fbpx
poniedziałek, 25 września, 2023
Strona głównaKultura„Zielona granica” Agnieszki Holland krytykowana przed premierą

„Zielona granica” Agnieszki Holland krytykowana przed premierą

Temat naszej wschodniej granicy dzielącej Polskę od autorytarnej Białorusi bez wątpienia rozgrzewa opinię publiczną. Jedni z rzewnymi (lub krokodylimi) łzami komentują temat uchodźczy, inni zaś jedynie silą się na uwagi poprawne politycznie. Swoje trzy grosze dorzuciła także Agnieszka Holland, która dziś na festiwalu w Wenecji pokaże swój nowy film traktujący o tytułowej zielonej granicy.

Połączenie Agnieszki Holland z głośnym dzisiaj tematem granicy polsko-białoruskiej jest istną mieszanką wybuchową. Wielokrotnie nagradzana w Polsce jak i na świecie reżyserka słynie bowiem z bezkompromisowych poglądów i wypowiedzi. Tutaj należy chociażby przypomnieć jej film „Europa, Europa” (w 1992 r. nominowanym do Oscara), w którym, opowiadając o Żydzie uznanym przez Niemców za Aryjczyk, pochyliła się nad funkcjonowaniem od środka ugrupowania Hitler-Jugend. Nie dziwi zatem fakt, że temat naszej wschodniej granicy w realiach trwającej na Ukrainie wojny przykuł uwagę Holland. Nie dziwi też to, że jeszcze przed swoją festiwalową premierą film, który znamy tylko z  dwuminutowego zwiastuna, ma tak dużo komentarzy – w znacznej większości negatywnych.

„Po przeprowadzce na Podlasie psycholożka Julia (Maja Ostaszewska) staje się mimowolnym świadkiem i uczestnikiem dramatycznych wydarzeń na granicy polsko-białoruskiej. Świadoma ryzyka i konsekwencji prawnych, przyłącza się do grupy aktywistów pomagających uchodźcom, którzy koczują w lasach w strefie objętej stanem wyjątkowym. W tym samym czasie uciekająca przed wojną domową syryjska rodzina i towarzysząca jej nauczycielka z Afganistanu nie wiedząc, że są narzędziem politycznego oszustwa białoruskich władz, próbują przedostać się do granic Unii Europejskiej. W Polsce los zetknie ich z Julią oraz młodym pogranicznikiem Janem (Tomasz Włosok). Rozgrywające się wokół wydarzenia zmuszą ich wszystkich do postawienia sobie na nowo pytania – czym jest człowieczeństwo?” – czytamy w oficjalnym opisie obrazu dostępnym na portalach filmowych.

A więc wiemy już, że w dziele przeplatają się trzy perspektywy – uchodźców, polskich aktywistów i strażników granicznych. Reżyserka, opowiadając historię tych trzech grup, próbuje pokazać ich emocje. Te, o których szary człowiek wie niewiele. Wiedza o uchodźcach i sytuacji granicznej u większości jest bowiem ograniczona krótkim wydaniem politycznie poprawnych wieczornych wiadomości. Tych, które sytuację uchodźczą pokazują według ustalonych przez siebie reguł. Krytycy filmu, bo jeszcze nie widzowie, odebrali więc dzieło jako celowe „upokorzenie polskiej Straży Granicznej”, gdy inni określali je nawet „antypolskim ścierwem”. Oliwy do ognia dodaje obsada filmu z kontrowersyjnymi: Mają Ostaszewską, Maciejem Stuhrem czy Agatą Kuleszą. Aktorzy ci, kojarzeni z lewicowym środowiskiem (przynajmniej w sferze tematów społecznych), wydają się tylko podkreślać polityczny wydźwięk obrazu.

Nietrudno się więc domyślić, że film na portalu X (dawnym Twitterze) otrzymał też już wiele (raczej niepochlebnych) komentarzy od polityków – głównie z ugrupowań prawicowych. Przed jego obejrzeniem obraz reżyserki ocenił również minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro: „W III Rzeszy Niemcy produkowali propagandowe filmy pokazujące Polaków jako bandytów i morderców. Dziś mają od tego Agnieszkę Holland…”. Minister Ziobro nawiązał tu do wywiadu, jaki reżyserka udzieliła „Newsweekowi”: „Po Usnarzu, gdzie straż nie wpuściła uchodźców i nie dopuściła do nich opieki medycznej, pomocy humanitarnej, gdzie miały miejsce pierwsze pushbacki, zrozumiałam, że na granicy powstaje obóz ćwiczeniowy okrucieństwa. W moim przekonaniu była to decyzja czysto polityczna”. Wpis ministra szybko spotkał się z odpowiedzią internautów. „Niezależna kultura przeszkadza? Tak działają państwa autorytarne, dyktatury. Zastraszanie i zohydzanie niezależnych artystów” – skomentowała jedna z użytkowniczek portalu X.

Filmy, które chcą skłonić społeczeństwo do dyskusji, naturalnie spotykają się i ze zdrową – miejmy nadzieję – krytyką, i z aprobatą. Niemniej dziwne wydaje się komentowanie tychże bez uprzedniego ich obejrzenia. Teraz więc możemy jedynie oczekiwać lawiny wpisów na różnorakich forach po premierze. Polska odsłona ukaże się 22 września.

Barbara Hofman
Barbara Hofman
Studentka dziennikarstwa, a w bliskiej przyszłości lingwistyki stosowanej na Uniwersytecie Warszawskim. Pasjonatka tenisa, amatorka żeglarstwa, entuzjastka dobrego kina i dobrej książki. Za cel stawia sobie opanowanie do perfekcji przynajmniej pięciu języków Starego Kontynentu (najchętniej angielski, hiszpański, włoski, francuski i portugalski). Lubi śledzić działalność wielkich domów aukcyjnych, a przy wszelakiej sposobności do nich wchodzi i na krótką chwilę zawiesza wzrok na dziełach szczególnie twórców międzywojennych – Amadea Modiglianiego czy Mojżesza Kislinga.

INNE Z TEJ KATEGORII

Święto kinomanów w Gdyni. Kto zdobędzie Złote Lwy?

Powoli kończy się 48. edycja Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych. Nie brak na nim premier ważnych obrazów – „Chłopi”, „Figurant” czy „Doppelgänger. Sobowtór” – nie brak także, jak zwykle, dyskusji o filmach i spotkań z reżyserami i aktorami.
3 MIN CZYTANIA

Żałuję, że powstała kontynuacja, czyli o „I tak po prostu…”

„Seks w wielkim mieście” to serialowy must-see dla prawie każdego. Przepełniona erotyzmem, dowcipem i nutką ironii historia czterech zamożnych mieszkanek Nowego Jorku kończy się, gdy każda z nich wychodzi ze swojego dotychczasowego życia wiecznej singielki. „I tak po prostu...” to kontynuacja serialu – 20 lat później.
3 MIN CZYTANIA

Westerplatte. Nadmierne dotacje ministerstwa

Jak ustaliła Najwyższa Izba Kontroli dotacje celowe na budowę Muzeum Westerplatte i Wojny 1939 przekazywane przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego znacząco przekraczały potrzeby.
2 MIN CZYTANIA

INNE TEGO AUTORA

Święto kinomanów w Gdyni. Kto zdobędzie Złote Lwy?

Powoli kończy się 48. edycja Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych. Nie brak na nim premier ważnych obrazów – „Chłopi”, „Figurant” czy „Doppelgänger. Sobowtór” – nie brak także, jak zwykle, dyskusji o filmach i spotkań z reżyserami i aktorami.
3 MIN CZYTANIA

Żałuję, że powstała kontynuacja, czyli o „I tak po prostu…”

„Seks w wielkim mieście” to serialowy must-see dla prawie każdego. Przepełniona erotyzmem, dowcipem i nutką ironii historia czterech zamożnych mieszkanek Nowego Jorku kończy się, gdy każda z nich wychodzi ze swojego dotychczasowego życia wiecznej singielki. „I tak po prostu...” to kontynuacja serialu – 20 lat później.
3 MIN CZYTANIA

„Asteroid City” Wesa Andersona, czyli kosmos, Arizona i Scarlett Johannson w jednym

„Asteroid City” to kolejne dzieło prawdziwego geniusza filmowego – ekscentrycznego i niepowtarzalnego Wesa Andersona. I choć film i jego artystyczny zamysł na pewno nie trafią do każdego, to jednak warto przekonać się o tym samemu w sali kinowej.
4 MIN CZYTANIA