanieczyszczenia, proponują zarazem rozległe projekty rozwoju lotnisk, budowy dróg i subsydiowania przemysłu motoryzacyjnego”. Naciskają na realizację takich projektów, jaki np. wdrożyła Amerykańska Agencja Ochrony Środowiska (EPA) „której codzienne zadanie polega wyłącznie na zakazywaniu, co tylko biurokratom przyjdzie do głowy”. Szacuje się, że koszty przepisów EPA dotyczących chlorku winylu wyniosły 4 mln dolarów za jedno ocalone życie – w porównaniu do 10 tys. dolarów za jedno ocalone życie w programie badań przesiewowych w wykrywaniu raka.

Jaki jest pomysł autora na skuteczne chronienie środowiska? Przede wszystkim trzeba powrócić do troski o tzw. oikos (dom). „Dom” rozumiany szerzej. Jako wspólnota sąsiedzka, lokalna, w naturalny sposób troszcząca się o otoczenie, w którym zamieszkuje. „Zamiast powierzać troskę o środowisko niewydolnym organizacjom pozarządowym i międzynarodowym komisjom, powinniśmy wziąć za nie osobistą odpowiedzialność. Ojkofilia to pojmowanie swojego otoczenia jako domu, „ujawniające się w tkwiących głęboko w naturze człowieka motywach działań na rzecz ochrony środowiska”. Oddziałują one korzystnie na autonomiczne stowarzyszenia obywatelskie – uważa Scruton.

Wspierając lokalne inicjatywy rzeczywiście można rozwiązać wiele problemów: zanieczyszczenia plastikiem, porzucania odpadów, wylesiania, agresywnej rozbudowy miast itd. itp.

Co jednak z dużymi, ponadnarodowymi problemami? Co z globalnym ociepleniem, wzrostem emisji C02? Scruton proponuje tu coś najprostszego: „Nie powinniśmy przydzielać praw do emitowania gazów cieplarnianych, reagując w ten sposób na specjalne interesy i lobbing grup ekologicznych i gałęzi przemysłu. Zamiast tych wszystkich regulacji powinniśmy wprowadzić jednolity podatek od emisji dwutlenku węgla. Im więcej emitujesz, tym więcej płacisz. Wysokooemisyjne produkty powinny być więc opodatkowane w takiej wysokości, która będzie odzwierciedlać ilość dwutlenku węgla wypuszczonego do atmosfery i to niezależnie od kraju ich wytworzenia”. Zebrany podatek powinien zaś zostać przeznaczony na dalsze i niezależne badania nad sposobami naprawdę skutecznej ochrony środowiska naturalnego przy zachowaniu prawa społeczności do dalszego rozwoju.

Może się okazać, że konserwatyzm ma o wiele większe od liberalizmu czy socjalizmu predyspozycje, by stawić czoło problemom związanym z ekologią. Z pewnością Roger Scruton w to głęboko wierzył.

„Zielona filozofia”, Wydawnictwo Z i S-ka, Poznań, 2017

Robert Azembski
Robert Azembski
Dziennikarz z ponad 30-letnim doświadczeniem; pracował m.in. w „Rzeczpospolitej”, „Wprost” , „Gazecie Bankowej” oraz wielu innych tytułach prasowych i internetowych traktujących o gospodarce, finansach i ekonomii. Chociaż specjalizuje się w finansach, w tym w bankowości, ubezpieczeniach i rynku inwestycyjnym, nieobce są mu problemy przedsiębiorców, przede wszystkim z sektora MŚP. Na łamach magazynu „Forum Polskiej Gospodarki” oraz serwisu FPG24.PL najwięcej miejsca poświęca szeroko pojętej tematyce przedsiębiorczości. W swoich analizach, raportach i recenzjach odnosi się też do zagadnień szerszych – ekonomicznych i gospodarczych uwarunkowań działalności firm.

INNE Z TEJ KATEGORII

Ludzie nie chcą mieszkać w wiatrakowym lesie [WYWIAD]

Wiatraki oznaczają dewastację terenu w obrębie wielu kilometrów, zabijają ptaki, a ludziom nie dają normalnie żyć – mówi Tomasz Berliński, mieszkaniec pięknych przyrodniczo terenów gminy Górowo Iławeckie, gdzie ma powstać elektrownia wiatrowa.
8 MIN CZYTANIA

Ponowne nawadnianie torfowisk to realne zyski ekonomiczne

Znaczna większość mokradeł w Polsce i w Europie została już osuszona do różnych celów. Tymczasem osuszanie torfowisk i np. wprowadzanie tam lasu daje znacznie mniejsze zyski ekonomiczne niż ponowne ich nawadnianie. Zespół naukowców z udziałem Polaków wykazał, że w skali Litwy ponowne nawodnienie osuszonych leśnych torfowisk przyniosłoby zyski sięgające nawet 170 mln euro rocznie.
< 1 MIN CZYTANIA

Obojętnie, co zrobimy, klimat i tak będzie się zmieniał

Nawet zupełne zaprzestanie emisji CO2 pochodzącego z przemysłu nie wpłynie na zatrzymanie zmian klimatu na Ziemi – przekonuje w zamieszczonym we „Wprost” artykule pt. „Klimat a Człowiek” prof. dr hab. inż. Piotr Wolański, przewodniczący Komitetu Badań Kosmicznych i Satelitarnych PAN.
4 MIN CZYTANIA

INNE TEGO AUTORA

Jak ożywić martwy parkiet nad Wisłą?

Giełda Papierów Wartościowych w Warszawie nie służy tak naprawdę ani inwestycjom indywidulanym, ani małym i średniej wielkości firmom. Tym pierwszym w założeniu miała dawać okazje do zysków, dla tych drugich zaś być miejscem pozyskiwania kapitału na rozwój. Tymczasem uciekają z niej zarówni mali, jak duzi.
4 MIN CZYTANIA

Jesteś „pod wpływem”? Nie ruszysz autem

Amerykańska Krajowa Administracja ds. Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego (NHTSA) chce wykonać zalecenie Kongresu, by wszystkie nowe auta miały zainstalowaną technologię uniemożliwiającą prowadzenie pod wpływem alkoholu.
< 1 MIN CZYTANIA

Obojętnie, co zrobimy, klimat i tak będzie się zmieniał

Nawet zupełne zaprzestanie emisji CO2 pochodzącego z przemysłu nie wpłynie na zatrzymanie zmian klimatu na Ziemi – przekonuje w zamieszczonym we „Wprost” artykule pt. „Klimat a Człowiek” prof. dr hab. inż. Piotr Wolański, przewodniczący Komitetu Badań Kosmicznych i Satelitarnych PAN.
4 MIN CZYTANIA