fbpx
sobota, 9 grudnia, 2023
Strona głównaKulturaZłoto nie tylko dla zuchwałych

Złoto nie tylko dla zuchwałych

W Muzeum im. Emeryka Hutten-Czapskiego w Krakowie otwarto niezwykłą wystawę „Blask Złota. Z kolekcji Gabinetu Numizmatycznego” składającą się z kilkuset złotych numizmatów. Jest wśród nich najbardziej spektakularna studukatówka koronna Zygmunta III Wazy z 1621 roku. Warto (póki można) zobaczyć tę kolekcję na własne oczy.

Wystawa czasowa w Muzeum im. Emeryka Hutten-Czapskiego (filia Muzeum Narodowego w Krakowie) prezentująca niemal 600 złotych numizmatów na co dzień nieeksponowanych, honoruje 120. rocznicę przekazania krakowskiemu Muzeum Narodowemu jednego z najcenniejszych darów w jego historii: kolekcji zgromadzonej przez hr. Emeryka Hutten-Czapskiego.

Emeryk Hutten-Czapski, akwaforta W.A. Bobrowa, 1876 r./Wikimedia Commons

Emeryk Hutten-Czapski był synem Karola Józefa Czapskiego, szambelana króla Polski Stanisława Augusta Poniatowskiego i Fabiany Obuchowiczówny. Emeryk był potomkiem najzamożniejszej linii Czapskich i w carskiej Rosji osiągnął wysokie stanowiska państwowe był m.in. gubernatorem Nowogrodu Wielkiego i wicegubernatorem Petersburga. Po opuszczeniu służby państwowej (1879 r.) poświęcił się swojej pasji – kolekcjonerstwu. Mieszkał już wtedy w Stańkowie (gdzie się urodził), a następnie (od 1894 r.) w Krakowie. Po śmierci hr. Czapskiego rodzina przekazała w 1903 r. jego bogate zbiory miastu.

Niezwykle cenna kolekcja Hutten-Czapskiego składa się ze zbioru numizmatów, który liczy aż 11 tysięcy obiektów i nie ma sobie równych zarówno wśród wcześniej, jak i później tworzonych. I to właśnie z kolekcji Czapskiego pochodzi większość pokazanego na wystawie złota, a także wszystkie prezentowane przykłady złotnictwa, odznaczeń i starodruków. Na wystawie zobaczymy też donatywy (łac. donum – dar). To numizmaty łączące cechy monet i medali, które pojawiły się w Europie w XVI w. i byłe bite w darze dla władców i innych osobistości. Chociaż zawsze miały ustaloną wartość nominalną (wielokrotności dukata), nie były monetami podlegającymi ordynacji menniczej, nie były też medalami powstającymi zupełnie swobodnie, zarówno pod względem metrycznym, jak i treściowym.

Jan III Sobieski, dwudukat gdański

Donatywy zamawiały najbogatsze miasta. W Polsce wybijano je tylko w Gdańsku i Toruniu, których herby lub szczegółowe panoramy możemy podziwiać na rewersach. Odbiorcą donatyw był najczęściej król i to właśnie wizerunek monarchy podziwiamy na awersach. W Polsce najwcześniejsze donatywy wybito dla Zygmunta Augusta, ostatnie natomiast podarowano Janowi III Sobieskiemu. Dzięki nim zyskiwano przychylność władcy, ale i demonstrowano bogactwo i siłę miasta. Muzeum Narodowe w Krakowie posiada największy zbiór donatyw w Polsce i wszystkie złote egzemplarze, w liczbie 66, możemy obecnie zobaczyć na prezentowanych w nim wystawach.

Falsyfikat złotej monety wybity ze stempla mennicy w Alexandria Troas, II poł. III w.n.e.

Najstarsze złoto na krakowskiej wystawie to pieniądze. W Egipcie w okresie Nowego Państwa taką funkcję pełniły wykonane z kruszcu pierścienie. Złoto jest także nierozerwalnie związane z początkami monety, którą zaczęto bić około połowy VII wieku p.n.e. w zachodniej Azji Mniejszej (Lidia) ze stopu złota i srebra (dzisiaj nazywanego elektronem). To „blade złoto” dominowało do czasów ostatniego króla Lidii – Krezusa (561–546 p.n.e.), który około połowy VI wieku p.n.e. zaczął bić monety z czystego złota i czystego srebra. Stopniowo na taki system przeszła większość greckich miast, choć emitowano w nich głównie monety srebrne, a dopiero gdy tego kruszcu brakowało lub w sytuacjach kryzysowych – także złote.

Wacław I, Księstwo Legnickie, floren, XIV w.

Pierwszą polską złotą monetę wybito w czasach Władysława Łokietka (1320-1333) – oryginał jest na wystawie stałej. Najczęściej jest ona nazywana florenem, ale być może bardziej poprawnym mianem będzie po prostu złoty (łac. aureus), tak bowiem określano w Polsce dominujące w Europie Środkowej monety węgierskie. Polska, pozbawiona naturalnych źródeł złotego kruszcu, była zmuszona pozyskiwać go w wyniku wymiany handlowej. Do miast takich jak Gdańsk napływał on (głównie w postaci monet) ze złóż południowoamerykańskich za pośrednictwem wielkich kompanii handlowych. Do Wielkopolski sprowadzano go z kopalń znajdujących się na Śląsku, a Małopolska korzystała ze złota płynącego z bogatych w ten metal Węgier. Pozwoliło to na wybijanie licznych monet o zwielokrotnionej wadze dukata, które od czasów Zygmunta III Wazy (1587-1632) stały się nieodłącznym elementem obiegu monetarnego.

Najcięższe złote monety, takie jak portugały (zwane tak od wybijanych w XVI w. w Portugalii monet o wadze 10 dukatów), nie trafiały bezpośrednio do obiegu, ale były rodzajem lokaty kapitału, używanym w dużych, międzynarodowych transakcjach handlowych. Mogły być też podarunkiem, który król wręczał zasłużonym osobom. Często, po uprzednim oprawieniu, stawały się specyficzną formą biżuterii, przejmując cechy nieprzyznawanych jeszcze w Polsce orderów.

Zygmunt III Waza, dukat gdański, 1632 r.

Najbardziej spektakularną, jedną z najrzadszych i najdroższych na świecie (w 2018 r. sprzedano taką w USA za ponad 2 mln dolarów) polską złotą monetą – także jedną z największych, jakie wybito w Europie – jest 100 dukatów koronnych Zygmunta III Wazy z 1621 r. (oryginał można zobaczyć na wystawie stałej).

Ważną grupę w kolekcji Emeryka Hutten-Czapskiego stanowią monety z Polską związane, wśród których najliczniejsze są okazy bite na terenie Inflant.

Na koniec ciekawostka związana ze złotem. Czy wiecie Państwo, że w Polsce, a dokładniej w Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej w latach 1950-1960 funkcjonowała ustawa o zakazie posiadania złota oraz handlu nim, za co groziło do 15 lat więzienia, a nawet kara śmierci?

Źródło: notka prasowa aut. Katarzyny Bik – rzeczniczki Muzeum Narodowe w Krakowie
(Zdjęcia: MNK/fot. Anna Olchawska)
Jarosław Mańka
Jarosław Mańka
Dziennikarz, reżyser, scenarzysta i producent, autor kilkunastu filmów dokumentalnych i reportaży (kilka z nich nagrodzonych). Absolwent historii na Uniwersytecie Jagiellońskim. Pasjonat podróży i tajemnic historii. Propagator patriotyzmu gospodarczego. Współpracownik magazynu „Nasza Historia”.

INNE Z TEJ KATEGORII

Ewa Juszkiewicz i jej kobiety bez twarzy

Ewa Juszkiewicz zdobywa międzynarodową sławę od kilku lat. Jej prace poszły pod młotek w znanych domach aukcyjnych, takich jak Sotheby’s czy Christie’s. Najdroższe płótno malarki to „Portrait of a Lady (After Louis Leopold Boilly)” – sprzedane za niemal 7 mln zł. Dla żyjących artystów to fenomen.
3 MIN CZYTANIA

„Informacja zwrotna” podbiła polską widownię

15 listopada na Netflixie swoją premierę miał polski serial „Informacja zwrotna”. Adaptacja powieści Jakuba Żulczyka przerosła najwyższe oczekiwania i już przyciągnęła przed ekrany olbrzymią widownię.
3 MIN CZYTANIA

Zdeptane piękno. Kult brzydoty [WYWIAD]

O tym jak brzydota wdziera się w nasze życie, rugując z niego piękno i harmonię rozmawiamy z prawnikiem, analitykiem gospodarczym i pisarzem Januszem Szewczakiem.
6 MIN CZYTANIA

INNE TEGO AUTORA

Niezwykła historia pierwszej polskiej lekarki Salomei Pilsztynowej

Była nieprzeciętną postacią XVIII-wiecznej Rzeczypospolitej. Odważna i utalentowana lekarka. Znana także poza granicami Polski – zwłaszcza w Turcji, gdzie leczyła kobiety z haremu sułtana. Jej życie i dokonania przetrwały dzięki cudem zachowanemu pamiętnikowi „Proceder podróży i życia mego awantur”. Właśnie ukazała się powieść Cezarego Harasimowicza inspirowana przeżyciami pierwszej polskiej lekarki i awanturnicy w jednym.
10 MIN CZYTANIA

Msza święta w Sali BHP Stoczni Gdańskiej 14 grudnia 1981 roku. Poszukujemy świadków

Poszukujemy uczestników mszy świętej odprawionej w dramatycznych okolicznościach 14 grudnia 1981 r. w Sali BHP Stoczni Gdańskiej przez księdza jezuitę Bronisława Srokę.
4 MIN CZYTANIA

„Straceńcy” i Orlęta Lwowskie – 105. rocznica wyzwolenia Lwowa

105 lat temu, po zaciętych walkach z Ukraińcami Polacy wyzwolili Lwów. Symbolem tego zwycięstwa było zatknięcie biało-czerwonej flagi na wieży lwowskiego ratusza. W walkach masowo wzięła udział młodzież zwana Orlętami Lwowskimi. Wśród walczących szaleńczą odwagą wyróżnił się oddział „straceńców”.
5 MIN CZYTANIA